Menu

Grenadier 2017, Warszawski Konwent Gier Strategicznych

Czyli zabawa w żołnierzyki. Mężczyźni to chyba nigdy do końca nie dorosną i tak naprawdę na zawsze pozostaną chłopcami bawiącymi się w wojnę. Co gorsza, coraz częściej udaje im się w to wciągnąć płeć wydawałoby się na to odporną i to już nie tylko w roli markietanek. Niby to pod hasłem równouprawnienia. Co grozi ogólnym zdziecinnieniem ludzkości, ale czy coś w tym złego, jeśli będziemy dobrze się bawili?

Bo na szczęście chodzi wyłącznie o wojny, które już były. A cnoty rycerskie, które w rzeczywistości były tylko ładnie brzmiąca, ale nie traktowaną poważnie deklaracją przesłaniająca brutalność wojny, tu mają jak najbardziej zastosowanie. Nie ma tu nawet prawdziwej nienawiści, bez której trudno wyobrazić sobie wojnę i to w jakiejkolwiek epoce. Momentami sprawy idą może nawet odrobinę za daleko, bo można się natknąć na esesmana niańczącego małe dziecko w chwili wytchnienia od walki. Ale w końcu, tak jak na scenie, także role tych złych trzeba obsadzić i nie musi to od razu oznaczać zaczadzenia jakąś ideologią. Można będzie o tym zresztą też porozmawiać. Ci, którzy się tym zajmują to prawdziwi pasjonaci i także na te sprawy, jak szczegóły związane z uzbrojeniem i oporządzeniem są mocno wyczuleni. Wśród grup rekonstrukcyjnych będą pasjonaci hiszpańskiej wojny domowej (chyba sympatyzujący ze stroną republikańską), armii węgierskiej z drugiej wojny światowej (sojusznika Niemiec), amerykańskich spadochroniarzy ze 101 dywizji i żołnierzy niemieckich oddziałów specjalnych Abwehry z jednostki Brandenburg. A nawet rzymscy legioniści i Wandalowie, co jest dla mnie nowością. Przeważać będą oczywiście ci, którzy będą się wcielać w rolę polskich żołnierzy.

Punktami programu, które przyciągają największą uwagę, są nieodmiennie rekonstrukcje historycznych walk. Podczas dwudniowego konwentu zorganizowano ich cztery. Pierwszego dnia będzie to rekonstrukcja bitwy pod Iłżą z kampanii wrześniowej oraz walk na Krymie z 1942 roku. Drugiego dnia będzie można zobaczyć rekonstrukcje walk na Żoliborzu podczas Powstania Warszawskiego i walk na froncie wschodnim, ale u schyłku pierwszej wojny światowej.

Warto, a nawet koniecznie trzeba przejść się pomiędzy biwakującymi grupami rekonstruktorów. I porozmawiać z nimi. Chętnie pokażą, jak wygląda ich broń i oporządzenie, pozwolą ją wziąć do ręki i odpowiedzą na nasze pytania.

Mają nawet prawdziwie „duże sztuki”. Zobaczyć będzie można między innymi niemiecki czołg PzKpfw 38 (t), czyli właściwie czeski – o czym świadczy literka t w nawiasie – trzon niemieckich wojsk pancernych podczas inwazji na Francję. Bez wcześniejszego zajęcia Czech nie byłaby ona możliwa. I maleńką polską armatę przeciwpancerną wz. 36 produkowaną na licencji czeskiego Boforsa, która miała im stawić czoła we wrześniu. Wezmą one też udział w rekonstrukcji walk pod Iłżą.

Nieco w cieniu rozłożą się ci, którzy swoje batalie rozgrywają na stole z użyciem plastikowych żołnierzyków i kostki. Może ich nie przybywa, ale i też nie ubywa. Z nich rekrutują się przyszli oficerowie i generałowie, bo ich walki w przeciwieństwie do walk toczonych w skali 1:1 z nie mają góry rozstrzygniętego wyniku. Od nich się zresztą wszystko zaczęło, rekonstruktorzy dołączyli później.

Tradycyjnie już od lat miejscem organizacji konwentu jest Cytadela Warszawska, po prostu dlatego, że jest tam dużo wolnego miejsca. Z czego może nie wszyscy wciąż zdają sobie sprawę, Cytadela to w rzeczywistości wielki pusty wygon w sercu miasta. Czyli idealne miejsce do zabawy w wojnę!

Plus koncerty, wystawa fotograficzna i możliwość zwiedzenia X Pawilonu.

program

Cytadela Warszawska

wejście przez Bramę Straceń od strony Wisły

sobota 27 maja, godzina 12.00 – 18.00

niedziela 28 maja, godzina 11.00 – 16.00

Rafał Korzeniewski

 

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.