Menu

Szklany sufit, czyli gdzie jest miejsce kobiety w biznesie?

Testosteron – często bawimy się tym słowem, nie mając świadomości, za co ten hormon tak naprawdę odpowiada. Testosteron to hormon dominacji i agresji. Przeciwieństwem testosteronu jest kortyzol – hormon stresu i lęku. Czy to możliwe, że hormony zadecydują o naszej karierze? W dużym uproszczeniu – tak.

Ewa Rogozińska – międzynarodowy ekspert z zakresu komunikacji międzykulturowej i etyki w biznesie

Różnice biologiczne

Pomimo że kobiety i mężczyzn łączy bardzo wiele, istnieją także istotne różnice, których w codziennym życiu nie jesteśmy świadomi. Zacznijmy od tego, co widać, czyli od cech biologicznych. Kobiety i mężczyźni, mając inną budowę ciała, dysponują inną siłą fizyczną – w zdecydowanej większości to kobiety są fizycznie słabsze i niższe od mężczyzn. Może wydawać się, że we współczesnym świecie siła fizyczna nie jest tak ważna, jednak odziedziczone pierwotne doświadczenia, lęki i instynkty w dalszym ciągu każą nam utożsamiać siłę fizyczną z dominacją. Aspekt siły i wzrostu ma zatem wpływ na postrzeganie rzeczywistości – kobiety inaczej będą oceniać zagrożenia i możliwości ich pokonania, a co za tym idzie, inne czynniki zadecydują o tym, czy podejmą określone ryzyko.

Dla młodych mężczyzn i chłopców liczą się przede wszystkim wzrost, waga i sprawność fizyczna. Kolejnym ważnym czynnikiem bycia mężczyzną jest sprawność i możliwości seksualne. Dla kobiet wygląd zewnętrzny też jest bardzo ważny, ale ich sylwetka nie wymaga aż tyle pracy – wystarczy właściwie się odżywiać i zapewnić sobie trochę ruchu, a kształty kobiece – mniej lub bardziej obfite – zawsze będą atrakcyjne dla mężczyzny. Poza tym to ona wybiera partnera.

Przeprowadzono ciekawe badanie polegające na tym, że w dyskotece studenckiej zainstalowano kamery. Nagrania miały potwierdzić, że młodzi mężczyźni „polują” na kobiety. Okazało się jednak, że to w zdecydowanej większości kobiety wypatrują mężczyzn, zapraszają ich wzrokiem, uśmiechają się do nich, odwracają się za nimi, a innych – tych pod wieloma uświadomionymi i nieuświadomionymi względami nieatrakcyjnych – odtrącają.

Status społeczny

Mężczyźni od najmłodszych lat zmagają się z pytaniem „kim będę, jak dorosnę?”. Ciekawe, że jeśli zapytać mężczyznę, kim jest, odpowie, podając swój tytuł, pozycję czy zawód, a więc określi swój status społeczny. Jeśli zadać to samo pytanie kobietom, większość z nich odpowie, że przede wszystkim jest kobietą.

A zatem kariera, sukces, źródło dochodu i zamożność stają się częścią tożsamości mężczyzn i miarą ich własnej wartości. Od dziecka słyszą bowiem, że muszą radzić sobie w życiu i pracować, aby coś osiągnąć, dbać o rodzinę, być mężczyzną i panować nad sytuacją. Nota bene słowo „panować” pochodzi od słowa „pan”, czyli gospodarz, władca i głowa rodziny. To w dużym stopniu determinuje priorytety i cele, jakie chcemy w życiu osiągnąć, np. niby tak kobieta, jak i mężczyzna na pierwszym miejscu stawiają rodzinę, ale dla każdego to pierwsze miejsce jest gdzie indziej i każdy oczekuje, że będzie pełnił w niej inną role.

Bycie mężczyzną i bycie męskim wiele znaczy w aspekcie społecznym. Bycie kobietą i bycie kobiecą znaczy zupełnie coś odwrotnego. Zgodnie z oczekiwaniami, kobieta powinna być ciepła i uległa, ale powinna też umieć prowadzić dom i być pracowita. Poza tym powinna być zawsze zadbana, ale bez przesady, żeby nie była zbyt sexy.

