Menu
Dzień Mężczyzn

Dzień Mężczyzn

Zerwałem kartkę z kalendarza i okazało się, że 10 marca obchodzimy Dzień Mężczyzn. Nic więcej nie było wyjaśnione, z drugiej strony znajdował się przepis na tort jarzynowy. To jak w końcu jest? Słyszałem o Międzynarodowym Dniu Mężczyzn, ustanowionym przez Trynidad i Tobago w 1999, który obchodzony jest 19 listopada. Pomysł podchwycono w wielu krajach, ale chyba nie w Polsce.

O Trynidadzie i Tobago pewnie większość z nas wie tyle, że jest takie karaibskie państewko w Ameryce, bo kazano nam się tego wykuć na lekcjach geografii. Choć Tobago odegrało pewną rolę w polskiej historii, a ściślej w polskich marzeniach o koloniach. Na Tobago próbowało założyć kolonię będące polskim lennikiem księstwo Kurlandii i Semigalii. Odnotowują to jako ciekawostkę nawet angielska i hiszpańska wersja Wikipedii. Skończyło się kiepsko. Angielska wersja Wikipedii podaje, że Tobago przechodziło z rąk do rąk ponad trzydzieści razy (31 lub 33), co nawet w przypadku Karaibów daje wysepce pierwsze miejsce. To jak włożyć palce między drzwi. Podobnie zresztą skończyła się krótka, ale obfitująca w zwroty akcji historia kurlandzkich posiadłości w Afryce.

Jest jeszcze Dzień Chłopaka, obchodzony u nas 30 września. Ale Dzień Mężczyzn? Nie było wiele czasu, poszukałem zatem w Internecie. Zgodnie ze znalezionymi tam informacjami datę wybrano ze względu na święto 40 Męczenników z Sebasty. Nic nie słyszałem o tym święcie, nie było ono nigdy w Polsce i w ogóle na Zachodzie zbyt popularne, obchodzone jest głównie w kościołach prawosławnych. Tu jednak pojawia się problem z datą. Kościoły prawosławne obchodzą je 9 marca, co według kalendarza gregoriańskiego i zreformowanego kalendarza juliańskiego wypada 22 marca. 9 a nie 10 marca kazał też wspominać 40 Męczenników ks. Piotr Skarga i do jego Żywotów Świętych tu sięgnę, szczęśliwie mam je na półce i nie muszę szukać w Internecie. Bo wypada przecież wiedzieć, kto jest patronem obchodzonego u nas Święta Mężczyzn.

Czasy, gdy ks. Skarga swoje kazania głosił, to czasy Kontrreformacji, bez odpowiedniego pouczenia na początku się zatem obejść nie mogło: „… Święte Męczenniki umiej czcić, abyś sam w swej dobrej woli świadkiem był, a bez prześladowania, bez ognia, bez bicia i ran jednakiej z nimi zapłaty dostać mógł”. Zaiste praktyczne to podejście! Z dalszych słów ks. Skargi wynika, że zdecydowanie lepiej jest czcić czterdziestu niż jednego bądź dwóch męczenników, bo daje to odpowiednio większy efekt.

Czego ks. Piotr Skarga nie pisze, działo się to za rządów cesarzy Konstantyna, który rządził Zachodem i Licyniusza, który rządził Wschodem. Parę lat wcześniej obaj cesarze wydali edykt mediolański, o którym pewnie się uczyliście. Teraz jednak Licyniusz szykując się do wojny z Konstantynem postanowił usunąć z wojska chrześcijan, nie ufając im i obawiając się z ich strony zdrady. Lub zmusić ich do wyparcia się wiary. Czterdziestu żołnierzy stacjonującego w Armenii XII Legionu odważnie jednak odmówiło, oświadczając się chrześcijanami.

Tych szczegółów u ks. Skargi też nie znajdziemy, a także tego skąd pochodzili się nie dowiemy, dla niego nie jest to ważne. Bo ojczyzną wszystkich męczenników jest miasto Boże, Górne Jeruzalem. Szczegółowy za to i długi jest opis ich męczeństwa. Różnym mękom poddawani nie tylko nie ulegają, ale i obszernie swoim katom odpowiadają. Warto to zacytować: „…o tę sławę, która w Niebie jest, staramy się, tamtej czci pragniem, a samego boim się piekła, którego ogień straszliwy nam jest; bo ten ogień, którym nam grozicie, towarzysz nasz jest, umie folgować tym, którzy bałwanami się brzydzą. Wasze bicia, dziecinne są nam strzały. Ciało zmęczone tem sławniejsze i piękniejsze będzie, im więcej męki wytrwa, a jeżeli umorzone będzie, tem prędzej z mocy okrutników wynijdzie. Wzięliście moc ciała i mniemacie, abyście też dusze nasze mieć mogli?”. Piękne, prawda? Prawdziwy barok! Dzisiaj chyba nazwalibyśmy to jednak fanatyzmem. Na tym wcale nie był koniec. Wyprowadzeni z równowagi oprawcy – oni też mieli tu swoją rolę wolą Bożą przypisaną – postanowili wziąć się poważnie już do dzieła. Miast streszczać jakie to męki dla nich wyszykowano, znów zacytujmy (nieco skracając): „… w jedno zmarzłe już jezioro nago Święte one wrzucić i przez całą noc w niem je trzymać kazał. A na brzegu łaźnią blizko dla tego napalono, żeby który dla onej srogiej męki odstąpiwszy Chrystusa, do ciepłej łaźni, ile gdy mu w oczach była, uciec chciał. Taka to była chytrość szatańska”.

