Menu

OGRODY na kółkach

W dzieciństwie marzył o pojeździe, którym mógłby wozić całą swoją rodzinę i kolegów z podwórka. Dziś jest właścicielem największej firmy przewozowej w województwie lubelskim. Garden Service to dla Jacka Przybysza forma realizacji siebie, ale przede wszystkim praca dla innych. Firma nie ogranicza jego aktywności. Wartości, które wyznaje, chce zaszczepiać poprzez program „Szkoła Dobrze Wychowana”, jego autorski projekt, który realizowany jest w wielu szkołach w całej Polsce.

„Chłopcy w pewnym wieku marzą, by być policjantem, żołnierzem lub księdzem. Jest też pewna grupa, których marzenia oscylują wokół samochodów, pociągów lub autobusów. „

Rozmawia ANETA SIENICKA

– Kiedy byłem małym chłopcem, mogłem mieć 5 lub 6 lat, wymyśliłem sobie zabawę w pojazd, który by przewoził więcej niż jedną osobę. Chciałem bowiem wozić ze sobą wszędzie całą moją rodzinę. Miałem więc taki pojazd zbity z desek z jakąś taką kierownicą, kołami. Taki w pewnym rodzaju autobus, którego byłem kierowcą (śmiech). Ale tak poważnie, nigdy nie sądziłem, że ta dziecinna rzeczywistość może się kiedyś przerodzić w coś zupełnie realnego. Kierowcą Pan nie został, ale został Pan prezesem największej w Województwie Lubelskim firmy transportowej.

To był przypadek czy realizacja konkretnego planu?

– Początkowo to był plan stworzenia możliwości zarobkowania dla samego siebie, dla rodziny. A powoli ten podstawowy plan zaczął się przeradzać w coś większego – w przedsiębiorstwo. Wtedy zrodziła się myśl, która leży u podstaw moich działań związanych z rozwojem firmy. Stworzenie takiego organizmu, który dawałby możliwość zarobkowania nie tylko mi, ale też innym osobom, czyli konkretnie pracownikom mojej firmy. Robię to dla siebie i dla innych. Moimi klientami są różni ludzie: dzieci, osoby dorosłe, osoby w podeszłym wieku. Ważne jest, żeby ta praca, którą wykonujemy, była nacechowana wysoką jakością, żeby ludzie korzystający z naszych usług byli z nich zadowoleni. To jest dla mnie najważniejsze.

Nazwa firmy Garden Service bardziej kojarzy się z aktywnością w branży ogrodniczej niż z działalnością przewozową.

– Początki mojej działalności to były różne próby. Chciałem np. świadczyć usługi w branży turystycznej. Stworzyłem małe biuro, którego oferta skierowana była tylko i wyłącznie do szkół. To działanie zaniechałem i postanowiłem zająć się inną branżą. Rozpocząłem handel nawozami sztucznymi i systemami automatycznego nawodnienia, montowanego głównie w ogrodach, na kortach tenisowych, boiskach czy polach golfowych. Wtedy powstała nazwa firmy. Ten okres trwał stosunkowo krótko. Pomyślałem, że warto dużo pochłaniało mojego czasu. I wtedy musiałem dokonać wyboru.

Ale nie do końca, bo w późniejszych czasach swą medialną pasję próbował Pan łączyć z biznesowym doświadczeniem właściciela dużej firmy.

– To prawda. Minęło kilka lat i pojawiła się nowa historia, związana z lokalną katolicką rozgłośnią. Przez ponad 3 lata, od 2008 roku, zajmowałem się sprawami ekonomicznymi radia. Chociaż nie tylko, bo byłem także autorem wielu scenariuszy programów publicystycznych. W tym czasie Radio eR zwiększyło poważnie słuchalność. W najlepszym okresie mieliśmy 80 tysięcy słuchaczy tygodniowo, co na lokalną rozgłośnię jest naprawdę dobrym wynikiem. Ten nowy okres medialny trwał do 2010 roku. Później znowu bardziej zająłem się moją firmą, która w tym czasie podwoiła swoje zasoby.

Wróćmy więc do obecnej Pańskiej działalności. Jak prezentuje się Garden Service?

Ogrody na kółkach

– Jesteśmy największą firmą przewozową w Województwie Lubelskim. Świadczymy usługi w transporcie i przewozie osób. W porównaniu z innymi dużymi firmami, a za takie uważa się miejscowe oddziały PKS, to dziś moja firma jest przynajmniej dwukrotnie większa. Jesteśmy bardziej nowocześni i lepiej zorganizowani. Mamy więcej sprzętu do dyspozycji. Jesteśmy dostępni dla klienta przez 24 godziny na dobę. I to klient kształtuje nasz model funkcjonowania. To ma być firma przyjazna dla klienta. W ostatnim czasie nowopowstały pod Lublinem Port Lotniczy również jest obsługiwany przez naszą firmę. Myślę, że jest to wyraźny dowód na jakość naszych usług.

