Menu
Wychodząc z domu już od soboty zakładamy maseczkę

Wychodząc z domu już od soboty zakładamy maseczkę

Wychodząc z domu już od soboty zakładamy maseczkę, możemy ją zdjąć tylko w lesie bądź parku. Jeśli jej nie założymy lub będziemy nosić ją pod brodą i zostaniemy przyłapani, grozić nam będzie mandat do 500 złotych. Znając stan budżetu, należy się liczyć z tym, że nie będzie to przepis tylko na papierze. Cały plan, by powstrzymać rozprzestrzenianie się koronowirusa poprzez zaostrzanie rygorów sanitarnych tylko w tych powiatach, gdzie dochodzi do szybkiego przyrostu zakażeń, posypał się jak domek z kart. Słabości tego pomysłu można było dostrzec zresztą od razu, bo co, jeśli do żółtej lub czerwonej strefy z tymi zaostrzonymi rygorami trzeba będzie przyłączyć któreś z wielkich miast? Przecież od dawna nie mamy rogatek na granicach miast, dawno rozlały się one poza swoje administracyjne granice, a ludzie przyjeżdżają do nich codziennie do pracy nawet z odległości kilkudziesięciu kilometrów. I jeśli takie zaostrzone rygory mają cokolwiek dać, trzeba je rozciągnąć na całą aglomerację.

Liczono, że jakoś to będzie, że wirus sam się wycofa, co się niekiedy rzeczywiście dzieje. Gdy to się nie udało, gdy doszło do takich absurdów, jak ogłoszenie Gdańska i Gdyni strefą żółtą, a Sopotu czerwoną, stało się jasne, że tak się nie da. Wystarczy tu napisać, że oznaczało to, że w przejeżdżającej przez Sopot Szybkiej Kolei Miejskiej obowiązywać powinny inne wymogi niż w Gdyni i Sopocie. A zakaz organizowania imprez sportowych obowiązywał formalnie tylko w tej części hali Ergo Arena, która należała do Sopotu, ale nie w tej gdańskiej (granica pomiędzy miastami przechodzi przez halę).

Wirus nie zważał jednak na paradoksy, robił swoje. Trzeba przyznać, że gdy te papierowe mury runęły, od razu przyznano się do porażki. Gdy trzeba by ogłosić, że więcej niż co czwarty powiat jest już według przyjętych kryteriów strefą żółtą, strefa żółtą objęto od razu cały kraj. Zaostrzając przy tym rygory, takim zaostrzeniem jest bezwzględny nakaz noszenia noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. Oprócz wymienionych na wstępie przypadków, zdjąć je możemy tylko w restauracji, ale już po tym, haj zasiądziemy do stołu. Ma być też wprowadzony zakaz działania lokali gastronomicznych po 22. Niektóre zakazy mają być wprowadzone nieco później, z tygodniowym vacatio legis ma wejść w życie ograniczenie liczny uczestników imprez rodzinnych.

Czy to wystarczy, by powstrzymać pandemie? Nie, nikt na to nie liczy, chodzi znów o zyskanie czasu, by nie powaliła ona na kolana służby zdrowia. O to samo, co przy lockdownie. A przy okazji sprawdzimy, czy dobrze wykorzystano tamten czas. Czy jest dość respiratorów, nie zabraknie lekarzy i pielęgniarek. I czy dotrą na czas i będzie dość szczepionek na grypę. By chorzy na grypę nie blokowali dostępu do lekarzy ofiarom pandemii, bo pierwsze objawy są podobne…

A jeśli nie? Na kolejny lockdown chyba nie możemy sobie pozwolić, gospodarka tego nie wytrzyma. Nie tylko u nas. Choć niektóre branże czekają tarapaty wcale nie mniejsze niż wtedy. Choćby hotele, gabinety masażu. Pewnie tez gastronomię, nawet jeśli nie będzie zakazów, to wielu i tak z wizyty w restauracji czy kawiarni zrezygnuje.

Aktualną listę objętych rygorami powiatów, a także informacje o obowiązujących rygorach znajdziemy na stronie rządu tutaj. Zgodnie z medialnymi, zgodnie powtarzanymi zapowiedziami, rygor noszenia maseczek ma nie obowiązywać w parkach, ale nie znajduje to tam potwierdzenia, choć zapewne jest zgodne z prawdą.

red RAFAŁ KORZENIEWSKI

Zdjęcie z konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego 8 października, Krystian Maj KPRM.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.