Menu
fot. ML STUDIO Mariusz Leszczyk

Cza$ na Afrykę

Magdalena Radecka i Dariusz Romanowicz – prywatnie szczęśliwa para, zawodowo wspólnicy i założyciele firmy Best Global Business Sp. z o.o. Sp. k. (BGB). Już sama nazwa firmy wskazuje na rynki międzynarodowe i działania globalne. Jednak nie zawsze tak było, a działalność firmy, czyli łączenie kontaktów biznesowych, to jej najmłodszy dział.

Rozmawia Barbara Jończyk

ml8_5677

fot. ML STUDIO Mariusz Leszczyk

Jak i kiedy narodził się pomysł wyjścia poza granice Polski?

Magdalena Radecka: Żeby odpowiedzieć na to pytanie, muszę wpleść trochę naszej prywatnej historii. Rzeczywiście, sama firma istnieje na rynku już od 2002 roku. Jednak najpierw powstała jako PBH Allbud i początkowo zajmowała się sprzedażą produktów i usług w branży budowlanej. Pomysłodawcą i założycielem firmy był Dariusz, który od najmłodszych lat miał umysł przedsiębiorcy i wiedział, że zbuduje dużą firmę i będzie nią zarządzał. I tak też się stało, a swoją historię o tym, jak to zrobił, opisał w książce „Tak. Prawo przyciągania działa.”, którą razem napisaliśmy i w tym roku wydaliśmy. Od lat zajmował się handlem, a jego początki w biznesie były związane z wprowadzaniem i sprzedażą innowacyjnych produktów i usług na rynek polski. Ja z kolei praktycznie większość swojego dorosłego życia spędziłam poza granicami Polski. Mieszkając latami między innymi w Dani, Szkocji i Australii, zdobywałam doświadczenie i wiedzę w biznesie i kontaktach międzykulturowych oraz budowałam swój największy kapitał – relacje biznesowe. Nasze spotkanie na początku 2015 roku pokazało nam, jak wiele nas łączy: podobne myślenie i działanie w biznesie okazało się również początkiem naszej prywatnej historii. A potem powstało właśnie Best Global Business – z połączenia naszych wspólnych doświadczeń i z chęci oraz wizji na stworzenie firmy właśnie globalnej, wykorzystującej to, co daje nam dzisiaj świat. Nie ograniczającej się tylko do rynku krajowego. Lata spędzone za granicą oraz częste wyjazdy pokazały mi, jak wielki potencjał daje nam dzisiejszy globalny rynek.

W Polsce często słyszę, że działanie na rynku globalnym jest trudne albo że jest dla wybranych. Oczywiście, wymaga pracy, czasu, zaangażowania, wiedzy i strategii, czyli dokładnie tego samego, co działanie i budowanie firmy na własnym rynku. Więc my pytamy, dlaczego mamy się ograniczać? Jak mówi mój coach JT Foxx, „ Think big or go home!”. Na bazie doświadczeń i własnej historii uważam, że największym ograniczenie, które mamy w życiu, to nasze myślenie i my sami. Czy to w życiu zawodowym, czy prywatnym, tych, którzy realizują swoje marzenia od tych, którzy tego nie robią, różni przede wszystkim myślenie i podejście. Od tego wszystko się zaczyna.

Kiedy firmy rozmawiają o eksporcie, na pierwszy plan wysuwa się Europa. A tutaj dwoje młodych przedsiębiorców z małego miasteczka przy granicy polsko-niemieckiej postanawia zainteresować się rynkami afrykańskimi. Skąd pomysł na ten kierunek?

