Menu

WWW.KONSULTACJE.MG.GOV.PL czyli konsultacje publiczne po nowemu

Narzekanie, że prawo jest nieżyciowe i po prostu złe mamy chyba zakodowane w genach. Ale w tym narzekaniu nie odstajemy za bardzo od europejskiej, a nawet światowej średniej. Problem polega na tym, że tak naprawdę nie robimy nic, aby takie nie było.

Rafał Korzeniewski

Pozostawiamy tworzenie prawa urzędnikom, a oni nawet jeśli są pełni dobrych chęci, to wiadomo – jak mówi stare polskie porzekadło „dobrymi chęciami piekło wybrukowane”. Bo finał zwykle jest taki, że „robią” prawo, uwzględniając głównie własne interesy. Co prawda zaświadczenia zastąpiły oświadczenia, ale ten stos papierów, który przy każdej okazji musimy opatrzyć swoim podpisem zagraża już naszym lasom. Przecież, aby wyprodukować taką ilość papieru, trzeba wyciąć naprawdę sporo drzew. Zarówno zaświadczenia, jak i oświadczenia służą oczywiście jednemu – by urzędnicy mieli święty spokój.

Zanim jednak takie prawo stanie się obowiązującym prawem, na które będziemy mogli narzekać, zazwyczaj odbywają się publiczne konsultacje.

Strona główna portalu www.konsultacje.mg.gov.pl. Jeśli mamy już utworzony zaufany profil ePUAP, wszystko okaże się bardzo proste.

Strona główna portalu www.konsultacje.mg.gov.pl. Jeśli mamy już utworzony zaufany profil ePUAP, wszystko okaże się bardzo proste.

Bo to się zwykle tak zaczyna

Zanim jednak takie prawo stanie się obowiązującym prawem, na które będziemy mogli narzekać, zazwyczaj odbywają się publiczne konsultacje. A właśnie, czy zdarzyło się Wam kiedykolwiek wziąć udział w takich konsultacjach? Podejrzewam, że gdybyśmy zrobili sondę uliczną i zadali takie pytanie, najczęściej odpowiedzią byłoby kłopotliwe milczenie. Jeśli nawet przypadkowo zapytani przechodnie wiedzieliby co to w ogóle takiego, to odpowiedzią byłoby wzruszenie ramion: „Naprawdę te konsultacje traktujecie poważnie? Przecież nikogo nie obchodzi, co o tym myślimy”. Ale procedura wymaga, więc konsultacje się robi. Często pospiesznie, bo terminy gonią. Bywa, że nawet rząd, by oszczędzić sobie z nimi mitręgi, puszcza projekt nie jako rządowy, ale jako poselski. Wtedy jest szybciej, no i bez konsultacji.

Coś się jednak zmienia

Mniej chyba zadecydował o tym nacisk społeczny, choć na przykład (i nie oni jedyni) Business Center Club prowadził projekt poświęcony stworzeniu modelu konsultacji społecznych. Propozycje były całkiem ciekawe, na spotkania przychodzili nawet przedstawiciele rządu, ale w debacie nad konkretami co i raz pojawiały się z ich strony uwagi, że to nieżyciowe, że tak się nie da, przynajmniej nie w każdym przypadku. No, może przy tych projektach, które budzą żywe emocje, bo tam dyskusja i tak będzie, zaangażuje się – czy rząd chce tego czy nie – opinia publiczna, więc taki bardziej sformalizowany tryb konsultacji może być przydatny. Powód wynika jednak raczej z czegoś innego – z tego, że się więcej niż raz na tym sparzono. Urzędnicy robią oczywiście to, co się im każe i to jest dla każdego rządu wygodne, ale ich spojrzenie jest nader jednostronne i ma to swoje konsekwencje.

