Menu

Holistyczne podejście do zdrowia

Holistyczne podejście do zdrowia i niekonwencjonalne terapie, pomagają organizmowi naprawić rzeczy, które w nim nie funkcjonują. Właśnie z takim stwierdzeniem spotykamy się coraz częściej. Czy uciskanie niektórych punktów na ciele może przywrócić równowagę w organizmie. Czy to jest możliwe.  Moim dzisiejszym gościem jest Frederick Rossakovsky-Lloyd, założyciel i dyrektor Modern Reflexology Academy, przewodniczący stowarzyszenia refleksologicznego „Nowa Refleksologia” i członek wielu stowarzyszeń refleksologicznych. Zacznijmy więc od prostego pytania: czym jest refleksologia?

Frederick: To nauka, której główną zasadą jest twierdzenie, że niektóre, zwłaszcza krańcowe części ciała, takie jak stopy, ręce czy uszy są odzwierciedleniem organizmu ludzkiego do którego należą. Na podstawie tego twierdzenia tworzone są coraz dokładniejsze mapy, które pozwalają odnaleźć punkty odpowiedzialne za poszczególne narządy. Odpowiedni ucisk tych punktów powoduje powstanie impulsów, które docierają do ośrodkowego układu nerwowego i według refleksologii w kolejnym etapie do pożądanych narządów, co inicjuje proces samoleczenia.

Czyli jeżeli na przykład obudzę się z bólem brzucha, mogę go uśmierzyć uciskając sobie stopę lub dłoń?

Frederick: Tak. Działanie przeciwbólowe refleksologii jest dość dobrze udokumentowane i wiele osób czuje ulgę już po pierwszej sesji. Należy tylko pamiętać, że są różne bóle brzucha i wiele z nich ma różne podłoże. Dlatego zwykle rozmasowanie stóp może okazać się mało skuteczne. Trzeba wiedzieć jak to zrobić. Do tego potrzebna jest znajomość refleksologicznych map i ułożenie indywidualnego planu. Masowanie całych stóp może co najwyżej przynieść pewnego rodzaju przyjemność, jednak pod względem refleksologicznym raczej nie prowadzi do osiągnięcia wewnętrznej równowagi.

I właśnie tego uczysz? Jak ułożyć plan i gdzie znajdują się refleksy i punkty na ciele, które warto uciskać?

Frederick: Mniej więcej. Naukę podzieliłem na kilka poziomów i żeby nie estymować kursantów już na samym początku, oznaczyłem je kolorami. Mamy więc poziomy: biały, pomarańczowy, niebieski i fioletowy. Na białym kursanci dowiadują się jak jest zbudowana stopa i ciało ludzkie. Poznają rodzaje nacisku oraz mapę stóp. Po tym szkoleniu potrafią przeprowadzić profesjonalny zabieg refleksologiczny. Kolejne poziomy zawierają rozszerzenia niektórych zagadnień, a na niebiskim wchodzą meridiany i praca z energią. Fioletowy jest dla nauczycieli.

Te kursy są prowadzone online?

Frederick: Wymienione powyżej kursy, tak. Ale oprócz tego przez cały rok prowadzę stacjonarne warsztaty i spotykam się z kursantami na zajęciach. Wtedy intensywnie ćwiczymy, integrujemy się i tworzymy rodzinę, która cały czas się powiększa. Dwa, trzy razy w roku organizuję też tygodniowe wczasy, na których nauczam refleksologii, pracy z oddechem, medytacji i wielu innych użytecznych rzeczy.

Czy każdy się może na takie warsztaty zapisać, albo czy mogę jechać na tygodniowe wakacje bez wcześniejszego przygotowania?

Frederick: Czasami tak. Istnieją warsztaty, na które wymagane jest odbycie wcześniejszej praktyki, ale organizowane są też takie, na których nie jest wymagana wcześniejsza wiedza. Dodatkowo, jeśli ktoś wcześniej nie zajmował się refleksologią, dostaje materiały wprowadzające. Każdy kurs zawiera informacje dotyczące planu i dla kogo jest przeznaczony.

Skąd się wzięło twoje zainteresowanie medycyną naturalną czy refleksologią? Zazwyczaj po medycynę alternatywną sięgają ludzie, którzy szukają pomocy dla siebie lub swoich bliskich?

