Menu
Znów odwiedzamy Metropolitan Opera, w sobotę "Cyganeria" Pucciniego z Pavarottim

Znów odwiedzamy Metropolitan Opera, w sobotę „Cyganeria” Pucciniego z Pavarottim

Metropolitan Opera dalej zamknięta, mimo, że sytuacja w Nowym Jorku znacznie się ponoć poprawiła, a prezydent Donald Trump wzywa zniesienia ograniczeń. W Nowym Jorku uważają jednak, że lepiej nie ryzykować. Za to codziennie obejrzeć możemy obejrzeć po jednym spektakl z ich bogatego cyfrowego archiwum, co ma zachęcić tak mieszkańców Nowego Jorku, jak i innych miast i krajów do pozostania w domu w czasie epidemii. Oczywiście możemy wykupić abonament pozwalający korzystać z tych zbiorów niemal bez ograniczeń, ale to już kosztuje. Ta codzienna dawka opery nie kosztuje nic, nawet nie trzeba się rejestrować, nic nie grozi więc naszej skrzynce mailowej (a tzw. ciasteczka, jeśli Was denerwują, możecie zawsze potem usunąć). Metropolitan, jedna z najważniejszych, chyba nawet dziś najważniejsza operowa scena świata, to nie tylko wspaniałe głosy, doskonała orkiestra, ale i rozpasana nieraz scenografia. By się tym rozkoszować nie wystarczą, co prawda, głośniczki komputerowe, zwłaszcza te od laptopa. ale nie trzeba koniecznie przesadzać w drugą stronę. Łączymy nasza wieżyczkę z wyjściem audio w komputerze, rozstawiamy z głową głośniki, można trochę poeksperymentować i nasza sala koncertowa gotowa. Transmisja w Nowym Jorku rozpoczyna się o 19.30, czyli w czasie najwyższej oglądalności, u nas to pół godziny po północy, pora nieszczególna, nawet dla tych pracujących w tzw. home office. Ale to w rzeczywistości nie problem, wcale nie musimy zarywać nocy, opera będzie dostępna jeszcze przez cały dzień. Trzeba tylko pamiętać, że ze względu na różnicę czasów w Polsce będziemy oglądać spektakl z poprzedniego dnia. Dziś jest piątek i u nas w programie (a w Nowym Jorku to spektakl czwartkowy) „Capriccio” Richarda Straussa, jego ostatnia opera. Ale ja myślami jestem już przy sobotniej „Cyganerii” Pucciniego, operze, która przyniosła mu pierwszy światowy sukces. Sceny z życia francuskiej cyganerii, nie będące zresztą osobistym doświadczeniem kompozytora czy autorów libretta, bo akcja osadzona jest w dobrze im znanym Paryżu, ale tak 66 lat wcześniej, około 1830 roku. To z tej opery pochodzi sławna aria Che gelida manina. W obsadzie sławny, nieżyjący już Luciano Pavarotti, a za pulpitem stanie sam James Levine. Słuchamy i oglądamy! Koniecznie! A w niedzielę historia obecnej siedziby Metropolitan Opera w Lincoln Center, poprzednia na Broadwayu podobno wyróżniała się jedynie wygodnymi loggiami…

www.metopera.org/user-information/nightly-met-opera-streams

Rafał Korzeniewski

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.