Menu

Potrzebujemy także banków z kapitałem zagranicznym

Dzisiejszy udział w aktywach banków z kapitałem krajowym wydaje się być optymalny. Nie możemy zapomnieć, że obecność banków z kapitałem zagranicznym leży w naszym dobrze pojętym interesie – mówi prezes Związku Banków Polskich, Krzysztof Pietraszkiewicz.

Agnieszka Żądło

Czego polscy klienci oczekują dzisiaj od banków?

W ciągu ostatnich 28 lat Polacy bardzo się wzbogacili. Nie chcę powiedzieć, że wszyscy jednakowo. Jednak kiedy przyjrzymy się temu, ile 15 czy 20 lat temu mieliśmy oszczędności złożonych w bankach, ile zakupionych papierów wartościowych, obligacji, to widzimy tę ogromną zmianę, jaka się dokonała. Polacy stali się w tym czasie właścicielami mieszkań, samochodów i bardzo wielu różnych dóbr. Nasza relacja, jeśli chodzi o poziom zamożności liczony siłą nabywczą per capita, uległa znaczącemu przybliżeniu do średniej europejskiej. Duży wpływ miała dobra sytuacja Polski w czasie kryzysu ekonomicznego, podczas gdy takie kraje jak Grecja, Portugalia, Hiszpania, Irlandia cofały się w poziomie zamożności. Jeśli więc pani pyta, czego oczekują od banków, to po pierwsze tego, żeby ich depozyty były bezpieczne. I są, dzięki czemu Polacy mają wysokie zaufanie do sektora bankowego.

To najważniejsze, ale klienci pewnie mają bardziej szczegółowe oczekiwania.

Klienci chcą, aby usługi bankowe dostępne były w różny sposób: stacjonarnie, elektronicznie i telefonicznie, żeby nie musieli tracić czasu w kolejkach. Oczekują dużej niezawodności systemów informatycznych. Na przykład gdy są gdzieś w podróży, chcą mieć dostęp do swoich pieniędzy. Zależy im, aby w dość łatwy sposób uzyskać profesjonalne informacje od banku, np. dlaczego mogą otrzymać pożyczkę lub kredyt w takiej, a nie innej wysokości. Nawet jeśli jest awaria bankomatu lub systemu informatycznego, cenią sobie powiadomienie o czasie naprawy. Lubią wiedzieć, że ich zachowania ze względów  bezpieczeństwa są monitorowane. Jeśli coś dzieje się niepokojącego na rachunku, to bank sprawdza, czy na pewno klient przedsięwziął daną operację. Doceniono wprowadzenie rejestru dokumentów skradzionych, sfałszowanych i zastrzeżonych. Chodzi o to, żeby ktoś nieuprawniony nie użył czyichś dokumentów. Usługi informatyczne i cybernetyczne są bardzo dobrze zabezpieczone.

To, że polski sektor bankowy w 2015 roku został uznany przez różne instytucje za wzorcowy w skali światowej nie jest dziełem przypadku.

Co w takim razie na to wpłynęło?

Mieliśmy bardzo dobrą jakość portfela kredytowego, odpowiednie fundusze własne , dobre procedury i solidny nadzór a to oznacza stabilność. Nie trzeba było banków rekapitalizować . Banki płaciły  największy podatek dochodowy ze wszystkich branż w Polsce i wysokie opłaty na bankowy fundusz gwarancyjny na wypadek potrzebnej interwencji. Przez to BFG miał środki, aby wypłacić 5 mld na odszkodowania dla klientów SKOK-ów.

Cieszymy się wysokim poziomem innowacyjności w systemie rozliczeniowym, ale także w systemie informacji gospodarczej o klientach. Z dumą patrzymy na to, że w ostatnich latach zaufanie do sektora bankowego  utrzymuje się na wysokim poziomie, a nawet stałe wzrasta.

Co się składa na to zaufanie?