Kobieta nawet nie musi mieć wykształcenia, że nie wspomnę o pracy. Wystarczy, że będzie matką i żoną, szczególnie mężczyzny odnoszącego sukcesy, i jej ranga społeczna z automatu skacze w górę o kilka poziomów. Niestety, jeśli ma beznadziejnego partnera, jej ranga społeczna gwałtownie pikuje.

Ciągle jeszcze na kobietę patrzy się przez pryzmat mężczyzny, z którym żyje, a jeśli nie ma męża czy partnera – nawet z własnego wyboru – najczęściej przypina jej się cały wachlarz łatek, poczynając od wrednej zołzy, z którą nikt nie chce się wiązać, a kończąc – w ekstremalnych przypadkach – na ostracyzmie społecznym. Mężczyzna-singiel natomiast to samotny wilk, interesujący pod każdym względem, i szczęściarz, ponieważ żadna jeszcze go nie usidliła.

Płciowa solidarność

Najsmutniejsze jest to, że kobiety same się sabotują zarówno w mikro-, jak i w makroskali. W dowcipach o tym, jak to mężczyźni nigdy się nie zdradzą, typu: „Czy mój mąż był wczoraj u ciebie?” „Jak to był, on tu jeszcze jest i gramy w karty”, jest naprawdę wiele prawdy. To niepisany kodeks honorowy mężczyzn. Przypomnijmy sobie film „Sztuka kochania” o Michalinie Wisłockiej. Jest tam scena, w której podczas rozmowy z wysokimi urzędnikami partyjnymi, odmawiającymi wydania jej książki, Michalina Wisłocka pyta: „Powiedzcie, o co tak naprawdę chodzi”. W odpowiedzi usłyszała: „O hierarchię”. Hierarchia i przypisane jej wartości, tytułomania i obrona wspólnych interesów są bardzo ważne dla mężczyzn. Co nie oznacza, że czegoś się nie da – Wisłocka udowodniła, że się da, nawet w tak nieprzyjaznym środowisku.

A kobiety? Cóż, bardzo często zdarza się, że jeśli w gronie przyjaciółek któraś z jakiegokolwiek powodu zacznie „nadawać” na drugą i zacznie odwracać się od niej, pozostałe zaczną postępować podobnie. Wśród kobiet nie ma takiej solidarności jak wśród mężczyzn. W przypadku zdrady, której dopuścił się mąż, to przecież nie on jest winny, tylko ta, która go omotała.

Ileż to razy kobiety były pełne nadziei, że teraz, kiedy jedna z nich doszła wreszcie do władzy, zadba o ich interesy. Efekty były wręcz przeciwne – tak było w historii i tak dzieje się do dziś.

Stawiam więc tezę, że to mężczyźni zbudowali i budują szklane sufity, lepkie podłogi i klify, z których spadają kobiety. Ale w dużej mierze współczesne kobiety, poprzez swoją bierność, uległość, brak solidarności i kurczowe trzymanie się pozornie bezpiecznych pozycji, pozwalają na to, aby bezkarnie ten stan można było utrzymywać. Bardzo obrazowym przykładem jest coś, co burzy całą moją wiarę w kobiety. Kiedy słyszę, jak kobieta mówi, „jestem niezależna, ale nie jestem jakąś tam feministką”, zastanawiam się, na ile ta kobieta nie rozumie, że gdyby nie walka – często zakończona torturami i śmiercią – sufrażystek czy feministek, nie byłaby teraz taka niezależna.

Droga do niezależności

Sprawdźmy zatem, ile to właśnie sufrażystki i feministki w ostatnim czasie zrobiły dla kobiet, aby wyzwolić je z przypisanych im od wieków ról społecznych.

Po pierwsze, kobiety zaczęły de facto „istnieć” w społeczeństwie jako obywatelki zaledwie niecałe sto lat temu, co w odniesieniu do ponad dwóch tysięcy lat kształtowania się nowożytnego świata jest zaledwie mgnieniem w historii.

