Menu

CZAS NA ZACIEŚNIENIE brytyjsko-polskiej współpracy handlowej

W porównaniu z innymi krajami europejskimi zaangażowanie brytyjskich firm z sektora małych i średnich przedsiębiorstw w biznes w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. Jednak od kiedy w zeszłym roku Polska znalazła się na stworzonej przez rząd brytyjski liście 20 rynków o największym potencjale dla brytyjskich eksporterów, ci zaczęli interesować się polskim rynkiem, szukając tu kontaktów. W tym brytyjskim i polskim przedsiębiorcom pomaga Brytyjsko-Polska Izba Handlowa. Na temat warunków i możliwości polsko-brytyjskiej współpracy rozmawiamy z Pawłem Siweckim, Dyrektorem Zarządzającym.

Rozmawia ANETA SIENICKA

Jakie polskie branże są najbardziej perspektywiczne do współpracy dla firm brytyjskich i dlaczego?

"Przedsiębiorcy" wyd. Nr 5/13

– Polska i Europa Środkowo-Wschodnia to ogromny rynek 93 milionów konsumentów, którzy od 2004 roku dołączyli do UE. Od czasu przemian politycznych i gospodarczych, jakie zaszły w tej części kontynentu, firmy brytyjskie nie były tak licznie obecne w naszym regionie. Podobnie jak mieszkańcy innych krajów z regionu, Polacy są coraz bogatsi, a ich poziom życia szybko zbliża się do zachodnioeuropejskich standardów. To z kolei otwiera drzwi firmom z nowych branż, takich jak towary luksusowe.

W ogólnym rozrachunku, z punktu widzenia firm z Wielkiej Brytanii każdy sektor jest atrakcyjny – od maszyn rolniczych po dzianiny, od sera po oprogramowanie, od urządzeń precyzyjnych po produkty medyczne. Trudno byłoby wymienić gałęzie gospodarki, w których brytyjskie firmy nie prowadzą działalności. Jednak obecnie wejście na polski rynek jest znacznie trudniejsze niż dziesięć lat temu – bardzo dobrą pozycję zdobyli tu już konkurenci z Niemiec, Francji, Włoch czy Szwecji.

Mają jakieś oczekiwania od polskiego rynku?

– Brytyjscy inwestorzy oczekują, że rynki, na których inwestują będą przewidywalne i przejrzyste. Brytyjskie firmy inwestujące w Polsce są często sfrustrowane ciągłymi zmianami zasad i przepisów, szczególnie w branżach podlegających ścisłej regulacji, jak wydobycie ropy i gazu, odnawialne źródła energii czy transport kolejowy. Brytyjscy inwestorzy chcą mieć pewność, że zasady, na jakich rozpoczną swoje inwestycje na polskim rynku, pozostaną niezmienne prze cały cykl inwestycyjny.

Dlaczego akurat teraz brytyjski biznes chce uaktywnić się w Polsce?

– Brytyjskie spółki do tej pory nie wykorzystywały pełnego potencjału Polski. Co roku deficyt handlowy Wielkiej Brytanii w Polsce rośnie: w ubiegłym roku wartość towarów eksportowanych z Polski do Wielkiej Brytanii była o 20 mld zł większa niż importowanych z Wielkiej Brytanii do Polski. W związku z tym nadwyżka handlowa Polski jest dla Wielkiej Brytanii większa niż w przypadku jakiegokolwiek innego partnera handlowego. Wielka Brytania musi szybko ograniczyć swój deficyt handlowy na całym świecie, a najlepszym krokiem w tym kierunku jest zachęcanie brytyjskich eksporterów, aby zwiększali swoją aktywność, szczególnie na rynkach, na których ich produkty są jeszcze niedostępne. Polska z pewnością jest takim właśnie rynkiem. W ubiegłym roku rząd brytyjski stworzył listę 20 rynków z całego świata o największym potencjale dla brytyjskich eksporterów – wśród nich znalazła się też Polska. Ponadto widzimy, że Wielka Brytania wykazała się zbyt małą aktywnością na rynku polskim, jeśli chodzi o maksymalne wykorzystanie 67,3 mld € funduszy strukturalnych i spójności zarezerwowanych dla tego kraju w budżecie UE na lata 2007–2013. Austriackie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie i szwedzkie firmy budowlane wygrały wiele przetargów publicznych na projektowanie i budowę nowej infrastruktury Polski, za które w większości zapłaciła Unia Europejska. Brytyjczycy nie byli wystarczająco aktywni. Chcemy, aby brytyjskie firmy wygrywały przetargi publiczne i w większym zakresie skorzystały z 72,9 mld € funduszy unijnych przewidzianych dla Polski na lata 2014–2020.

