Menu
Muzyka After Midnight łagodzi obyczaje

Muzyka After Midnight łagodzi obyczaje

– Jesteśmy bardzo wybuchową mieszanką doświadczenia i młodości. Okazuje się, że takie połączenie potrafi eksplodować potężnymi ładunkami na scenie – mówi Damian Wdówka z zespołu After Midnight.

Rozmawia BARBARA JOŃCZYK

After MidnightJak to się stało, że zostałeś menadżerem zespołu muzycznego?

Mimo że After Midnight tworzą mu­zycy z najwyższej półki, to zespół, tak jak wszystko, potrzebuje budowania wizerunku i sprzedaży. Ja jestem odpo­wiedzialny za pozyskiwanie koncertów i występów, nasza wokalistka Agata prowadzi fanpage i dba o nasz wize­runek. Staram się dać zespołowi moje doświadczenie związane ze sprzedażą, bo tak to się właśnie zaczęło – na jednej z prób zaoferowałem swoje wsparcie.

Kto wchodzi w skład After Midnight?

After Midnight to pięciu muzyków: Agata – wokal, Jacek – klawisze, Asia – saksofon, Andrzej – gitara basowa lub kontrabas i ja – perkusja. Jesteśmy bardzo wybuchową mieszanką do­świadczenia i młodości. Okazuje się, że takie połączenie potrafi eksplodo­wać potężnymi ładunkami na scenie. Każdy z nas jest inny i wnosi odmienne doświadczenie i spojrzenie, nie tylko to muzyczne. Lubimy się – a to jest bardzo ważne. Mamy swoje maleńkie historie i anegdoty, co powoduje, że poznaje­my się bliżej, a tym samym coraz lepiej współpracujemy na scenie. Powiedzieli­śmy sobie na samym początku, że waż­ną rolę ma u nas odgrywać atmosfera. Budujemy ją z każdą trasą koncertową.

A jak wyglądały te początki?

Trzon zespołu zawsze tworzył ro­dzinny układ: Agata, nasza frontmen­ka, i jej ojciec, klawiszowiec Jacek. Oni są od zawsze. Ja z kolei jestem uczniem Jacka (można powiedzieć, że Jacek jest naszym mentorem i ojcem nie tylko sensu stricto). Spotkałem go kiedyś na wieczornym spacerze (jesteśmy sąsia­dami) i decyzja zapadła szybko. Brako­wało jeszcze dobrego basisty, a że nic się nie dzieje bez przyczyny, to właś-nie ja go znalazłem. Grając gościnnie z orkiestrą kopalni węgla kamienne­go KWK Knurów, tuż po koncercie zwróciłem się z propozycją do Andrze­ja, świetnego basisty i kontrabasisty. Zespół to również genialne instrumen­ty solowe. Na saksofonie początko­wo współpracowaliśmy z Agnieszką, niemniej od dłuższego czasu projekt rozwijamy z Asią.

Jak opisałbyś waszą muzykę?

To nasze serca włożone w każdy dźwięk. Na razie założyliśmy, że bę-dziemy grać covery. Covery piękne i nie­banalne, bo przecież nasz repertuar to zarówno pop – muzyka rozrywkowa, jak i jazz. Mamy wszelkie walory, warunki i wykształcenie potrzebne do grania ta­kiego repertuaru. Oczywiście docelowo planujemy stworzyć autorski materiał.

A jak wygląda najbliższa przyszłość After Midnight?

Jak każda poważna i renomowana marka, mamy plan rozwoju. Buduje­my wizerunek, docieramy się muzycz­nie, poszerzamy własną infrastrukturę muzyczną. W ostatnim czasie graliśmy w wielu ciekawych miejscach, w tym: dwukrotnie dla członków Klubu Inte­gracji Europejskiej w Hotelu Mazurkas, piękne koncerty w Zamku w Mosznej, na Targach Innowacji i Technologii w Katowicach, na lotnisku Grądy czy też podczas prestiżowej Gali Sportu Business Centre Club. Prawdopodob­nie weźmiemy również udział w Forum Ekonomicznym w Karpaczu. Chce­my się rozwijać, przymierzamy się do singla, kochamy muzykę, tworzymy całą marketingową otoczkę i jesteśmy optymistami.

Zapewne jako muzycy mierzycie się z wieloma problemami, nie tylko związa­nymi z pandemią, ale także z możliwo­ścią dotarcia do słuchaczy. Co jest dziś dla was największym wyzwaniem?

Pandemia rozłożyła przede wszyst­kim sektor HoReCa. Jeśli ten sektor dostał w kość, to i branża rozrywko­wa. Niemniej na szczęście te problemy finansowe nas omijają, bo każdy na co dzień ma swoje życie zawodowe (ja działam w reklamie, Agata w branży IT, Andrzej, Jacek i Asia są nauczycielami). Czy postawimy tylko na muzykę? Czas pokaże.

Mawia się, że muzyka ma na człowieka zbawienny wpływ. Czy tak jest w przy­padku After Midnight?

Tak, zdecydowanie. Idąc za słowa­mi pana Waldorffa – muzyka łagodzi obyczaje. Relaksuje nas i uspokaja. Jest wspólnym mianownikiem, po­woduje, że rozumiemy się bez słów. Oczywiście generuje endorfiny, dlate­go bierzemy udział w wielu projektach charytatywnych, by móc tym szczę­ściem dzielić się z potrzebującymi. To jest w naszej działalności bardzo ważne.

A czego można wam życzyć?

Kreatywności i natchnienia. Mając wasze wsparcie – naszych Rodzin, spo­łeczności Klubu, fanów i sympatyków – wiemy, że to, co robimy, ma sens, a w takim przekonaniu chce się i trzeba robić rzeczy nowe i wartościowe, odda­jąc należyty szacunek muzyce odtwa­rzanej (czyli coverom).

zdjęcia użyczone przez rozmówcę

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.