Menu
Opinie o Novae Res pozwalają nam się rozwijać – rozmowa z Wojciechem Gustowskim

Opinie o Novae Res pozwalają nam się rozwijać – rozmowa z Wojciechem Gustowskim

Zapraszamy na rozmowę z Wojciechem Gustowskim – współzałożycielem wydawnictwa Novae Res, które specjalizuje się w wydawaniu książek w modelu subsydiowanym. Nasi czytelnicy mogą się dowiedzieć jak wydawnictwo ewoluowało od czasów założenia w 2007 roku oraz jakie plany na przyszłość ma zespół, aby nadal pomagać debiutantom w zaistnieniu na polskim rynku literackim.

Proszę opisać, dla osoby niezaznajomionej z tematem, czym wyróżnia się model subsydiowany?

Model subsydiowany przewidziany jest głównie dla początkujących autorów, którzy nie mają jeszcze wyrobionego nazwiska i własnych czytelników, a z różnych przyczyn nie chcą lub nie mają możliwości publikować w wydawnictwie tradycyjnym. Publikacja w modelu subsydiowanym ma wiele cech wspólnych z modelem tradycyjnym, z tym wyjątkiem, że autor wnosi tzw. subsydiację, czyli swój wkład finansowy w opublikowanie książki. Pozostałe aspekty procesu wydawniczego, od przygotowania tekstu do druku, aż po wprowadzenie na rynek, dystrybucję i promocję są bardzo podobne jak w przypadku wydania w formule tradycyjnej.

Jakie było źródło pomysłu na założenie wydawnictwa subsydiowanego, a nie tradycyjnego wydawnictwa?

Wydawnictwo Novae Res początkowo było wydawnictwem stricte tradycyjnym, dopiero później rozwinęliśmy je o subsydiację. Novae Res założyliśmy w 2007 roku, kiedy książki elektroniczne nie istniały w obecnej formie, a na księgarskich półkach królowały przekłady powieści zagranicznych. Rynek wyglądał zupełnie inaczej niż dzisiaj. Chcieliśmy wykorzystać nową technologię do tego, aby wprowadzić na rynek powieści polskich twórców, bo jako absolwent edytorstwa doskonale widziałem, że polscy autorzy wcale nie piszą gorzej niż zagraniczni, a jednak z jakichś powodów – poza kilkunastoma nazwiskami – nie są chętnie publikowani. Naszą misją od początku działalności było więc wspieranie polskich debiutantów, natomiast szybko zderzyliśmy się z rynkowa rzeczywistością. Początkowo publikowaliśmy powieści tylko w modelu tradycyjnym – e-booki i wersje papierowe. W ten sposób opublikowaliśmy kilkanaście powieści, w tym między innymi „Szczury” Radosława Lemańskiego, „Metodyka” Daniela Radziejewskiego, „Zniewoloną” Barbary Faron czy wznowienia klasyki, przykładowo „Golema” Gustawa Meyrincka. Te książki jednak nie zarabiały na siebie – myśmy z góry założyli, że będziemy chcieli wykorzystać przede wszystkim możliwości książki cyfrowej, a polski rynek na e-książki nie był jeszcze gotowy, z kolei wersje papierowe były kosztowne w produkcji i się nie zwracały. Kiedy zaczęły nam się kończyć skromne środki, jakie zgromadziliśmy na start (proszę pamiętać, że byliśmy studentami i rozpoczynaliśmy biznes kompletnie od zera) zgłosił się do nas prof. Marcin Arciszewski z propozycją opublikowania podręcznika do weterynarii. Dla nas, którzy chcieliśmy zarabiać na publikowaniu powieści, było to kompletne novum, nie wiedzieliśmy nawet, jak oszacować potencjalny zysk z takiej książki, zaproponowaliśmy zatem, że zrealizujemy ten projekt za niewielką opłatą, a profesor na to przystał. Tak powstała książka, którą jeszcze gdzieś w czeluściach Internetu można znaleźć, mianowicie „Układ nerwowy jelitowy”. O ile mnie pamięć nie myli, książkę tę opracowałem od początku do końca samodzielnie, czyli wykonałem redakcję, korektę, projekt typograficzny, skład i zaprojektowałem okładkę, chociaż tutaj możliwe, że przy okładce pomógł mi Krzysztof, mój wieloletni wspólnik. W każdym razie to właśnie od tego podręcznika zaczęła się era subsydiacji w Novae Res, ale nigdy nie odeszliśmy od tradycyjnego wydawania książek – chociaż mało się o tym mówi, ale przez te wszystkie lata naszej działalności myśmy opublikowali setki książek tylko i wyłącznie na koszt wydawnictwa. Subsydiacja była rozwiązaniem, które pozwoliło nam zachować jakość wydawnictwa tradycyjnego, ale wydawać debiuty i to zadziałało. Proszę zauważyć, że obecnie w Polsce, jak podaje Biblioteka Analiz, średnia sprzedaż książki debiutanta to 400 sztuk, a średnia sprzedaż autora z dorobkiem to 1600 egzemplarzy. My wydajemy autorów i takich, i takich, ale żeby opublikować debiutanta prosimy go o subsydiację, która wyrówna wydawnictwu niższą statystycznie sprzedaż, a autorowi umożliwi profesjonalny debiut. Upewniłem się, że to dobry kierunek, kiedy byłem kilka lat temu na targach książki w Lipsku. Byłem w szoku, jak bardzo rozbudowany i bogaty jest na zachodzie sektor self-publishingu, vanity i subside publishing. U nas to praktycznie nisza, w Niemczech tego typu oficyny miały największe i najbogatsze stoiska.