Wedle naszych badań, które regularnie prowadzimy, pozytywnie oceniani są pracownicy banku, z którego usług korzystamy. Dobre i bardzo dobre opinie o bankach mają ci, którzy korzystają z usług bankowych. Kto ma złą opinię? Ci, którzy są poza systemem bankowym, ale jest ich bardzo niewielu. W rankingach zaufania plasujemy się na pierwszych miejscach wśród instytucji finansowych i instytucji publicznych. W roku 2017 odnotowaliśmy 8-punktowy wzrost reputacji, w 2018 – o 6 punktów.

Gdzie Polacy upatrują problemów w systemie bankowym?

Bardzo wielu klientów nie ma elementarnej wiedzy ekonomicznej. Nie byli kształceni w zakresie matematyki, logiki, filozofii. W związku z tym czasami nie chcą się przyznać, że czegoś nie rozumieją. Są tacy – kilka procent Polaków – którzy nie widzą problemu, żeby złożyć wniosek w oparciu o fałszywy dokument tożsamości. To jest kwestia niskiej moralności finansowej niektórych ludzi. W zeszłym roku zatrzymaliśmy 8 tysięcy wniosków klientów, którzy złożyli fałszywe dokumenty na łączną kwotę ponad 425 milionów złotych. Niestety poważna część klientów, około 20 procent, nie widziałoby nic złego w tym, żeby podkoloryzować informacje o swojej zdolności kredytowej. 40 procent nie ma problemu z tym, że podpisuje umowę z bankiem, kompletnie nie czytając dokumentów. Pocieszająca jest informacja, że liczba osób gotowych korzystać z doradztwa finansowego wzrosła w okresie ostatnich dziesięciu  lat  z 17 do 41 procent. Ludzie, bogacąc się, widzą, że z pewnymi sprawami sami sobie nie poradzą. Z kolei odsetek osób nie chcących poszerzać swojej wiedzy ekonomicznej nadal jest bardzo wysoki, oscyluje wokół 65-70 procent i spada w bardzo wolnym tempie.

Od kilku lat ciągle słyszymy o repolonizacji banków, a mam wrażenie, że społeczeństwo ciągle nie wie, co to miałoby oznaczać. Mógłby pan to wyjaśnić?

Na naszych ziemiach wielokrotnie niszczony był kapitał materialny, ale i intelektualny. Polska została ogołocona z bardzo wielu zasobów po okresie I wojny światowej. Zaborcy wywieźli wiele maszyn z ubogiego kraju. Jak tylko nieco się wzbogaciliśmy, przyszedł wielki kryzys gospodarczy, czas wielkiej depresji. Wiele banków upadło. Do tego doszły spory polityczne, jak ma wyglądać polski system finansowy i jaka ma być rola banku centralnego. W okresie powojennym Polska miała bardzo niski poziom skapitalizowania sektora bankowego i niski poziom oszczędności, nie mówiąc o bardzo silnym powiązaniu banków z polityką. Po rozpoczęciu transformacji ustrojowej łączne fundusze własne polskiego sektora bankowego wynosiły 3,39 miliardów złotych. Teraz przekraczają 200 miliardów. To oznacza, że bardzo się wzbogaciliśmy, nasz potencjał wzrósł, ale… jeśli porównamy fundusze własne do PKB okaże się, że Polska zajmuje jedno z końcowych miejsc w całej Unii Europejskiej. To samo z oszczędnościami czy kredytami dla przedsiębiorstw w relacji z PKB. Polska jest więc ciągle krajem stosunkowo słabego systemu finansowego.

Jaki związek ma historia gospodarcza Polski z repolonizacją banków?