Na początku marca br. Polskę odwiedzili przedstawiciele firm z Wielkiej Brytanii zainteresowani współpracą za granicą. Czy ta wizyta dała jakieś efekty?

– Około trzech czwartych spośród około 70 firm, które brały udział w wizycie studyjnej obejmującej pięć krajów Europy Środkowo-Wschodniej, wyraziło zainteresowanie polskim rynkiem. Członkowie Zespołu BPCC ds. Spraw Handlu i Promocji (BPCC Trade Team) przeprowadzili długie rozmowy z tymi firmami – najpierw w Krakowie, a potem na kolejnych spotkaniach. Następnym krokiem po doprecyzowaniu oczekiwań przedsiębiorców brytyjskich będzie znalezienie dla nich polskich partnerów biznesowych: importerów, dystrybutorów, przedstawicieli handlowych czy hurtowników. Zadaniem pracowników BPCC Trade Team jest zidentyfikowanie polskich firm zajmujących się importem i dotarcie do nich z przesłaniem: „Wielka Brytania ma do zaoferowania świetne produkty. Państwa firma mogłaby dużo zarobić na sprzedawaniu ich w Polsce”. Dlatego też zależy nam na dotarciu i podjęciu współpracy z potencjalnymi importerami, przedstawicielami, dystrybutorami lub hurtownikami, którzy chcieliby nawiązać kontakt z brytyjskimi producentami doskonałych produktów.

Jak ocenia Pan dotychczasową współpracę firm polskich i brytyjskich?

– Do tej pory handel odbywał się głównie jednokierunkowo: z Polski do Wielkiej Brytanii. Brytyjskie firmy chętnie nabywają polskie produkty ze względu na ich dobrą jakość i konkurencyjną cenę. Niestety większość tego handlu odbywa się pomiędzy dużymi korporacjami, które mają zakłady produkcyjne w Polsce, oraz w ramach ich własnych łańcuchów dostaw. Dobrymi przykładami są firmy z branż: motoryzacji, lotnictwa, elektroniki użytkowej, AGD czy dóbr szybko-zbywalnych (FMCG). Wciąż jednak jest za mało współpracy pomiędzy małymi i średnimi przedsiębiorstwami z obu krajów. Zachęcenie brytyjskich MiŚP do wejścia na nowy rynek wymaga nieco więcej wysiłku. Zachęcanie MiŚP do rozważenia Polski jako kierunku ekspansji to jedno z zadań naszego Zespołu ds. Handu i Promocji, który został utworzony latem ub. roku.

W jakich branżach najczęściej możemy spotkać firmy brytyjskie w Polsce?

– W Polsce obecnych jest około 50-60 dużych brytyjskich firm, takich jak Tesco, BP i Shell (handel detaliczny), AstraZeneca, GlaxoSmithKline i Bupa (opieka zdrowotna), Aviva, HSBC, Link4, Provident i Prudential (usługi finansowe). Jest też znacznie mniejsza grupa średnich firm, ale małe brytyjskie przedsiębiorstwa są w Polsce praktycznie nieobecne. Co ciekawe, w przypadku takich krajów jak Niemcy czy Włochy jest zupełnie odwrotnie – większość podmiotów inwestujących w Polsce to średniej wielkości przedsiębiorstwa, a nawet niewielkie rodzinne firmy.

Czy można określić, jak dużym kapitałem dysponują firmy brytyjskie planujące inwestycje w Polsce?

– Niestety trudno tutaj o jakąkolwiek dokładność. W dobie globalnej gospodarki ciężko jest określić, skąd pochodzi kapitał danej firmy, np. czy Shell to firma brytyjska, czy holenderska? Czy BP uznamy za koncern z Wielkiej Brytanii, czy z USA? Sprawy mają się lepiej w przypadku mniejszych firm, kierowanych przez właścicieli, ale tego typu przedsiębiorstwa brytyjskie na rynku polskim to raczej rzadkość. Możemy jednak powiedzieć, że potencjalni brytyjscy inwestorzy są obecnie zainteresowani polskim rynkiem między innymi pod kątem outsourcingu procesów biznesowych (BPO), działalności badawczo-rozwojowej (R&D) oraz zaawansowanej produkcji i logistyki.


Paweł Siwecki – dołączył do Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej w roku 2011 jako Dyrektor Operacyjny, następnie awansował na stanowisko Dyrektora Zarządzającego w grudniu 2012 roku. Jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego oraz Akademii Leona Koźmińskiego, jego doświadczenie zawodowe obejmuje stanowiska w Edynburgu i Londynie: ASA International, Marcus Evans i Travelines. W Warszawie pracował dla Informedia Polska, Harvard Business Review Polska oraz Puls Biznesu. W latach 90. uczestniczył w wymianie studenckiej w USA, a w roku 2002 pracował jako woluntariusz w Afryce Wschodniej.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.