M.R.: Po pierwsze, dziękuję za to „młodzi przedsiębiorcy”. Eksport rzeczywiście kojarzy się raczej z Europą. Odsetek eksporterów wśród polskich firm jest bardzo mały, to jedynie 3,6 proc., a więc o prawie 30 proc. mniej niż wynosi średnia unijna. Owszem, eksport z roku na rok rośnie, ale nadal nie wykorzystujemy jego całego potencjału. I nadal jest bardzo duże pole do popisu. Najwięcej polskich produktów eksportujemy na rynek niemiecki. Jednak o tym, że Afryka jest potencjalnym rozwijającym się rynkiem, słyszymy coraz więcej. Według badań zakłada się, że afrykański rynek konsumencki wzrośnie do prawie jednego tryliona dolarów do 2020 roku. Ekonomiczni liderzy, tacy jak Chiny, już wypracowali sobie pozycję na tych rynkach. My jak na razie, oprócz paru dużych firm, głownie o tym mówimy. I słyszymy, że Afryka to rynki rozwijające się. Że Afryka ma potencjał, że Afryka to przyszłość. Jak powiedział jeden z afrykańskich przedsiębiorców, którego mieliśmy ostatnio okazję poznać, będący na liście 100 najbogatszych ludzi Czarnego Kontynentu i prowadzący biznesy z Europą, „Afryka to nie przyszłość. Afryka jest teraz”. W momencie kiedy polscy przedsiębiorcy debatują nad tym, czy warto zmierzyć się z wyzwaniami wejścia na nowy rynek, wiele innych firm z Azji i reszty świata już teraz osiąga sukcesy w różnych sektorach na rynkach afrykańskich. To, że jedenaście krajów afrykańskich jest obecnie wśród dwudziestu najszybciej rozwijających się ekonomii, powinno zainteresować potencjalnych inwestorów. Dlatego już teraz jest czas i możliwość żeby zacząć pojawiać się na tych rynkach. Tak jak kiedyś firmy wchodziły do Polski z nowymi produktami, technologiami, wiedzą i doświadczeniem, tak teraz polskie firmy mogą pojawić się na innych rynkach, również afrykańskich, i być właśnie tymi, którzy wprowadzą coś nowego. W BGB zainteresowanie tymi rynkami pojawiło się jako konsekwencja naszych częstych wyjazdów zagranicznych, brania udziału w konferencjach biznesowych i dzięki temu zdobywania cennych kontaktów i budowania relacji biznesowych, w tym również z przedsiębiorcami z krajów afrykańskich. To właśnie bezpośredni kontakt z przedsiębiorcami z Afryki pomógł nam dostrzec oraz zrozumieć potencjał tego rynku.

Tym samym zauważyliśmy, że przedsiębiorcy nie wychodzą na afrykańskie czy inne zagraniczne rynki nie dlatego, że nie chcą, ale ponieważ często nie wiedzą, jak i gdzie zacząć. Jednym z elementów koniecznych, żeby pojawić się i zaprezentować na nowym rynku, szczególnie tak innym kulturowo jak Afryka, są kontakty. Ponieważ to właśnie odpowiednie kontakty dają możliwości, żeby móc na takim rynku zaistnieć. Będąc prelegentem na konferencji biznesowej YCEO’S Business Summit w Dusseldorfie we wrześniu tego roku, której tematem były między innymi inwestycyjne możliwości na rynkach afrykańskich, miałam okazję nawiązać bezcenne kontakty z przedsiębiorcami z tego rejonu. Zobaczyłam też możliwość pokazania się polskich przedsiębiorców właśnie na tych rynkach.

Czy jest to proces?

M.R.:Oczywiście. Ale potencjał jest ogromny. Czas i tak minie i jak dzisiaj firmy zrobią pierwszy krok, zaczną interesować się rynkiem afrykańskim, szukać możliwości spotkań, przedstawienia swojej oferty na tamtych rynkach, to za jakiś czas ich szanse na biznes na pewno wzrosną. Ale jeżeli nie podejmą żadnego działania, to za miesiące, tygodnie czy lata dalej będą poza tym rynkiem, stracą okazję i skorzysta na tym ktoś inny.

Jaki jest w takim razie, według was, pierwszy krok dla firmy, która chciałaby pojawić się na takich rynkach jak Afryka?