Duży. Dla rozwoju naszego ale i każdego  kraju potrzebne jest stałe budowanie krajowego systemu finansowego.W Polsce sektor bankowy zajmuje dominującą pozycję, bo obejmuje 73 procent aktywów finansowych. Ważne jest, aby większość tego sektora była powiązana z polskim kapitałem. Dla stabilności, dla dumy, dla planów rozwojowych. Ale potrzebujemy też – dla rozwoju i równowagi – międzynarodowych instytucji finansowych. Każda gospodarka potrzebuje odpowiedniej ilości środków finansowych do stabilnego rozwoju. Ani za dużo, ani za mało. Dzisiejszy udział w aktywach banków z kapitałem krajowym wydaje się być optymalny. Nie możemy zapomnieć, że obecność banków z kapitałem zagranicznym ,w kraju na dorobku , leży w naszym dobrze pojętym interesie. Sprzyjają napływowi do Polski inwestycji zagranicznych, na których powinno nam bardzo zależeć, ale i modernizacji gospodarki oraz poprawie konkurencyjności na rynkach finansowych. Zazwyczaj banki z kapitałem krajowym podglądają, jakie produkty, jaką ofertę mają konkurenci i odwrotnie. Razem współtworzą polski system finansowy.

Bardzo ciekawe było, jak zachowali się inwestorzy zagraniczni w dobie kryzysu ekonomicznego. Na wniosek władz polskich nadzorczych i regulacyjnych zostawili większość wypracowanych środków w funduszach własnych polskich banków. Podsumowując, wielu inwestorów sprzyjało swoimi zasobami i know-how rozwojowi naszego kraju. Udział banków i inwestorów z kapitałem zagranicznym wzmacnia nasze polityczne , gospodarcze i militarne związki ze wspólnotą państw zachodnich.

W jaki sposób można by zagwarantować określony udział polskiego kapitału w systemie bankowym?

Trzeba pamiętać, że Skarb Państwa jest wiodącym właścicielem kilku dużych banków: PKO BP, PEKAO S.A., Banku Ochrony Środowiska, Banku Pocztowego, Banku Gospodarstwa Krajowego. Może decydować, czy dekapitalizować oraz czy i ile wypłacić dywidendy z tych instytucji. Ponadto 1 milion Polaków jest udziałowcami w 550 bankach spółdzielczych, które mają 5 tysięcy placówek i zatrudniają 31 tysięcy osób. Polityka państwa wobec banków ma ogromne znaczenie. Banki krajowe nie mogą być nadmiernie obciążane  bo tracą zdolność konkurowania z instytucjami zagranicznymi , obniża się ich zdolność do finansowania rozwoju gospodarki kraju i autosanacji gdy zachodzi taka potrzeba.  Poza odpowiedzialną polityką gospodarczą i społeczną już  niewiele więcej trzeba.

Jedno jest pewne: nie może dojść do kolizji pomiędzy chęcią uzyskiwania bardzo dobrych rezultatów rozwojowych kosztem stabilnego rozwoju sektora bankowego. Trzeba tak zarządzać, żeby ta część właścicielska czy nadzorcza nad sektorem bankowym oraz polityka monetarna były odpowiednio odseparowane i w mądry sposób koordynowane. Nie chcielibyśmy takiej sytuacji, jaka miała miejsce w wielu krajach, między innymi w Stanach Zjednoczonych, gdzie namiętności ekonomiczne i polityczne doprowadziły do największego kryzysu finansowego w dziejach świata.

A to nam grozi?

W Polsce mamy niezłą konstrukcję, gdzie współgra pozycja i niezależność konstytucyjna Banku Centralnego pilnującego stabilności pieniądza, odpowiedzialność Komisji Nadzoru Finansowego za bezpieczeństwo finansowe depozytów oraz odpowiedzialne działanie podmiotów licencjonowanych zaś  rządu za realizację polityki fiskalnej i rozwojowej. Bardzo źle by się działo, jeśli wszystkie nitki znalazłyby się w jednych rękach a działania wszystkich instytucji były podporządkowane osiąganiu głównie celów politycznych .Sukces gospodarczy Polski w okresie transformacji potwierdza potrzebę mądrego rozkładania odpowiedzialności i stałego poszukiwania najlepszych rozwiązań.Pamiętać przy tym należy ,że jesteśmy krajem społecznej gospodarki rynkowej a to oznacza także obowiązek uwzględniania kwestii społecznych przy realizacji programów gospodarczych i oceny konsekwencji gospodarczych przy projektowaniu rozwiązań z obszaru polityki społecznej.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.