Czy opinie, które trafiają do Novae Res od autorów książek, wpływają na korektę modelu pracy wydawnictwa?

Oczywiście! W jakiej formule byśmy nie wydawali, zawsze przyświeca nam cel główny – jakość książek i profesjonalna, życzliwa komunikacja – z naszymi autorami, czytelnikami i kontrahentami. Uważnie słuchamy, obserwujemy i wyciągamy wnioski. Cały czas staramy się rozwijać we wszelkich aspektach naszej działalności, bo czasem pozornie niewielka zmiana potrafi mieć bardzo istotne znaczenie. Staramy się więc nie przeoczać tych możliwości i wszelkie uwagi i opinie naszych autorów są dla nas niezwykle cenne. Zresztą, nawet jeśli autorzy sami z siebie nas nie opiniują, to my i tak pytamy o ich wrażenia ze współpracy, a później starannie analizujemy to, co do nas mówią lub piszą. I jeśli istnieje taka potrzeba, nie mamy problemu, aby coś zmienić z korzyścią dla wszystkich. Krótko mówiąc opinie o Novae Res pozwalają nam się rozwijać, zarówno te pozytywne jak i te sugerujące nam co możemy w swojej pracy poprawić.

Czym różni się praca z debiutantem od autora, który wydaje w Novae Res kolejne książki?

Tym, że ten, który wydaje kolejne książki, posiadł już pewne doświadczenie i kompetencje, praca z nim jest więc zazwyczaj łatwiejsza, chociaż nie ma sztywnej reguły w tym zakresie. Prawda jest jednak taka, że z każdą kolejną powieścią nasi autorzy szlifują warsztat, a ich manuskrypty stają się coraz lepsze. Im lepszy z kolei tekst wyjściowy, tym łatwiej i przyjemniej książkę redagować, a potem korygować. Im zaś lepsza książka, tym łatwiejsza promocja i większe zadowolenie z jej publikacji. Lubimy patrzeć, jak nasi autorzy się rozwijają. Tym najlepszym ostatecznie oferujemy umowy na tradycyjnych warunkach finansowych, bez subsydiacji.

Jakie narzędzia marketingowe są wykorzystywane, by promować książki wydawane przez Państwa wydawnictwo?

Rozmaite, natomiast warto pamiętać, że promocja to tylko jeden z elementów marketingu mix. Ważny jest również produkt, cena, dystrybucja, dlatego promocję zawsze zaczynamy od wyglądu książki – atrakcyjnej okładki, ciekawego opisu książki zwanego blurbem, profesjonalnego doboru i przygotowania treści. Później sama promocja sensu stricto dzieli się na tę skierowaną do dystrybutora i tę skierowaną bezpośrednio do czytelnika. Przez kilkanaście lat naszej działalności korzystaliśmy ze wszystkich dostępnych kanałów i form promocji książek – wykorzystywaliśmy prasę, radio, telewizję, reklamę indoorową i outdoorową, promocję POS, czyli w miejscu sprzedaży, tzw. promocje półkowe oraz oczywiście Internet i social media. Pozyskiwaliśmy recenzje, patronaty, współpracowaliśmy z największymi i najmniejszymi serwisami książkowymi, wielokrotnie pozyskiwaliśmy patronaty dużych portali jak WP czy Onet, współpracowaliśmy z blogosferą, bookstagramsferą, YouTuberami, Tik-Tokerami, mamy również własne kanały na YT, Facebooku, Tik-Toku i Instagramie. 