Kompromitujące ACTA

Może jakiś wpływ miała na to choćby sprawa ACTA. Tu konsultacje były, ale konsultowano tylko z jedną stroną, bo akurat oni byli na liście ministerstwa kultury, które się nią zajmowało. Rząd chciał chyba dobrze, wyszło całkiem na odwrót. Wybuchł najprawdziwszy bunt, a wtedy, ulegając opinii publicznej, rząd zmienił front, co początkowo przyjęto z zupełnym niedowierzaniem. Ale pochwał i tak nie było. Tak naprawdę rząd woli wiedzieć, z jaką reakcją spotka się ich pomysł zawczasu. Urzędnicy niekoniecznie, bo to dla nich duży kłopot. Ale tu ich punkt widzenia nie pokrywa się z punktem widzenia ich pracodawcy. Oczywiście rządzący zawsze mają jakieś własne pomysły, którymi chcą uszczęśliwić wszystkich i niechętnie będą słuchali dobrych rad. Ale najczęściej jest tak, że dopiero szuka się dobrego pomysłu, a często do tego jest lepiej, by pomysł został najpierw oceniony, bo zawsze można ulec „głosowi ludu” i wtedy nie ma lepszej wymówki, jakby coś nie wyszło.

Warto zarejestrować swój profil ePUAP i czasem zajrzeć na stronę konsultacji. Choćby z ciekawości. A jeśli coś nam się nie spodoba, możemy to od razu napisać. Nie czekając, aż irytujący nas pomysł stanie się prawem.

Konsultacje on-line

Zasady przygotowywanego nowego sposobu konsultacji publicznych zostały przedstawione podczas debaty pod kopułą, cyklu otwartych debat, które obejmując swój urząd wicepremier Janusz Piechociński obiecał urządzać w siedzibie ministerstwa. Słowa dotrzymał i to też było jakoś symboliczne. Ministerstwo gospodarki pojawiło się tu zresztą nieprzypadkowo, bo wdrożyło pilotażową wersję nowego sposobu konsultacji – konsultacji odbywających się on-line, przez Internet, w których może wziąć udział każdy. Bo każdy może zarejestrować swój profil ePUAP. Ten uproszczony sposób podpisu elektronicznego przyda nam się nie tylko do tego. Osoby prowadzące działalność gospodarczą mogą go na przykład wykorzystywać do nanoszenia zmian w ewidencji działalności gospodarczej i robi się to przez Internet całkowicie bezpłatnie. Taki podpis upoważnia nas do zarejestrowania się i zabierania głosu, ale zajrzeć na stronę i zobaczyć, jak realnie wyglądają te konsultacje, możemy od razu, nawet bez rejestracji. Odnaleźć stronę wcale nie tak łatwo, bo choć jest na niej logo ministerstwa gospodarki, to przez stronę ministerstwa wejść się mi na nią nie udało. Pewnie gdzieś to jest, ale nie warto szukać. Zawsze można skorzystać z googli, które przeniosą nas bez problemu tam, gdzie potrzeba. I przyznaję, że sam nieco zirytowany skorzystałem z tej drogi. Czytelnik męczyć się z tym niemu musi, adres strony podany jest w tytule. Szału nie ma. Raptem kilkanaście różnych aktów, dwie pierwsze pozycje obejrzałem jako drugi, by przekonać się, że nie było tam w ogóle po co zaglądać. Nawet przeglądających jest mało, nie mówiąc już o zgłaszaniu uwag. Dostrzegłem jednak coś, co czyni różnicę w stosunku do tego, co bywało w przeszłości. Sięgając nieco w głąb, znalazłem wpisy z uwagami, bo jednak trochę się ich pojawiło. Są uwagi napływające z innych ministerstw, ale i pojawia się vox populi, głos ludu. Ktoś to do tego czyta i nawet odpowiada, bo są i odpowiedzi. A my możemy to wszystko obserwować i jeśli chcemy, włączyć się.

Rewolucja jednak się dokonała

 

Rewolucja mało przez kogo zauważona, a jednak na oczach póki co nielicznych tam zaglądających dokonuje się przełom. Trzeba więc, jeśli nie mamy, zarejestrować swój profil ePUAP i czasem zajrzeć na stronę konsultacji. Choćby z ciekawości. A jeśli coś nam się nie spodoba, możemy to od razu napisać. Nie czekając, aż irytujący nas pomysł stanie się prawem.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.