Menu
XVIII Konkurs Chopinowski, za chwilę finał

XVIII Konkurs Chopinowski, za chwilę finał

Konkurs Chopinowski zbliża się do końca, ale ta część co oczywiste będzie najciekawsza i nie wypada jej przeoczyć. Do tego Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina, bo tak brzmi jego pełna, zwykle skraca nazwa, odbywa się co pięć lat, rzadziej zatem niż olimpiady. W tym wypadku od poprzedniego upłynęło jednak sześć lat, XVIII Konkurs Chopinowski miał się odbyć już rok temu, rozpoczęto nawet sprzedaż biletów na koncerty w Filharmonii Narodowej i część nabywców je zachowała zamiast zwracać do kasy.

Pewnie nie na pierwsze etapy, gdzie boczne balkony w filharmonii były praktycznie puste – tam jest najgorsza akustyka. Za najlepsze uchodzą miejsca na środkowym balkonie, ale te zarezerwowało dla siebie jury konkursu. Nie, nie widziałem tego na żywo, podglądałem na kanale TVP Kultura 2, dostępnym też online (bez żadnych opłat). Podczas transmisji pokazano też, jak starannie ustawiany jest na scenie fortepian, miejsca, gdzie miały się znaleźć jego nogi zaznaczono krzyżykami. Mniej tu chodzi o akustykę sali, pół metra, metr tu poważnej różnicy nie zrobi. Chodzi o nagrania, dla wiszących nad sceną mikrofonów to poważna różnica. Chodzi zatem też o większość z nas, tych na sali nieobecnych. Bo bilety na każdy kolejny etap są coraz droższe i nie każdego na nie stać, podejrzewam zresztą, że na finał wcale nie tak łatwo było je dostać. Można też i warto posłuchać krótkich wywiadów z wykonawcami i komentarzy ekspertów w studio ilustrowanych fragmentami występów. Te komentarze miło mnie zaskoczyły, oczywiście było trochę szczegółów technicznych, ale zwracano uwagę przede wszystkim na melodyjność, muzykalność. Najwyżej oceniane były wykonania wpadające w ucho i w duszę. Bo z tym właśnie, jeśli idzie o Chopina jest problem. W powszechnym odczuciu jego muzyka jest smutna, wręcz nużąca. Oczywiście nie wypada tego powiedzieć głośno, w końcu Chopin jest największym polskim kompozytorem, co oczywiście jest prawdą, bo do światowego panteonu muzyki wszedł tylko on (było jeszcze kilka prób, ale tylko jemu się to udało). Większość Polaków Chopina słuchać nie lubi, ale by nie podpaść woli powiedzieć, że nie lubi muzyki poważnej. Właśnie poważnej, a przecież po angielsku to classical music, muzyka klasyczna. A to już brzmi zupełnie inaczej.

Sam zresztą do fanów Chopina się nie zaliczam, wolę Händla, Corellego, Mozarta, Bacha, Monteverdiego, Vivaldiego, Haydna, Ramireza, Chaczaturiana… Nie wiem, czy Chopin załapie się u mnie w drugiej dziesiątce. Klawesyn przedkładam nad fortepian i w ogóle to najbardziej lubię muzykę chóralną. Parę płyt z Chopinem mam, ale nawet nie wiem, gdzie się podziewają i nie chce mi się ich szukać. Jednak dla Konkursu Chopinowskiego postanowiłem zrobić wyjątek. Bo wypada, raz na pięć lat można się poświęcić, bo może jednak się przekonam?

Czasem to uchodzi uwadze, warto więc przypomnieć, że Konkurs Chopinowski ma charakter konkursu młodych talentów. Zgodnie z regulaminem w tej edycji w konkursie mogą uczestniczyć pianiści urodzeni w latach 1990 – 2004. Jest więc i dolna granica wykluczająca „cudowne dzieci”, nie jestem pewien, czy na pewno potrzebna, bo prócz technicznych umiejętności wymagane jest opanowanie sporego repertuaru potrzebnego na konkursowe przesłuchania. Zgodnie z regulaminem trzeba grać z pamięci (po angielsku by heart, z serca). Natomiast zdobywanie nagród w innych konkursach nie tylko nie wyklucza, ale pozwala wziąć udział w Konkursie Chopinowskim bez udział w eliminacjach. Konkurs ma już zbyt długą tradycje, by dało się tu coś radykalnie zmienić, choć zniesienie górnej granicy wieku uczyniłoby go być może jeszcze ciekawszym.

