Menu

W Muzeum Fabryki pokażą słynne plakaty i ponownie uruchomią krosna.

Pomysł na krótki wypad na weekend: Łódź.

W Muzeum Fabryki pokażą słynne plakaty i ponownie uruchomią krosna.

Redakcja: Przedsiębiorca prowadzący prywatne muzeum – jak to możliwe w naszym kraju?

AM: A jednak, cuda się zdarzają (śmiech). To rzeczywiście dość wyjątkowa sytuacja, chociaż owszem, mamy w Polsce kilka prywatnych muzeów. W przypadku Muzeum Fabryki o wszystkim zdecydowała geneza tego obiektu, ściśle związana z rewolucyjną koncepcją budowy Centrum Manufaktura w Łodzi. Manufakturę zlokalizowano w zabytkowych przestrzeniach upadłych już wówczas zakładów włókienniczych.

Redakcja: Ponoć zachwyciły one inwestora. Czym?

AM: Wyjątkową architekturą z drugiej połowy XIX wieku, pełną pięknych detali, mimo stricte przemysłowego przeznaczenia budynków. Również historia całego kompleksu Manufaktury jest fascynująca; podobnie jak historia miasta Łodzi – względnie krótka, jednak pełna burzliwych i ciekawych zdarzeń.

Redakcja: I Muzeum Fabryki opowiada tę historię?

AM: Muzeum, które prowadzimy powstało jako odpowiedź na potrzeby lokalnej społeczności domagającej się upamiętnienia tradycji miejsca, w którym do początku lat 90. ubiegłego wieku tętniło zawodowe życie tysięcy ludzi, a maszyny huczały na pół miasta. Kiedy krosna i przędzarki na dobre ucichły, ich miejsce zajęły sklepy, restauracje, bary, kino, hotel i … muzea, właśnie. Jednak to włókiennictwo jest kluczowym elementem łódzkiej tożsamości. Bez doświadczenia istoty tej historii nie sposób zrozumieć dzisiejszej Łodzi.

Redakcja: Inwestor stworzył wystawę?

AM: Tak. Rocznie odwiedza Muzeum od 30 do 35 tysięcy osób. Jesteśmy dość popularnym miejscem na turystycznej mapie miasta, co zawdzięczamy nie tylko atrakcyjnej lokalizacji, ale także samej wystawie i formie narracji jaką stosujemy przybliżając odwiedzającym jej najważniejsze elementy. Dobrym przykładem są wciąż działające zabytkowe krosna sprzed 120 lat – prawdziwe serce muzealnej ekspozycji. Uruchamiamy je co pół godziny, ilustrując w ten sposób opowieść o dramatycznie ciężkich warunkach pracy w XIX-wiecznej fabryce.

Redakcja: Ile grup i wydarzeń odwołaliście w tym roku?

AM: Wszystkie wiosenne rezerwacje grupowe zostały anulowane lub przeniesione na jesień. Ponadto awaryjne zamknięcie muzeów związane z pandemią zastało nas w przeddzień wernisażu wystawy światowej sławy plakacisty, łodzianina z pochodzenia, Michała Batorego. Miało to być nasze najważniejsze wydarzenie kulturalne 2020 roku. Oprócz historii zajmujemy się bowiem łódzką współczesnością, a dokładnie prezentacją artystycznych dokonań utalentowanych łodzian. Wystawę czasową plakatów Michała Batorego przygotowywaliśmy jako część większego projektu wspólnie ze stowarzyszeniem Alliance Francaise – liderem całego przedsięwzięcia. Od miesiąca otrzymujemy liczne pytania, czy umożliwimy dostęp publiczności i kiedy. Robimy wszystko, żeby można było zobaczyć słynne plakaty chociaż przez dwa weekendy czerwca. Niestety, po tym terminie musimy odesłać wszystkie prace do Francji.

Redakcja: Pandemia COVID-19 zastopowała wiele branż; zagroziła także materialnej egzystencji twórców oraz animatorów kultury. Czy należy się obawiać o los takich miejsc jak Muzeum Fabryki?

AM: Muzeum istnieje już 13 lat i nadal pozostaje bardzo ważnym elementem długoterminowej strategii wizerunkowej Manufaktury. Obecna sytuacja jest ekstremalnie trudna dla wszystkich bez wyjątku. Jednak zapewniam, że ekspozycja ta nie zniknie z kulturalnej mapy miasta. Miarą sukcesu tak potężnego projektu jak Manufaktura nie jest przetrwanie kilku ciężkich miesięcy, ale funkcjonowanie jako lider przez całe dekady. Paradoks polega na tym, że w dużej mierze swój długoterminowy sukces Centrum zawdzięcza uznaniu wartości cennych dla lokalnej społeczności, przez co łodzianie stali się jego największymi sojusznikami i ambasadorami. Obecnie, moim zdaniem, od konsekwentnego trzymania się pewnych ponadczasowych wartości zależy przetrwanie wielu biznesowych przedsięwzięć. Prowadzenie biznesu społecznie odpowiedzialnego nie będzie już opcjonalną fanaberią, a koniecznością, bo kryzys pandemiczny przyspieszył zmianę postaw u ogromnej rzeszy konsumentów.

Redakcja: A jednak kryzys to kryzys. Jak wpłynął bezpośrednio na Pani firmę?

AM: Jak na wszystkie prywatne firmy z branży kultury, edukacji, eventów czy turystyki: poważnie boimy się o przetrwanie. Mimo to, podczas wymuszonej przerwy nie siedzieliśmy z założonymi rękoma. Własnym sumptem wyprodukowaliśmy na rzecz Muzeum serię krótkich filmów prezentujących wystawę i najważniejsze aspekty rewitalizacji ogromnego kompleksu fabrycznego. Wiele się przy tej okazji nauczyliśmy i mamy w zanadrzu mnóstwo pomysłów na żywszą, dwukierunkową komunikację z sympatykami Muzeum. Najbardziej liczymy jednak na to, że odbiorcy treści zamieszczanych przez nas w Internecie już wkrótce odwiedzą Muzeum osobiście. Właśnie uzupełniamy wystawę o nowe elementy i przygotowujemy zabezpieczenia sanitarne, dzięki którym zminimalizujemy zagrożenie infekcją COVID-19.

Redakcja: w takim razie życzę jak najszybszego ponownego otwarcia i wytrwałości w pokonywaniu przeszkód.

Z ostatniej chwili: Muzeum Fabryki ponownie otworzy swoją stałą ekspozycję od 1 lipca b.r., a sama wystawa plakatów Michała Batorego będzie czynna przez dwa najbliższe weekendy czerwca od piątku do niedzieli (12-14.06 oraz 19-21.06), a także w dzień finisażu – w piątek, 26. czerwca. Polecamy sprawdzenie najświeższych aktualizacji na stronie: www.muzeumfabryki.com.pl

Z Anną Mokrosińską – współwłaścicielką i prezesem firmy Grupa Fabricum – operatora Muzeum Fabryki w łódzkiej Manufakturze – rozmawiała Agnieszka Majcher

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.