Frederick: U mnie było trochę inaczej. Bardzo dawno temu, zupełnie przypadkowo odkryłem u siebie pewnego rodzaju właściwość, którą można nazwać darem. Gdy podnosiłem ręce do góry, ludzie przestawali krwawić, a gdy ich dotykałem, w jakiś sposób uśmierzałem ból. Już jako nastolatek interesowałem się zarówno parapsychologią, jak i medycyną naturalną. Mając 16 lat znałem chyba wszystkie polskie zioła i ich zastosowanie, wiedziałem dużo na temat kryształów, czakr i astrologii. Miałem nawet swój program w radiu i w każdą sobotę, przez trzy godziny prowadziłem audycję poświęconą takim rzeczom.

A refleksologia?

Frederick: Tutaj znowu zadziałał przypadek. Trafiłem na artykuł o terapii strefowej, z której w zasadzie wywodzi się współczesna refleksologia. Po przeczytaniu kilku wierszy, przełożyłem go z języka niemieckiego na polski i zacząłem ćwiczyć. Wtedy też przeprowadziłem swoją pierwszą, najprawdopodobniej niezbyt profesjonalną sesję refleksologiczną, ale zadziałała. Moją pierwszą klientką była pani z Blachowni i po dwóch spotkaniach powiedziała, że po raz pierwszy od lat obudziła się bez bólu głowy. Nie mogłem w to uwierzyć.

Kiedy to było?

Frederick: Na samym początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy też zapisałem się na studia, chyba jedyne wówczas, psychotroniczne studia w Polsce. Poznałem tam mnóstwo niezwykłych ludzi i zrozumiałem, że niekonwencjonalna droga jest tą, którą chcę kroczyć. No i się udało. Gdy później wyjechałem z Polski, jeździłem po Azji i wszędzie uczyłem się czegoś nowego. Poznałem tajniki Ajurwedy w Indiach, terapii meridianowej w Chinach, nauczyłem się różnych metod odżegnywania chorób podczas pobytu w Birmie, Wietnamie czy Nepalu i w końcu skończyłem wiele kursów w Europie, gdzie najważniejszym są studia wyższe z zakresu refleksologii.

No i jeszcze oprócz tego malowałeś i robiłeś wystawy.

Frederick: Tak, chyba dlatego, że jestem człowiekiem żyjącym pasją. Nie interesują mnie takie rzeczy jak praca w korporacji, awans, zarabianie pieniędzy, drogie ciuchy, samochody czy posiadanie czegokolwiek. Malowanie i w ogóle praca artysty nie ograniczała mi ani przestrzeni, ani wolności. Więc malowałem i przez wiele lat żyłem właśnie z tego, zresztą moja praca artystyczna do tej pory przynosi jakieś tam dochody. Ale od dawna tego nie kontroluję i nie sprawdzam. Są ludzie, dla których księgowość jest pasjonująca i to oni dbają o mój komfort, życia z dala od liczb i spraw urzędowych. Dlatego mogę malować, pisać, szkolić, spotykać się z ludźmi i żyć czystą pasją. To jest mój świat.

A czy jak patrzysz na ludzi, to widzisz ich dolegliwości?

Frederick: Ludzie zazwyczaj są otwartą księgą, nawet gdy chcą zamknąć się przed innymi. Mowa ciała, ton głosu, mimika twarzy i ogólny wygląd mówią o nich naprawdę dużo. Do tego dochodzą informacje, które można wyczytać z włosów, paznokci, dłoni, twarzy, oczu, koloru skóry, zapachu i wielu innych rzeczy. Więc myślę, że mogę przytaknąć. Jestem w stanie zobaczyć w którym kierunku zmierzają moi klienci, co im dolega i jaką mają kondycję psychiczną. Najczęściej jednak milczę, kierując się zasadą – po pierwsze nie szkodzić.

Nie do końca rozumiem. Chcesz powiedzieć, że stawiając diagnozę, mógłbyś komuś zaszkodzić?

Frederick: Przede wszystkim refleksolog nie ma uprawnień do diagnozowania ani leczenia konkretnych schorzeń. Praca refleksologa polega na przywracaniu homeostazy, czyli równowagi w organizmie. Po drugie, diagnozy często są jakąś formą wyroku, lub samospełniającego się proroctwa, a ja nie chcę nad nikim stawiać krzyżyka. Moim powołaniem jest nieść pomoc na wielu płaszczyznach tak, aby klienci wychodzili ode mnie z uśmiechem, a przynajmniej w lepszym humorze, gdy się u mnie pojawili. Dlatego działam holistycznie, skupiając się na tym, co najbardziej trapi przychodzące do mnie osoby. I nawet gdy widzę zaburzenia w innym obszarze, najpierw staram się pomóc usunąć problem, o którym wspominają klienci. To bardzo ważne, ponieważ gdy to co przeszkadza zostanie usunięte, pojawi się zaufanie i szansa na pozbycie się rzeczywistego problemu.