A czy ma Pan jakąś ofertę skierowaną dla firm?

– Tak, oczywiście. Jest to oferta przygotowana przede wszystkim dla biur turystycznych, czy też dla różnego rodzaju ośrodków, typu hotele, sanatoria itp. Nasza oferta jest bardzo zróżnicowana i bogata. Mamy też działalność reklamową związaną z powierzchniami reklamowymi, którymi dysponujemy.

Jakie są największe problemy, z którymi borykają się polskie firmy Pańskiej branży?

– Największym problemem jest opieszałość w wydawaniu decyzji ze strony urzędów. A w większości przypadków nasza działalność jest reglamentowana. Kiedy firma opiera się na działalności związanej z regularnym przewozem osób, ta opieszałość urzędników nie tylko utrudnia rozwój firmy, ale wręcz zagraża jej bieżącemu utrzymaniu. Inną poważną bolączką jest też brak konsolidacji środowiska związanego z rodzajem transportu. Ten element ostrej konkurencyjności powoduje, że jest to środowisko rozdrobnione i rozbite. Nie ma więc wspólnego lobbowania za rozwiązaniami ustawowymi, które były dla nas korzystne. Decydenci zaś nie mają możliwości wysłuchania tego środowiska i decydowania w sposób bardziej celowy, prawidłowy.

– Garden Service funkcjonuje jeszcze w obszarach działalności dietetycznej. Stworzyliśmy system elektronicznej obsługi dietetycznej w ramach mobilnadieta.pl i dietanaleczowska.pl. Nie chodzi tu tylko odchudzanie, ale propagowanie zdrowego i bezpiecznego żywienia. Nasze bowiem posiłki oparte są o zdrowe, ekologiczne składniki. W ramach tej działalności realizujemy program „Dieta Nałęczowska” w sanatorium uzdrowiskowym w Nałęczowie. Skorzystało z niego już wiele osób, m.in. Pani Ewa Kasprzyk.

Nie zamyka się Pan jednak w swoim biznesie. Jest Pan fundatorem Fundacji Solidarności Obywatelskiej, której działalność najbardziej kojarzy się ze znaną w środowiskach szkolnych inicjatywą Szkoła Dobrze Wychowana.

– Bardzo mi zależy na tym, by propagować różne mądre i zdrowe idee, które mają wpływ na kształtowanie naszego życia społecznego. W tym przypadku wejście do szkół z pomysłem „Szkoła Dobrze Wychowana” miało za zadanie uczulać na dzisiejszy brak kultury osobistej, że wulgarność kaleczy nasz język. Młodemu człowiekowi chcemy uświadomić, o czym często zapominają media w gonitwie za sensacją i płytkimi modami, że warto mówić piękną polszczyzną, że trzeba pamiętać dlaczego obchodzimy np. 11 Listopada, że ważne są wartości rodzinne. Dzisiaj docieramy do prawie 100 tysięcy dzieci. Podobna liczba dotyczy ich rodziców i opiekunów. Łącznie więc docieramy do jakichś około 200 tysięcy osób. Jak na akcję oddolną to jest to pokaźna liczba. Warto więc wesprzeć tę akcję merytorycznie czy finansowo. To umożliwiłoby stworzenie stałego zespołu, który pracowałby w sposób ciągły nad rozpowszechnieniem tego projektu w szkołach w całej Polsce. Czekamy na ludzi dobrej woli, którym bliskie są te wartości.

Znajduje Pan dla siebie jeszcze czas wolny?

– Od pewnego czasu szukam tej możliwości. Pakuję więc na lawetę quada i jadę w Bieszczady. Potrafię cały dzień jeździć, ciesząc się pięknymi widokami. Ale muszę się przyznać do mojego największego marzenia – chciałbym wziąć udział w Rajdzie Dakar. Jechać po Saharze to prawdziwa przygoda. Muszę sobie tylko znaleźć dobrego pilota, a potem odpowiedni na tę trasę samochód.


Jacek Przybysz: ukończył studia na Wydziale Politologii UMCS w Lublinie. 
Jest właścicielem Garden Service i Prezesem Zarządu First Global Sp. z o.o. Fundator Fundacji Solidarności Obywatelskiej. Członek prestiżowego Klubu Strzeleckiego Hnatów.  Żonaty, ma trzech synów. 

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.