Menu

Szyte na miarę – rozmowa z Iriną Małek, właścicielką Galerii Larin

Ambasadorka Przedsiębiorczości

Izabella Jarska

Zawsze byłam zafascynowana kreacjami wielkich projektów. Ta fascynacja po pewnym czasie przerodziła się w inspirację do projektowania sukni na własne potrzeby. Kreacje, które dla siebie projektowałam, spotykały się z dużym zainteresowaniem – o powstaniu i rozwoju Galerii Larin opowiada jej właścicielka, Irina Małek.

Jest pani właścicielką marki odzieżowej Galeria Larin. Jakie były początki tej firmy? Skąd wziął się pomysł na taką właśnie działalność?

W branży odzieżowej działam od czternastu lat. Początkowo nasza firma oferowała odzież renomowanych włoskich marek. Po pewnym czasie zaobserwowaliśmy zwiększające się zapotrzebowanie Polaków na produkty dopasowywane indywidualnie. Stąd właśnie pomysł, żeby szyć ubrania na miarę. Zatem w 2012 roku odpowiadając na rosnące potrzeby konsumentów stworzyliśmy markę Larin zajmującą się głównie szyciem na miarę, czyli tym, co nazywamy „made to measure”.

Specjalizujecie się w damskich sukniach wieczorowych i na specjalne okazje – skąd taki wybór asortymentu?

W życiu kieruję się zasadą, że kiedy robi się coś, co się lubi i zgodnie ze swoją pasją, wtedy wychodzi to najlepiej. Zawsze byłam zafascynowana kreacjami wielkich projektów. Ta fascynacja po pewnym czasie przerodziła się w inspirację do projektowania sukni na własne potrzeby. Kreacje, które dla siebie projektowałam, spotykały się z dużym zainteresowaniem. Często na imprezach ludzie pytali mnie: „Irenka, skąd masz taką ładną suknię?”, na co odpowiadałam, że sama ją wymyśliłam i uszyłam z pomocą krawcowej. Po kilku takich pytaniach w mojej głowie zaczęła kiełkować myśl, że skoro moje pomysły tak się podobają, to czemu nie zrobić z tego biznesu? Niedługo później zdecydowałam się na projektowanie sukienek własnego pomysłu i pod moim szyldem. Konkretnie to, na czym znam się najlepiej, czyli suknie wieczorowe, koktajlowe oraz na specjalne okazje, tj. śluby, studniówki, komunie etc.

Kto oprócz pani projektuje te kreacje?

Większością projektów zajmuję się sama, jednak często pomaga mi swoim świeżym spojrzeniem córka Asia.

Co wyróżnia tę firmę spośród innych z tej samej branży?

Stawiamy satysfakcję klienta na pierwszym miejscu. Wszystko co wychodzi z naszej pracowni musi w stu procentach spełniać oczekiwania klientów. Wtedy wszyscy są zadowoleni, a my dodatkowo czujemy się spełnieni.

Firma szyje kreacje na indywidualne zamówienia klientek – czy któreś z nich szczególnie zapadło pani w pamięć?

Każdy przypadek jest wyjątkowy i naprawdę większość z sukni szytych na miarę zapamiętuję, ponieważ z każdą osobą przychodzącą do naszego butiku przy ulicy Moniuszki przechodzę indywidualną rozmowę. Jednak najbardziej w pamięci utkwiło mi się zamówienie na suknię ślubną dla pewnej klientki z Berlina. Sukienka była niezmiernie pracochłonna, a klientka wymagająca. Końcowy efekt był jednak wart każdej minuty pracy, ponieważ sukienka okazała się dziełem sztuki.

Z jakiego osiągnięcia swojej firmy jest pani szczególnie dumna?

Na dumę jeszcze przyjdzie pora, na razie cieszymy się z rosnącej liczby usatysfakcjonowanych klientek. Jednak jeśli miałabym już czymś się pochwalić, to na pewno faktem, że kilka razy zaprojektowane przez nas sukienki występowały na czerwonym dywanie. Z satysfakcją wspominam także projekt sukienek dla hostess promujących klub sportowy PKS Radomiak Radom, ponieważ bardzo sobie cenię sukcesy mieszkańców mojego miasta.

Jakie macie państwo plany na rozwój firmy?

Staramy się działać metodą Kaizen, czyli małych kroków w kierunku doskonałości. Na razie skupiamy się na rynku mazowieckim, natomiast w przyszłości chcielibyśmy otworzyć butiki w każdym największym mieście wojewódzkim. Następnym krokiem będzie rozszerzenie działalności na rynki krajów ościennych.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.