I co? Ludzie wracają? Okazują wdzięczność? Mówią, że refleksologia im pomogła?

Frederick: Cały czas. To jest najpiękniejsze w mojej pracy. Nie tyle wdzięczność, co właśnie świadomość, że zdołałem pomóc kolejnej osobie, która czasami przez całe lata męczyła się z powodu czegoś, z czym klasyczna medycyna nie dawała sobie rady. Osobiście myślę, że lekarze po prostu zbywają pacjentów, bo to niemożliwe, żeby byli tak mało skuteczni. Z drugiej strony powinienem im być wdzięczni, bo mam coraz więcej klientów, którzy z wdzięczności przynoszą mi kwiaty, drobne upominki, wstawiają wzruszające wpisy na portalach społecznościowych, polecają moje metody innym… tak, ludzie potrafią być wdzięczni i wspaniali. Bardzo mnie to wzrusza. Tak samo moi uczniowie. Po skończonych warsztatach zazwyczaj dostaję prezenty. Raz dostałem talerz z pizzerii, bo wcześniej gdy tam byliśmy zachwyciłem się zastawą, na której podano nam posiłek. Otaczają mnie wspaniali ludzie.

Pewnie dlatego, że robisz dla nich wiele. A sytuacje odwrotne? Zdarza ci się spotkać z hejtem?

Frederick: Chyba nie. Jestem osobą nastrojoną na dobre wibracje, więc jeśli nawet ktoś chciałby obrzucić mnie błotem, spotkałby się z brakiem zainteresowania z mojej strony. Nie chcę powiedzieć, że jestem ślepy. Zdarzają się osoby, które chcą zatruć atmosferę. Pojawiają się, pełni dziwnej energii, otoczeni trudną rzeczywistością, najczęściej smutni lub rozgoryczeni. Zazwyczaj znikają tak szybko, jak się pojawili, rozmywając się w przestrzeni. Życie nauczyło mnie, że od toksycznych ludzi należy zwyczajnie odejść, wyrzucając ich z głowy raz, na zawsze. To najlepsza metoda.

Czasami trudno jest odejść. Prowadzisz też autorskie szkolenia z zakresu medytacji i kontrolowania emocji. Na czym one polegają? Czy radzisz ludziom, aby się rozstawali, jeśli nie są ze sobą szczęśliwi?

Frederick: Nigdy nie daję rad, a już na pewno nie wchodzę w ich życie z moimi pomysłami. To byłoby nieetyczne i przeczyło by wszystkiemu, w co wierzę. Poza tym to, co jest dla mnie dobre, może być zupełnie nieodpowiednie dla innych. Na szkoleniach pokazuję jak radzić sobie z emocjami, poprzez medytację, ćwiczenia oddechowe, pisanie pamiętników i tak dalej. Większość ludzi, którzy zapisują się na szkolenie Mindfulness ma wiele problemów, które da się rozwiązać lepszą organizacją czasu i uświadomieniu sobie własnych potrzeb. Ja daję tylko narzędzia i pokazuję jak ich używać. Decyzje o ewentualnych zmianach pozostawiam wyłącznie kursantom.

No ale chyba masz własne poglądy. Mówisz dużo o wolności, otwartości na świat, życiu pasją, o podróżach, o nieprzywiązywaniu się do ludzi i rzeczy, o buddyzmie i wielu innych rzeczach. W każdym publicznym wykładzie zdradzasz swój punkt widzenia, na pewne rzeczy.

Frederick: Tak, ale mówię tylko o sobie. Na przykład ciągle podróżuję. Nie pozwoliłem się zamknąć w klatce i mimo restrykcji ciągle jeździłem, prowadząc refleksologiczne warsztaty w kilku krajach. Nikogo jednak do podobnych rzeczy nie namawiałem i nie oceniałem, choć muszę przyznać, że współczułem osobom, które każdego dnia żyły w strachu. Dlatego właśnie powstało szkolenie o którym rozmawialiśmy przed chwilą. Opracowałem też autorskie programy sesji refleksologicznych, których głównym zadaniem było zmniejszenie napięcia i złagodzenie lęków. Te metody opatentowałem i nauczam w ośrodkach należących do mojej szkoły. Z tego co mówią klienci, są bardzo skuteczne.