Należy jednak poczynić wyraźne zastrzeżenie, że w Novae Res dopasowujemy formę promocji do potencjału książki i autora, zresztą jak każde profesjonalne wydawnictwo. Wiadomo, że im bardziej znany autor i większa estymowana sprzedaż jego książek, tym więcej środków na promocję jesteśmy w stanie wyłożyć. Jeśli średnia sprzedaż debiutu w Polsce wynosi 400 egzemplarzy, to trudno oczekiwać, aby wydawnictwo takie jak Novae Res, wspierające głównie początkujących twórców, miało duże możliwości ekonomiczne w tym zakresie. Nadrabiamy jednak pracowitością, pomysłowością w dotarciu do czytelnika, wykorzystujemy bardzo mocno potencjał Internetu i każdemu autorowi, który zdecyduje się na publikację z nami swojej twórczości gwarantujemy konkretne działania promocyjne poparte zapisami umowy wydawniczej. Budowanie marki pisarza to proces długofalowy i realizować może go wiele oficyn, jak również, a może przede wszystkim sam autor. Jakikolwiek sukces zazwyczaj nie przychodzi z dnia na dzień, chociaż z zewnątrz może się tak wydawać. Jeśli prześledzilibyśmy drogę dojścia do sławy czy chociażby rozpoznawalności wielu współczesnych polskich pisarzy, to łatwo zrozumieć, że markę pisarza buduje się długofalowo i potrzeba do tego wiele wiedzy, pracy, cierpliwości, wytrwałości i determinacji. To nie jest tak, że przyszedł Piotr C. i sprzedał pół miliona książek albo Adrian Bednarek nie został po pierwszej książce bestsellerowym twórcą thrillerów psychologicznych. Ba, nawet Remigiusz Mróz początkowo miał problemy z wydaniem swojej twórczości, chociaż obecnie jego sukces jest już w zasadzie osiągnięciem historycznym. Dochodzenie do pewnego poziomu marketingowego to są procesy, które trwają. A o promocji na rynku książki, w tym również w Novae Res można by napisać całą książkę.

Jakie są największe sukcesy i niepowodzenia, jakie mieli Państwo w przeszłości?

Każdy autor, który jest zadowolony ze współpracy z nami, to dla nas sukces. Każdy autor, który z nami debiutował, a teraz jest powszechnie znany, to nasza duma, nawet jeśli obecnie publikuje pod szyldami innych oficyn. Jeśli chodzi o bardziej klasyczne sukcesy, to przez lata działalności Novae Res zdobyło kilkadziesiąt różnych nagród, w tym za najlepsze książki roku serwisu Granice.pl, kilka Złotych Kościejów, dwukrotną nominację do bestsellerów Empiku, nagrodę Zajdla, tytuł lidera wśród opiniotwórczych wydawnictw książkowych w konkursie „Polish Businesswomen Awards” czy laureata XX edycji konkursu WIKTORIA Znak Jakości Przedsiębiorców. Nie będę nad tym się rozwodził, bo można to przeczytać na naszej stronie internetowej. Naszym sukcesem jest również świetny zespół, bardzo zgrany, gdzie wszyscy wzajemnie się wspierają, nie tylko w życiu zawodowym. Oraz oczywiście, a w zasadzie przede wszystkim każdy usatysfakcjonowany Czytelnik. Bo my, publikując debiuty, nigdy nie możemy być pewni, czy tytuły, które wypuściliśmy na rynek, spodobają się naszych odbiorcom. I kiedy tak jest, to zawsze jest wielka radość.

Jeśli zaś chodzi o niepowodzenia to na pewno również się zdarzały, ostatecznie nie popełnia błędów ten, co nic nie robi, ale jak widać nie zachwiały one naszym biznesem na tyle, aby go przewrócić. Nie przychodzą mi na myśl obecnie żadne spektakularne kwestie tego typu, może poza aferą z blogerką sprzed wielu lat, która wytknęła nam – słusznie zresztą – błędy językowe w jednej z książek, z czego rozkręciła się wielka awantura, ale to było dobre, bowiem wówczas całkowicie zmieniliśmy proces wydawniczy, aby do takich błędów nigdy więcej nie mogło dojść i wyszło nam to na plus. Paradoksalnie tą powieścią z błędami była pierwsza wersja „Pamiętnika Diabła” Adriana Bednarka, a Adrian obecnie jest jednym z naszych najbardziej rozpoznawalnych nazwisk. To świadczy o tym, że umiemy się uczyć na błędach, a autorzy nam ufają – to są dla nas rzeczy kardynalne. Pamiętam jeszcze jeden trudny moment, kiedy postanowiliśmy szeroko zainwestować w promocję kilku tytułów i niestety nie trafiliśmy w gusta odbiorców, co mocno zachwiało naszą płynnością finansową. Ale jak to mówią: „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, a każde tego typu potknięcie nas czegoś uczy. W mojej opinii pasmo samych sukcesów długofalowo nigdy nie zbuduje tak mocnej firmy, jak ta, która przeżywała zarówno wzloty, jak i upadki.