Dariusz Romanowicz: Jak z każdym nowym produktem czy zdobyciem nowego klienta, najpierw trzeba go poznać, nawiązać kontakt i zbudować relację. Dowiedzieć się, gdzie jest, jakie ma potrzeby, czego szuka i jak do niego dotrzeć. Więc w przypadku wejścia na nowy rynek trzeba zacząć od tego samego. Tutaj wyzwaniem są duże różnice kulturowe, odległość, więc jest to na pewno proces. Czyli na początek edukacja. I my to właśnie chcemy oferować polskim przedsiębiorcom zainteresowanym tym rynkiem. Wiedzę o tym, jak dotrzeć do potencjalnego klienta, jakie są możliwości, żeby go spotkać, zaprezentować firmę oraz produkt, a także jak podjąć ten pierwszy krok. Już wkrótce będziemy chcieli dać ludziom możliwość zaprezentowania się na rynkach afrykańskich. Poprzez doświadczenie nabyte przez lata prowadzenia biznesu pomiędzy Polską a innymi kontynentami wraz z przedsiębiorcami z Nigerii, RPA, Zambii, Kenii będziemy przybliżać – dzielić się tą wiedzą z polskimi firmami, naturalnie tymi które są nastawione na nowe rynki i pozyskiwanie nowych klientów. Pracujemy obecnie nad projektem, który będzie kamieniem milowym w kontaktach Polska – Afryka dla małych i średnich firm z polski. Więcej informacji już wkrótce pojawi się na naszym fanpage www.facebook.com/bgbglobalbusiness/ i stronie internetowej

www.bg-business.com. Chcemy dać polskim firmom możliwość zapoznania się z potencjałem tego wielkiego kawałka świata, jak? Poprzez edukację i kontakty z docelowym klientem zainteresowanym naszym produktem i w drugą stronę chcemy dać młodym ambitnym ludziom z polski dostęp do nowych produktów, mamy informację z rynku że jest mnóstwo młodych firm, które poszukują nowych produktów do sprzedaży i są chętne na nowe wyzwania. Chcemy połączyć te dwa światy dla wspólnej korzyści.

Z jednej strony firma, która działa globalnie i interesuje się rynkami afrykańskimi, a z drugiej przemówienia motywacyjne, szkolenia, wspólna książka i temat prawa przyciągania. Co ma jedno wspólnego z drugim?

M.R.: Bardzo dużo. Ta książka to nasze historie – o tym, jak i ja, i Darek zmieniliśmy swoje życie. Na bazie własnych doświadczeń opowiadamy, że prawo przyciągania to nie żadna magia czy cuda, ale świadomość i stosowanie na co dzień pewnych zasad, które sprawiają, że albo zaczynamy realizować nasze cele i żyć tak, jak my tego chcemy, albo nie. Ja jestem przykładem tego, że wszystko w naszym życiu zaczyna się w głowie i za tym idzie cała reszta. I biznes, i życie prywatne, i zdrowie. Pochodzę z małego miasteczka, właściwie ze wsi, a jednak w moim życiu pracowałam, mieszkałam oraz zwiedzałam kraje od Skandynawii po Stany Zjednoczone, Australię, a teraz Afrykę. Ale to nie stało się samo i nikt mi tego nie dał. Sama to zrobiłam. Najpierw podejmując decyzję, a potem działając. Niestety ze względu na ograniczające nas przekazy oraz lęki często tkwimy w miejscu i mimo że nie jesteśmy szczęśliwi, nic nie zmieniamy. Ponieważ się boimy. Praca i czas spędzony za granicą pokazały mi, że to, co mamy w głowie, jest nam przekazane przede wszystkim przez nasze środowisko, ludzi wokół nas. I to nasze środowisko nas ogranicza, przekazuje, że czegoś się nie da, że to nie dla nas i w końcu zaczynamy w to wierzyć. I to jest najgorsze. Jednak jest bardzo dobra wiadomość – jest ktoś, kto może to zmienić – my sami. I tym właśnie dzielę się dzisiaj z innym. Na bazie swojej historii mówię i uczę, jak zmienić swoje życie i zacząć realizować marzenia. Ponieważ marzenia się nie spełniają, marzenia spełniamy sami.