Wiem, że wprowadziłeś wiele zmian do refleksologii. Nie wywołało to burzy?

Frederick: Nie wiem. Myślę, że dla lecącego ponad chmurami, burze wyglądają co najwyżej intrygująco. To co zauważyłem, to zadowolenie i wyrazy uznania moich uczniów, którzy zaczęli odnosić sukcesy w swoich gabinetach refleksologicznych. Oni wszyscy trafili do mnie właśnie z powodu tych zmian, które ogłosiłem. Bo na przykład, od kilkudziesięciu lat ludzie posługują się mapami stóp, na których jądra i jajniki znajdują się w tym samym miejscu. W swojej praktyce nigdy nie spotkałem kobiety z wiszącymi pomiędzy nogami jajnikami, nie widziałem też sytuacji odwrotnej. Dlatego też unowocześniłem mapy, dopasowując je do anatomii ciała człowieka, która w XXI wieku jest już bardzo dokładna. I jak na razie wszystko działa. Naprawdę wiele kobiet potwierdziło, że dzięki moim metodom i nowym mapom, bolesne miesiączki przestały spędzać im sen z powiek.

A inne choroby? Czy również możesz pochwalić się sukcesami? Czy refleksologia może wyleczyć każdą dolegliwość?

Frederick: Refleksologia nie leczy chorób, a refleksolodzy nie są lekarzami – to trzeba wyjaśnić od razu. Tak jak powiedziałem wcześniej, odpowiednim stymulowaniem punktów na stopie lub na innych częściach ciała, pomaga się organizmowi przywrócić energetyczny balans. Ja, jako jeden z nielicznych refleksologów, łączę medytację oraz pracę z energią z sesjami refleksologicznymi. Uważam, że energetyczna dysharmonia powoduje różnego rodzaju zaburzenia w ciele człowieka, prowadząc do późniejszych chorób. Dlatego przywracając harmonię, można spowodować, że warunki prowadzące do dolegliwości znikną, a wraz z nimi choroba. Na tym to polega. Trzeba jednak pamiętać, że nie wszystkich chorób można pozbyć się w taki sposób. Niektóre dolegliwości wynikają z uwarunkowań karmicznych, są też takie – myślę, że również wynikające z prawa przyczyny i skutku – które określa się mianem nieuleczalnych.

A jak oceniasz, z jakim rodzajem choroby masz do czynienia?

Frederick: Może powiem, jak powinno się oceniać. Uważam, że wszyscy terapeuci, a także refleksolodzy powinni pomagać, w każdym stadium choroby. Nie ma więc potrzeby oceny, czy jest to choroba karmiczna, czy też nie. Dobrze przeprowadzone sesje refleksologiczne zawsze są korzystne dla klientów, choć korzyści mogą być różne. W większości przypadków pomagają organizmowi powrócić do równowagi i tym samym doprowadzić do samowyleczenia. Organizm ludzki ma taką właściwość. Najprostszym przykładem jest samoleczenie w przypadku skaleczenia. Tak to właśnie działa. Jeśli jednak czas człowieka zbliża się do końca, a jego płomień gaśnie, dalej można pomagać. Istnieje wiele rodzajów sesji refleksologicznych, włączając opracowane przeze mnie programy przeciwbólowe i rozluźniające, które pomagają odejść bez cierpienia.

Przyjmujesz w Polsce? Gdzie cię można znaleźć?

Frederick: W tej chwili mieszkam w Nepalu i czym dłużej tu jestem, tym bardziej się z tego cieszę. Europejskie kraje odwiedzam i wtedy spotykam się z klientami. Nie ma jednak potrzeby czekać na mnie. Wyszkoliłem ponad stu uczniów w Polsce, którzy są wspaniałymi terapeutami, posługującymi się tymi samymi metodami, co ja. Co więcej mam już kilku nauczycieli, którzy uczą moich metod. Ja nie jestem nikim więcej, niż oni. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do strony internetowej Akademii. Znajduje się tam większość aktualnych informacji. Adres strony to: modern-reflexology.org.

Frederick, dziękuję Ci za rozmowę.

red. Barbara Jończyk  

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.