Kobiety najwcześniej uzyskały prawa wyborcze w Nowej Zelandii (1893 r.). W 1918 r. uzyskały je w Polsce, w Niemczech i w Wielkiej Brytanii, po wielu latach walki o swoje prawa. W Stanach Zjednoczonych kobiety mogły zacząć korzystać ze swoich praw wyborczych w 1920 r. dzięki 19. Poprawce do Konstytucji. Francja dopiero w 1944 r. zdecydowała się na ten krok, a Szwajcaria w 1971 r. Najpóźniej prawa wyborcze uzyskały kobiety w Liechtensteinie (1984 r.), w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (2006 r.) i w Arabii Saudyjskiej (2015 r.), natomiast w Brunei i w Libanie kobiety do dzisiaj tych praw nie mają.

Dostęp do edukacji kobiety uzyskały dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Polskie uniwersytety otwarto dla pań dopiero w 1894 r. W związku z tymi ograniczeniami kobiety nie mogły zajmować określonych stanowisk – nie mogły, na przykład, wykonywać zawodów prawniczych, co wynikało z przekonania, że są zbyt wrażliwe. Pierwszą kobietę w Polsce mianowano na sędziego dopiero w roku 1929 r., a jej podanie o to stanowisko rozpatrywano przez 18 miesięcy. Kobiety nie mogły także uczestniczyć w olimpiadach sportowych – po raz pierwszy dopuszczono je do zawodów lekkoatletycznych na igrzyskach olimpijskich w Amsterdamie w 1928 r.

W małżeństwie kobiety nie miały żadnych praw – w Polsce dopiero od 1921 r. zdjęto z Polek obowiązek prawny posłuszeństwa mężowi. Prawo do posiadania własnych pieniędzy jako pierwsze na świecie otrzymały w 1882 r. Angielki, jednak dotyczyło to wyłącznie kobiet zamężnych. W Polsce dopiero od 1946 r. kobieta miała prawo do posiadania odrębnego majątku i własnego konta w banku.

Ponadto kobiety nie mogły wiązać się z cudzoziemcami, tzn. zgodnie z ustawą o obywatelstwie państwa polskiego z 1920 r. kobiety traciły polskie obywatelstwo, gdy zawierały związek małżeński z obywatelem innego państwa. Z kolei mężczyzna poślubiający cudzoziemkę nie tracił swego obywatelstwa, a jego żona nabywała obywatelstwo polskie. Dodając do tego fakt, że kobiety nie miały dostępu do antykoncepcji (pierwsze pigułki antykoncepcyjne pojawiły się w Polsce w latach 60.) i prawa do aborcji, ich szanse na wolność ekonomiczną i społeczną były niewielkie.

Nierówności dziś

Jak widać, był to męski świat i w dużej mierze nadal jest. Mimo wielu zmian w prawie, dane statystyczne w dalszym ciągu wskazują na wiele nierówności, pomimo że te same dane potwierdzają, że kobiety z roku na rok osiągają lepsze wyniki pod względem posiadanych kompetencji.

W Polsce kobiety stanowią ok. 53 proc. ogółu społeczeństwa i ponad 50 proc. ludności w wieku produkcyjnym. Są na ogół lepiej wykształcone niż mężczyźni, a także o wiele lepiej znają języki obce. Co więcej, Polska zajmuje siódme miejsce w Europie pod względem samozatrudnionych kobiet i czwarte pod względem liczby kobiet-pracodawców. Jeżeli wziąć pod uwagę zarobki i stanowiska kierownicze, tendencja jest odwrotna: w Europie w dalszym ciągu lepiej zarabiają mężczyźni, a różnice sięgają nawet 30 proc. i więcej. Przykładem nierównej dystrybucji stanowisk mogą być spółki notowane na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, gdzie w latach 2015–2016 w zarządach i radach ponad 900 spółek zasiadały 6854 osoby, przy czym liczba kobiet wynosiła zaledwie 870.

Kobiety mają do dyspozycji tak wiele przewag konkurencyjnych na rynku pracy i przedsiębiorczości, lecz w zdecydowanej większości powierza im się role drugoplanowe, a to mężczyźni są szefami. Może trzeba wziąć swoje sprawy w swoje ręce, a nie tylko żalić się, że ktoś nam czegoś nie dał? Może nadszedł czas na to, aby stworzyć wielką kampanię marketingową wyjątkowych cech kobiecych, które niezwykle skutecznie sprawdzają się w biznesie, a których brakuje mężczyznom?

