Syntetyczne mięso dopuszczone do sprzedaży w Singapurze

Syntetyczne mięso zostało dopuszczone do powszechnej sprzedaży w Singapurze przez tamtejszą agencję żywności. Najbardziej sensacyjne w tej informacji jest nie to, że to się już stało, ale raczej, że dopiero. O podejmowanych próbach produkcji sztucznie wyhodowanego mięsa słyszymy bowiem od dawna. Kończyło się to jednak dotąd na próbach, było to zbyt kosztowne, a efekt smakowy nie porywał. A dokładniej go nie było. Zaskakuje też to, że stało się to w Singapurze, choć technologie opracował i wdrożył amerykański start-up Eat Just. To jednak akurat można wyjaśnić, w azjatyckim mieście-państwie grunty orne zajmują 1,4% powierzchni, a jeśli idzie o hodowlę, to rozwinęła się tam tylko produkcja ryb, do tego głównie akwariowych.

Tu wyjaśnić należy, że choć określony jako syntetyczny, produkt powstał z komórek zwierzęcych, sztucznie tylko namnażanych i karmionych wyłącznie pożywką z roślin. Mamy tu więc idealne zwierzę hodowlane, złożone w 100% z mięsa, pozbawione zaś mózgu, by wyeliminować nasze dylematy moralne. Pierwszym wprowadzonym do produkcji produktem z linii GOOD Meat jest kurczak w panierce. Idealny bojler hodowany jest w bioreaktorach o pojemności o pojemności 1200 litrów, na pewno nie jest zatem kurczakiem z wolnego wybiegu, ale nie ma takich potrzeb. Łatwo odgadnąć, że powodem, dlaczego pierwszym sprzedawanym produktem jest mięso w panierce, jest obniżenie kosztów. Panierka jest tania. Obecność panierki budzi też podejrzenia co do smaku mięsa. Odpowiednio przyrządzając panierkę można odwrócić uwagę od jego walorów smakowych, w tym ich braku. Póki więc nie spróbuję, nie dam się przekonać, że jest to cokolwiek pod tym względem warte.

Możliwe jednak, że Just Eat i jego syntetyczne mięso odniosą sukces. Just Eat nie jest nowicjuszem, wdrożył już do produkcji syntetyczne jajka pod marką JUST Egg. Sprzedawane są one od kilku lat w plastikowych butelkach z których zawartości możemy usmażyć jajecznicę bądź omlet. A także w postaci folded eggs, czyli by to jakoś przybliżyć, jajecznicy zwiniętej w plastrach, bardzo popularnej w Azji. Fani anime, czyli japońskich kreskówek, często mają z nimi do czynienia jako nieomal obowiązkowym składnikiem lunchu, jaki zabierają ze sobą do szkoły japońscy uczniowie. Lub w postaci jajka od razu ugotowanego na twardo metodą „sous-vide”. Polegającej na gotowaniu żywności zamkniętej w torebce próżniowej i umieszczonej w kąpieli wodnej bądź parowej. Stosuje się ją do gotowania mięsa i warzyw, w celu przede wszystkim przedłużenia ich przydatności do spożycia. Nikt oczywiście normalnie nie gotuje w ten sposób jajek, to by nie miało sensu (jajka na twardo trzymają się i bez tego dobrze), chodzi o obejście ograniczeń w zastosowaniu syntetycznych jajek. Pod jednym względem te syntetyczne jajka mają jednak na pewno przewagę nad tradycyjnymi – są nietłukące!

Czy syntetyczne mięso i syntetyczne jajka mają przyszłość? Oczywiście tak! W Europie i Stanach jemy mięsa za dużo i na pewno powinniśmy jego spożycie ograniczyć. Przeszkodą są tu przyzwyczajenia smakowe i koszt, wszelkie wegetariańskie zamienniki mięsa są po prostu droższe. Tymczasem w większości krajów mięsa je się znacznie mniej i chcieliby go jeść więcej. Przeszkodą jest to, że wydajność produkcji zwierzęcej jest zdecydowanie mniejsza niż roślinnej. Nie jest to tak łatwo precyzyjnie wyliczyć, ale gdyby cała ludzkość jadła tyle mięsa, ile spożywa się go w krajach rozwiniętych, to zabrakłoby ziemi do uprawy paszy. Bo coś przecież to bydło, trzoda i drób musi jeść. A oprócz tego potrzebujemy jeszcze ziemi pod uprawę zboża i warzyw!

Alternatywą jest zmiana zwyczajów żywieniowych na zdrowsze – z czym na razie idzie kiepsko – oraz zmniejszenie liczby ludności, co w przypadku krajów rozwiniętych ma już miejsce. Wtedy syntetyczne mięso i syntetyczne jajka mogą okazać się niepotrzebne.

Red. RAFAŁ KORZENIEWSKI

(grafika – materiały reklamowe Just Eat)