Menu
Dodatkowe obostrzenia tylko w powiatach z największym przyrostem zakażeń

Dodatkowe obostrzenia tylko w powiatach z największym przyrostem zakażeń

Dodatkowe obostrzenia tylko w powiatach z największym przyrostem zakażeń. Nadzieje jakie miano nie tylko w Polsce, że wraz z nadejściem lata epidemia powinna zelżeć okazały się płonne. Zakażeń, a także chorych przybywa, ale nie zdecydowano się przywrócić zaostrzonych rygorów sanitarnych na ternie całego. Jak ogłosił 6 sierpnia podczas konferencji prasowej minister zdrowia Łukasz Szumowski te zaostrzone wymagania będą obowiązywać tylko w powiatach z największym przyrostem zakażeń. Ostrzejsze tam, gdzie sytuacja jest najtrudniejsza, w powiatach oznaczonych jako czerwone i łagodniejsze, w tych które oznaczono jako żółte. Jednocześnie ogłoszono ich listę, obejmująca 19 powiatów: 9 „czerwonych” i 10 „żółtych”. Do listy nie należy się zanadto przywiązywać, bo będzie ona dwa razy w tygodniu aktualizowana. Na dziś powiaty „czerwone” to Nowy Sącz i Rybnik z „obwarzankami”, Ruda Śląska, Rybnik oraz powiaty ostrzeszowski, pszczyński, wieluński i wodzisławski. „Żółte” powiaty to Przemyśl z „obwarzankiem”, Jastrzębie-Zdrój, Żory oraz powiaty jarosławski, kępiński, oświęcimski pińczowski i wieruszowski. Ważniejsze od listy, które ma być na bieżąco aktualizowana, są wprowadzone tam ograniczenia.

W powiatach „czerwonych zabrania się organizacji targów i kongresów, w „żółtych” to zaostrzenie jest niewielkie, w przypadku większych imprez, powyżej 150 uczestników trzeba im zapewnić 4 a nie 2,5 m2 powierzchni dla uczestników. W „czerwonych” zabrania się organizacji imprez sportowych z udziałem publiczności, w „żółtych” można je organizować, ale widownia może być zapełniona tylko w ¼ (normalnie w ½). Podobnie jest w przypadku kin, w „czerwonych” zostają zamknięte, w „żółtych” widownia może być zapełniona tylko w ¼. W przypadku imprez kulturalnych w „czerwonych” powiatach obowiązuje zakaz, w „żółtych” ograniczenie liczby zajętych przez publiczność miejsc do ¼, przywraca się też i to zaostrzony do 100 uczestników limit ich uczestników.  Siłownie w „czerwonych” powiatach zostaną zamknięte, w „żółtych” trzeba zapewnić minimum 4 m2 na osobę. Taki sam warunek będzie obowiązywał w gastronomii, w tym wypadku będzie on jednakowy zarówno dla „czerwonych”, jak „żółtych powiatów i tu można mówić o pierwszym zaskoczeniu. Drugie, znacznie większe dotyczy basenów i aquaparków, gdzie nie wprowadza się żadnych dodatkowych obostrzeń, co tym bardziej zaskakuje, że w przypadku wesołych miasteczek, parków rozrywki i rekreacyjnych w „czerwonych” powiatach mają być one zamknięte, a w „żółtych” obowiązuje limit minimum 10 m2 na osobę. Trudno się tu doszukać jakiejkolwiek logiki.

W tym nowym systemie wyraźnie chodzi o to, by ograniczyć uciążliwości związane z zaostrzeniem rygorów sanitarnych do najbardziej zagrożonych miejsc, czyli wprowadzać go tam, gdzie jest to absolutnie niezbędne. Wszystko się jednak posypie, jeśli „czerwonym” powiatem okaże się jakiekolwiek miasto aglomeracji górnośląskiej. Jaki jest sens wprowadzania ograniczeń Chorzowie, jeśli jego mieszkańcy mogą się wybrać na imprezę do Katowic? Można założyć, że i w ministerstwie zdają sobie sprawę, ale poza daniem na mszę nic nie mogą zrobić. Jeśli by się tak stało, to ograniczeniami trzeba by objąć nie tylko Katowice, ale i całą aglomerację. I wszystko weźmie, jak to się mówi, w łeb.

Dodajmy jeszcze, że w „czerwonych” powiatach wszędzie w przestrzeni publicznej trzeba będzie nosić maseczki, a w transporcie zbiorowym obowiązywać będzie wymóg postawienia co najmniej połowy wolnych miejsc.

A na koniec sprawa wesel, dość powszechnie obwinianych o znaczny udział w przyroście liczby zakażonych. To zarazem jedna z najtrudniejszych spraw, pomijając nawet problemy jakie stwarza to dla wcale niemałej branży związanej z ich organizacją. Imprezy, z nawet i półtorej setki uczestników (to obecnie obowiązujący limit), nieraz przyjeżdżających z całej Polski, jeśli nie z zagranicy, są w naturalny sposób potencjalnym miejscem rozprzestrzeniania się epidemii. Ale to też tradycja i jak długo można tu utrzymywać restrykcje? Przepisy będą też o tyle skuteczne, o ile będą przestrzegane. Ostatecznie zdecydowano się zaostrzyć wymagania, ale zakazu nie będzie. W „czerwonych” powiatach ograniczono liczbę uczestników do 50, w „żółtych” do 100. O ile w przypadku wesel zdecydowano się tylko na pewne przykręcenie śruby, to dalej nic się nie zmienia w przypadku klubów nocnych i dyskotek. Tu dalej obowiązuje zakaz prowadzenia działalności. Ten biznes pójdzie chyba z torbami lub zejdzie do podziemia.

Pewien pomysł zatem jest. Do pełnego lockdown’u, czyli zamknięcia, mamy już nie wracać – bo nie wytrzyma tego gospodarka i chyba my sami – ale mamy się liczyć z lokalnymi zaostrzeniami reżimu sanitarnego, tam, gdzie sytuacja się pogorszy. Zakres tych obostrzeń ma też zależeć do realnego zagrożenia. To, co niepokoi, to widoczny chyba dla każdego, kto choć odrobinę uważniej przestudiuje te nowe przepisy, brak w tym większego ładu i składu. Być może każdy punkt został uważnie przedyskutowany (choć pewności nie mam), to jednak na całość chyba nikt nie spojrzał. A właśnie rzut oka na całość pokazuje, że tego ładu i składu tam nie ma. I co będzie, jak czerwony kolor dojdzie do największych aglomeracji? Choć oczywiście łatwo krytykować, bo co powinno się zatem zrobić? I tu już mądrych brak, bo z taką sytuacją mierzymy się właściwie pierwszy raz.

pełna lista obostrzeń dla „żółtych” i „czerwonych” powiatów (materiał ministerstwa zdrowia)

red. Rafał Korzeniewski

Na zdjęciu minister zdrowia Łukasz Szumowski podczas konferencji prasowej, zdjęcie ze strony resortu.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.