W świecie męskim jest tak, że o stanowiska czy władzę się nie prosi, tylko się je przejmuje. Czy kobiety są na to gotowe? Czy mając w dzisiejszych czasach wszelką wiedzę na wyciągnięcie palca – wystarczy wcisnąć „enter” – sięgają po tę wiedzy i potrafią z niej korzystać? Tak, to w dalszym ciągu jest męski świat, ale żeby rozbijać szklane sufity, trzeba nauczyć się grać w tę grę. Odwagi, bo jeśli będziemy się bać i stresować, kortyzol przejmie nad nami kontrolę i nic nie zdziałamy. Dobra wiadomość jest taka, że kortyzol też można ujarzmić – wytrenować, jak jazdę figurową na lodzie.

Jakie zatem mamy opcje?

Chcąc realizować się zawodowo, można przyjąć dwie drogi. Pierwsza – sama zakładam swój biznes i zarządzam sama sobą, ponoszę pełną odpowiedzialność za siebie, za swoje działania, za osiągane cele i wyniki. Druga – pracuję na awans, a jeśli pracuję na awans, zawsze będę komuś podlegać i przeszkadzać na drodze do jego awansu.

Cokolwiek postanowimy, będziemy musiały nawiązywać relacje i komunikować się. I tu pojawia się kolejna trudność. Dla kobiet bowiem komunikowanie się, czyli rozmowa, oznacza porozumienie i tworzenie więzi – jest to podejście symetryczne. U mężczyzn rozmowa, a raczej mowa, koncentruje się na tym, by przyciągnąć uwagę, zachować niezależność oraz zdobyć i utrzymać pozycję w hierarchii – to podejście asymetryczne. W takim kotle komunikacyjnym trudno jest się porozumieć. To tak, jakby kobiety i mężczyźni mówili do siebie w obcych językach, rodząc określone konsekwencje komunikacyjne. Ile razy słyszeliśmy lub powiedzieliśmy: „Ty mnie w ogóle nie rozumiesz!”, „Ty mnie w ogóle nie słuchasz!” czy „Czemu nie chcesz ze mną o tym porozmawiać?!”. Kobieta ma jeszcze jedną „przypadłość”: chce, żeby mężczyzna czegoś się domyślił. No cóż, to niestety jest niemożliwe. W słynnej książce „Płeć mózgu” opisana została sytuacja, w której po tym, jak mężczyzna został poproszony przez badaczy, aby okazał swej partnerce trochę więcej uczucia, ten umył jej samochód.

Sprawdźmy zatem, kim jest biznesmen, szef, decydent? Będzie to oczywiście pewna generalizacja, niemniej naszym celem nie jest analiza indywidualnych przypadków, lecz uzyskanie ogólnego obrazu sytuacji w relacjach biznesowych pomiędzy kobietami i mężczyznami.

Samica alfa?

Pewnie nie raz użyliśmy w stosunku do kogoś lub spotkaliśmy się z określeniem „samiec alfa”. Kim jest współczesny samiec alfa? Przede wszystkim ma władzę. Inni mężczyźni liczą się z jego zdaniem, obdarzają go szacunkiem i raczej nie przerwą mu wypowiedzi ani nie podejmują z nim dyskusji. No i – co równie ważne jak pieniądze – kobiety po prostu nie mogą mu się oprzeć.

Samiec alfa jest pewny siebie do granic możliwości i nieustannie przechwala się swoimi sukcesami. Jest agresywny w słowach i gestach. Jest zawsze dominujący. Traktuje niższych sobie, czyli samców beta, a szczególnie kobiety jakby byli dziećmi. Popisuje się w miejscach publicznych, bywając apodyktycznym, niegrzecznym i krytykanckim. Samiec alfa wyznacza wzorce, które chcą powielać inni mężczyźni.

Czy są kobiety alfa? Tak, są. Jednak w oczach samca alfa, kobieta alfa plasuje się na dużo niższej pozycji, niżej nawet niż samiec beta.