Jakie są plany rozwoju Państwa wydawnictwa w najbliższej przyszłości?

Novae Res to jest już ugruntowana marka na polskim rynku wydawniczym. Pod tym logo publikujemy książki poczatkujących autorów i tak zostanie. Natomiast dwa lata temu Novae Res weszło w skład szerszej grupy wydawniczej pod nazwą GRUPA ZACZYTANI, do której należą również wydawnictwa ZACZYTANI oraz AMARE. To są wydawnictwa działające w modelu tradycyjnym i wszystkie są ze sobą połączone. Przykładowo autor, który z sukcesem debiutuje w NR otrzymuje propozycję publikowania w Zaczytanych lub Amare. Oczywiście pod marką Novae Res opublikowaliśmy grubo ponad 2000 tytułów, zatem stanowią one nasz kapitał, który staramy się wykorzystywać z korzyścią dla autorów i czytelników. W zeszłym roku sami lub z pomocą naszego partnera wydawniczego, jakim jest SAGA, opublikowaliśmy kilkaset audiobooków, do kilku książek sprzedaliśmy prawa czeskiemu wydawcy, dwie książki Adriana Bednarka przetłumaczyliśmy i opublikowaliśmy w Niemczech – idziemy dalej w tym kierunku. W tym roku na ekranach kin pojawiła się pierwsza ekranizacja naszej książki, mianowicie „Pokolenie Ikea”, w której główne role zagrali Bartosz Gelner i Michalina Olszańska, a można w nim zobaczyć również Majkę Jeżowką, Pawła Małaszyńskiego czy Karolinę Gorczycę. Rynek filmowy to również jest bardzo ciekawy kierunek rozwoju i na pewno na tym polu nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Zastanawiamy się również nad przełamaniem pewnego schematu naszych działań i zakupu pierwszych praw do autorów zagranicznych. Mogę zdradzić, że jako grupa mamy podpisaną pierwszą tego typu umowę z bestsellerową autorką z USA. Jeśli chodzi o najbliższą przyszłość to powoli przygotowujemy się do targów książki Warszawie, a potem Krakowie. Wszystkich serdecznie zapraszam na nasze stoiska.

Jakie są najnowsze trendy na rynku literackim, które warto wziąć pod uwagę w najbliższych latach?

Tak jak do niedawna na rynku królowały erotyki, zapoczątkowane powieścią 50 Twarzy Greya E.L. James czy 365 dni Blanki Lipińskiej, tak obecnie na rynku mamy boom na powieści z gatunku YA. Young adult literature, znana również jako literatura dla młodzieży, to gatunek literacki, który zwykle jest adresowany do czytelników w wieku od 12 do 18 lat. Ta kategoria obejmuje szeroki zakres gatunków, w tym powieści, opowiadania, fantastykę, science fiction, romans, thrillery, a nawet literaturę faktu. Jednym z cech charakterystycznych literatury young adult jest jej złożony, ale zrozumiały język oraz tematy poruszane w książkach, które często koncentrują się na dojrzewaniu, poszukiwaniu tożsamości, miłości, przyjaźni, problemach rodzinnych, chorobach psychicznych, przemocy i innych trudnych kwestiach, z którymi młodzi ludzie mogą się borykać. Mimo że literatura young adult jest adresowana głównie do młodych ludzi, to zyskała również popularność wśród dorosłych czytelników i stała się bardzo ważnym segmentem rynku wydawniczego. Popularny jest również gatunek „New Adult”, który zwykle adresowany jest do młodszych dorosłych czytelników w wieku mniej więcej 18-26 lat i podejmuje tematy ciekawe dla tej grupy odbiorców, jak chociażby wchodzenie w dorosłość. Z moich obserwacji niebawem możemy mieć wielki powrót na karty powieści  wampirów i wilkołaków, szczególnie że swoje nowe książki zapowiada Stephanie Meyer. Mam również wrażenie, że swój renesans mogą mieć niebawem sensacja i literatura przygodowa.

—————————-

Wojciech Gustowski (1983, Gdynia), absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Gdańskiego, zarządzania i marketingu Szkoły Głównej Handlowej oraz PR i marketingu partnerskiego Wyższej Szkoły Bankowej. Studiował na Filologicznych Studiach Doktoranckich UG, gdzie w Instytucie Filologii Polskiej wykładał edytorstwo multimedialne. Od 2007 roku jest współwłaścicielem i redaktorem naczelnym wydawnictwa Novae Res, gdzie odpowiada za zarządzanie marketingiem i komunikację marketingową oraz nadzoruje opracowanie edytorskie publikacji. Od 2011 roku przewodniczący Kapituły międzynarodowego konkursu Literacki Debiut Roku organizowanego pod honorowym patronatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.