D. R.: Książka jest nasza wspólną historią i projektem. Po raz kolejny powiedzieliśmy sobie – dlaczego nie? I po prostu wydaliśmy książkę. Z kolei przemówienia i wystąpienia publiczne na konferencjach to już kawałek Magdy i jej pasja. Oprócz tematów biznesowych Magda zajmuje się również przemawianiem na scenach międzynarodowych i dzieli się doświadczeniem. Jeżeli tylko może, to swoją historią, działaniem i myśleniem motywuje innych do dokonania zmiany w ich życiu. Jej własna historia zmiany jest przykładem na to, jak można pokonać strach i w końcu zacząć szczęśliwie żyć. Ja sam jestem tego najlepszym przykładem. To dzięki Magdzie w końcu odnalazłem spokój i prawdziwe szczęście i dzisiaj spełniam się nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. I nie myślę już, że mogę mieć tylko jedno albo drugie. Dzisiaj wiem, że można realizować się na każdym polu i nie trzeba wybierać. To też był jeden z przekazów. Dopiero kiedy zrozumiałem, że moje własne myśli i ograniczenia są głównym powodem braku zadowolenia w moim życiu, zacząłem to zmieniać. Magda wierzy, że mamy nieograniczone możliwości i że najlepsze narzędzie do realizowania naszych celów i marzeń już mamy, i to za darmo! Ona właśnie pokazała mi, że niezależnie od tego, w jakim miejscu w życiu jesteśmy, możemy być szczęśliwi tu i teraz. Jak się tego nauczymy, zaczynamy przyciągać do życia to, co najlepsze. I tym Magda dzieli się dzisiaj z innymi. Warto się tego nauczyć.

W swoim życiu zbudowałeś więcej niż jedną firmę, czy naprawę prawo przyciągania miało tutaj jakieś znaczenie?

D.R.: Wielu ludzi zapewne uważa, że prawo przyciągania to brednie, które tworzą ludzie, którzy chcą wmawiać innym coś, czego nie można sprawdzić, by zarobić na tym kupę kasy. Dzięki historiom w naszej książce pokazuję, że będąc nieświadomy, czym jest prawo przyciągania, po prostu je stosowałem. O prawie przyciągania dowiedziałem się od Magdy. To ona uświadomiła mi, że przez całe życie stosowałem wszystko, czego uczą na temat przyciągania pieniędzy. Kiedy dowiedziałem się, jak działa ten mechanizm, zacząłem analizować swoje życie i każde podejmowane działanie. I okazało się, że w biznesie stosowałem to prawo całe moje życie. Zasady prawa przyciągania są proste. Piszemy o tym w książce. Jedną z nich jest szybkie działanie oraz otwartość na podejmowanie ryzyka. Tak właśnie budowałem swoje biznesy i tak działam dzisiaj. Dla mnie stworzenie firmy było marzeniem od dzieciństwa. To był mój cel. Zawsze wiedziałem, że będę przedsiębiorcą, ale wiedziałem też, że to marzenie samo się nie zrealizuje i jak tylko pojawiły się możliwości, to z nich korzystałem, żeby ten cel realizować. Były wzloty i upadki, ale nigdy nie rezygnowałem. Moje biznesy zawsze opierały się na szybkich decyzjach. Nie bałem się podejmować ryzyka. Wykorzystywałem każdą okazję. I tylko wtedy trafiałem szóstki. Stąd też dzisiaj kierunek Afryka. Nowe możliwości, z których postanowiłem skorzystać. Bo, jak to mówi mój dobry znajomy, Afryka jest sexy!

Co chcecie przekazać dzisiaj innym przedsiębiorcom czy też osobom, które chciałby zmienić coś w swoim życiu, zawodowym czy prywatnym?

D.R.: To, co dzisiaj chcemy przekazać innym, to nasza wiedza i doświadczenie oraz przede wszystkim myślenie, że jako przedsiębiorcy wcale nie musimy ograniczać się do naszego rynku i czekać, aż urośniemy do rozmiarów dużej firmy, ale możemy naszą przygodę międzynarodową rozpocząć dużo wcześniej, chociażby od pierwszych kontaktów, od pokazania się na rynkach międzynarodowych, od poznania kultury i sposobu działania. Żeby móc zbudować relacje, trzeba wykonać pierwszy krok, zaangażować się i zainwestować swój czas oraz pieniądze. Wszystko zaczyna się właśnie od pierwszego kroku. Wejście na rynki międzynarodowe wymaga odpowiedniego przygotowania. Ale jak będziemy o tym tylko dyskutować, to na pewno nic się nie zmieni, a my dalej będziemy w tym samy miejscu, w którym jesteśmy. A rynki będą się zmieniać i przez to gadanie, że to nie dla nas, ominie nas bardzo wiele szans i możliwości. Zmiana w życiu zaczyna się od nas samych. Dla wszystkich, którzy zastanawiają się, jak zmienić swoje życie na lepsze – to Ty jesteś kluczem!

 

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.