Zasady zmieniały się w czasie, obecnie podczas eliminacji oraz na czterech etapów uczestnicy konkursu muszą zagrać nie dokładnie te same kompozycje na fortepian solo, ale wybrane z zaproponowanej im listy, o porównywalnej skali trudności. Nie takie same, bo słuchacze i jury oszaleliby słuchając ich kilkadziesiąt razy, a w pierwszym etapie ponad sto pięćdziesiąt razy. Dopiero w finale, który przed nami jego uczestnicy wystąpią z orkiestrą, do wyboru będą dwa koncerty fortepianowe.

Do pierwszego etapu dopuszczono ostatecznie 151 pianistów, w tym 9 jako zdobywców nagród w innych konkursach chopinowskich. Najwięcej Chińczyków, trudno nawet ich dokładnie policzyć. Bo oprócz reprezentantów Chińskiej Republiki Ludowej byli to reprezentanci chińskiego Tajpej, czyli nieuznawanego zarówno przez organizatorów konkursu, jak i Polskę Tajwanu. A także reprezentanci Hongkonku, co nawet zaskakuje, bo Hongkong jest i formalnie i faktycznie częścią Chin. A to jeszcze nie koniec, bo chińskie nazwiska łatwo wychwycić wśród reprezentantów innych państw. Druga pod względem liczebności jest reprezentacja Japonii, tu akurat takich problemów nie ma. A trzecia Polska, Polaków (i Polek) wystartowało osiemnastu.

W finale miało zgodnie z regulaminem wystąpić najwyżej dziesięciu z tych, którzy wystartowali w pierwszym etapie. Okazał się on w praktyce dość elastyczny i jury dopuściło do niego 12 pianistów. W komentarzach powtarza się, że najpewniej jury chciał uniknąć sytuacji jak wydarzyła się wciąż z tego pamiętanego X konkursu w 1980 roku, gdy do finału nie dopuszczono Ivo Pogorelić’a. Sporom nie było wtedy końca, a jedna z jurorek zrezygnowała na znak protestu. Jego karierze to zresztą nie zaszkodziło, chyba nawet wprost przeciwnie. Do tegorocznego finału dotarł ostatecznie tylko jeden reprezentant Chin, ale jest jeszcze dwóch Chińczyków z Kanady. Wśród nich fantastyczny Bruce Liu, chyba nie tylko mój faworyt. Drugą faworytką jest jedna z najmłodszych uczestniczek, siedemnastoletnia zaledwie Jewa Gieworgian reprezentująca Rosje i Armenię, mimo wieku do faworytów zaliczana od samego początku. W jej wypadku w komentarzach pojawia się nawet nutka pewnego rozczarowania, ale nie przestaje się jej zaliczać do tego grona i jej zwycięstwo nie będzie żadnym zaskoczeniem. Hiszpan Martin Garcia Garcia raczej na pewno zwycięzcą nie będzie, bo z Chopinem zdaniem ekspertów poczyna sobie nazbyt swobodnie, a to w końcu Konkurs Chopinowski, ale na pewnomwarto na niego zwrócić uwagę. Bardzo podoba się zarówno publiczności, jak komentatorom drugi chiński Kanadyjczyk, JJ Jun Li Biu, w którego wykonaniu Chopin jest po prostu piękny, ale jakoś nie przekłada się to na jego notowania. Jest jeszcze dwójka Polaków, Piotr Kuszlik i Kamil Pacholec. Do faworytów się nie zaliczają, ale może sprawia niespodziankę?

W finale cała dwunastka razem z orkiestrą Filharmonii Narodowej wykona jeden z koncertów fortepianowych Chopina, e-mol op. 11 lub f-moll op. 21. Zdecydowanie popularniejszy okazał się ten pierwszy, drugi wybrała tylko trójka. Występy finalistów rozłożono na trzy dni, od 18 do 20 października. W ostatecznej ocenie liczyć się będzie nie tylko wykonanie koncertu, ale i oceny uzyskiwane na poprzednich etapach. Będzie to zatem ocena za całość. A na koniec zaplanowane są jeszcze trzy koncerty laureatów, udział w nich jest zgodnie z regulaminem obowiązkowy. Opcja, by się ograniczyć tylko do nich to wersja dopuszczalna, ale dla leniwych. No i pozbawiona już dreszczyku emocji.

Koncerty finałowe transmitowane będą na obu już kanałach TVP Kultura, TVP Kultura 2 dostępny jest też przez Internet. Kto nie potrzebuje obrazu, może słuchać w radiowej Dwójce bądź nadającym w systemie DAB+ Radiu Chopin, obie stacje są też dostępne przez Internet.

Red. RAFAŁ KORZENIEWSKI

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.