Jak na tym tle jawią się kobiety i co mężczyznom może przeszkadzać we współpracy z kobietami lub kiedy mężczyźni zaczynają je lekceważyć? Zastanówmy się, czy znamy kobiety, które lubią sprawiać, aby ludzie w pracy czuli się jak w domu, przynoszą własne wypieki lub inne smakołyki? Ile z kobiet śledzi daty urodzin i czuwa nad tym, aby solenizant miał wyjątkowy dzień w pracy? Ile razy spotkaliśmy kobiety, które wolą cicho siedzieć na uboczu, aby się nie narazić – niech rekiny gryzą się same. Ile razy słyszymy dobre rady, jak schudnąć czy wyleczyć grypę lub jesteśmy świadkami wymiany przepisów kulinarnych? A może znamy kobietę, która lubi zarządzać ludźmi żelazną ręką, ale stwarza pozory bycia łagodną? Ile znamy kobiet, które przechodzą do pracy w strojach odsłaniających zbyt wiele? Te i wiele innych większego lub mniejszego kalibru postaw sprawia, że w biznesie mężczyźni nie będą traktować takich kobiet poważnie.

Profesjonalna kobieta

Dzisiejsze kobiety przewyższają mężczyzn nie tylko kompetencjami, lecz także zdolnościami do odbierania i nadawania komunikatów niewerbalnych oraz posługiwania się językiem mówionym i pisanym. Podejmują ryzyko ostrożniej, nastawione są na dialog i relacje. Świetnie też sprawdzają się w negocjacjach.

Jak się okazuje, negocjacje w wydaniu męskim nie zawsze są skuteczne lub nie zawsze mężczyzna lub zespoły męskie osiągają wyznaczone cele. Dlaczego? W dużym uproszczeniu dlatego, że dwa samce lub dwie grupy samców stojące naprzeciw siebie walczą o dominację i wygraną. Dlatego też od kiedy kobiety zaczęły pojawiać się w biznesie, przyjęto, że idealnym rozwiązaniem na potrzeby różnego rodzaju spotkań, rozmów czy negocjacji biznesowych jest tandem kobieta-mężczyzna lub zespół mieszany. Oczywiście, aby uczestniczyć w takim tandemie czy zespole, nie wystarczy po prostu być kobietą – trzeba być profesjonalną kobietą.

Szczególnie we współczesnym zarządzaniu zespołami absolutnie nie można ignorować różnic międzypłciowych, lecz należy skutecznie je wykorzystywać. Stojący za nimi potencjał z pewnością przyczyni się do uzyskiwania lepszych wyników, porozumienia i rozwiązywania problemów. Właśnie poprzez obalanie stereotypów i rozumienie niuansów komunikacyjnych możemy poznawać nieznane nam perspektywy i punkty widzenia. Inne, nowe i do tej pory niebrane pod uwagę spojrzenie nie musi być złe. A skoro jest nas, kobiet i mężczyzn, równo po połowie, warto doskonalić tę międzypłciową komunikację, nasze relacje, rozwój, wspólne interesy i wspólne prosperity.

Kobiety w biznesie niejednokrotnie udowodniły, że sukces jest także kobietą. Zdobyły szczyty, przekraczając granice własnych lęków i słabości, a także granice kulturowe, wyzwalając się z gorsetu stereotypów. Wiele je to kosztowało i każda ma swoją historię. Wykazały jednak, że na całym świecie jest miejsce na biznes kobiet, które mają nie tylko potrzebę przetrwania, lecz także ogromne pragnienie odkrywania, zdobywania, ryzykowania i nieustannego uczenia się oraz dzielenia się efektami swojej pracy, angażując się w działalność charytatywną i społecznie odpowiedzialną. Biznes w wersji kobiecej tworzy nowe szanse rozwoju dla społeczności lokalnych i globalnych, oferując wachlarz wyjątkowych cech kobiecych, takich jak relacyjność, porozumienie i komunikacja.

Komunikujmy się zatem, aby świat był lepszy i rozsądniejszy, a szklane sufity będą znikać same.

 

 

 

 

 

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.