Jednak zawiedli się oprawcy, bo Męczennicy „Będąc w onem srogiem zimnie, gdy już krew się w nich zsiadła, gdy, gdy zębami szczegotali, żyły się kurczyły, kości mróz przenikał, a członki martwiały i wnętrzności ich przerażało zimno ono, mówili i śpiewali: Dziękujemy Tobie Panie, iż składając z siebie tę szatę ciała tego śmiertelnego, złożyć też z nią grzech możemy; jako my Panu swemu, który dla nas obnażony i odarty jest, odwdzięczyć kiedy możem? To rzecz wielka, czy sługa to cierpi, co i sam Pan cierpiał? Ciężkie to zimno, ale wdzięczne Niebo; za jednę noc wiecznej rozkoszy dostaniemy”. Choć archaicznym pisane językiem, nawet i teraz robi wrażenie, sława ks. Skargi jako kaznodziei była w pełni zasłużona. Wyjaśnia też, na czym polega istota męczeństwa, które dla chrześcijan nie jest po prostu śmiercią za wiarę, ale naśladownictwem ofiary chrystusowej. O jedno tylko proszą Boga poddani mękom, by do końca razem te męki przetrwali. I tej prośbie Bóg zadośćuczyni, bo przecież wierzyć powinniśmy, że wszystko to się dzieje z jego woli. Bo gdy wszyscy strażnicy, a wielu i ich było, prócz jednego zasną, ten, którego sen nie zmorzył zobaczy 39 koron w powietrzu się unoszących. Dlaczego jednak nie czterdzieści? Bo jeden z poddanych mękom, którego serce zadrży tak, jak chcieli oprawcy, umknie i w łaźni się schroni. Odrzucając jednak męczeńską koronę życia wcale nie ocali. Bo tak, jak odwaga powinna być nagrodzona, tak tchórzostwo powinno być ukarane. A poruszony siłą a wiary strażnik sam do nich dołączy, tak, że znów będzie ich czterdziestu. I tak żywi wciąż świtu doczekali, gdy zniecierpliwiony tym przywódca oprawców kazał swoim podwładnym Męczenników „wywłóczyć z wody, a kości im tłuc i szczypać golenie kazał; w której to męce, gdy P. Bogu ducha oddawali ciała ich palono i w wodę rzucano”.

Jednego tylko najmłodszego oszczędzono, licząc, że jednak wiary w Boga się zaprze i wysiłki oprawców nie będą całkiem bezowocne. Tylko jego imię, Melito, wymienił ks. Skarga, choć inne źródła wymieniają wszystkich czterdziestu. Wtedy jednak na scenę wkracza jego matka, którą ks. Skarga podaje za wzór wszystkim chrześcijańskim matkom. Tak pisze ks. Skarga „Gdy tedy innych ciała do ognia ku spaleniu na wóz włożono, a tego zostawili, matka jego to widząc, na swoje ramiona go wzięła i za nimi niosła, żadnej niewieściej łzy nie puszczając i tak do niego mówiąc: Pójdź synu za miłymi towarzyszami swymi, dokonaj drogi tej, a nie chciej być u Pana podlejszym, wytrwaj najmilsze moje dziecię, abyś doskonałym był, nic nie bój się, owo już jest Chrystus, który Cię wspomoże, a w tem syn jej na jej ręku ducha P. Bogu oddał”.

Chyba jednak nie tak dzisiaj sobie miłość matczyną wyobrażamy. A kończy swoje wspomnienie 40 Męczenników ks. Skarga słowami „Daj tylko nam Boże tak żyć, jako ci żyli, a wypełnić to, co uczyli”.

Jednak raczej nie ta makabryczna historia przesądziła o wyborze daty naszego polskiego Święta Mężczyzn, choćby dlatego, że jest mało u nas znana. A jeśli by znana była, to chyba tym bardziej. Powód był chyba prostszy, banalny wręcz. Ktoś przytomnie zauważył, że skoro jest Dzień Kobiet, to powinien być i Dzień Mężczyzn. Przecież mamy równouprawnienie, z czym pewnie wszyscy się zgodzą. A datę wybrano jak najbliższą, by kuć żelazo, póki gorące.

Red. Rafał Korzeniewski

Na zdjęciu bizantyjski ołtarz skrzynkowy, prawdopodobnie z X wieku, przedstawiający historię 40 Męczenników (obecnie w zbiorach Muzeum Bodego w Berlinie) oraz fragment obrazu Jana Matejki „Kazanie Skargi” (zbiory Zamku Królewskiego w Warszawie).

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.