Menu

MULTIKULTI DEAL czyli kultura dla biznesmena

Pieniądz z pewnością możemy uznać za pewien ponadnarodowy ewenement, coś, co ma wartość zarówno pod palmami Egiptu, na zatłoczonych targach Hongkongu i w meksykańskich pueblach.

Marta Buzalska

To nieco banalne stwierBuzalskadzenie oznacza w praktyce, że interesy można robić niemal z każdym mieszkańcem naszego globu. I nie dotyczy to tylko wielkich korporacji, ale nawet małych przedsiębiorców, którzy dzięki urządzeniom mobilnym i serwisom takim jak albibaba.com, mogą od zera stworzyć dobrze prosperujący biznes oparty o współpracę z firmami oddalonymi o tysiące kilometrów. Jednak coś, co w założeniach wydaje się być proste, może okazać się niezwykle skomplikowane za sprawą różnic kulturowych. Potwierdzi to każda osoba pracująca w wielonarodowej firmie.

Zupełnie inaczej będzie wyglądać współpraca z otwartymi Hiszpanami i ze zdystansowanymi Japończykami. Dlaczego warto być świadomym różnic kulturowych, jakie występują między nami, a naszymi partnerami biznesowymi czy nawet współpracownikami? Zapomnienie o nich może mieć różne skutki: od nieporozumień i nerwowej atmosfery w zespole do utraty kontraktu czy zerwania negocjacji. Na szczęście odpowiednie przygotowanie się nie wymaga lat studiowania danej kultury i języka. Wystarczą drobne gesty i zabiegi by ułatwić sobie współpracę na rynku międzynarodowym.

Główne zasady

O czym należy pamiętać? To zależy od sytuacji. Kontakty mailowe czy telefoniczne nastręczają oczywiście mniej problemów od bezpośrednich spotkań. Jeśli z naszymi kontrahentami komunikujemy się mailowo, musimy pamiętać, że w niektórych kulturach, np. Dalekiego Wschodu, nietaktem jest mówienie wprost, dlatego ciężko uzyskać od ich przedstawicieli konkretną informację już w pierwszym mailu. Musimy uzbroić się w cierpliwość i przyzwyczaić do wymijających odpowiedzi. Należy też wziąć pod uwagę, że różne kultury mają różne podejście do hierarchii. Kultura amerykańska czy skandynawska luźniej podchodzi do dystansu między szefem a podwładnym – przejście na „ty” w takiej relacji jest na porządku dziennym. W przypadku zaś niektórych krajów arabskich lub Dalekiego Wschodu naruszenie hierarchii przez, np. zbyt poufałe zwracanie się, jest nie do przyjęcia.

Jeśli zaś zależy nam na spotkaniu „na żywo”, musimy wcześniej zastanowić się, kto powinien udać się na spotkanie. Koreańczycy, Japończycy czy Włosi mogą traktować z pobłażaniem kobietę, nawet jeśli jest na wyższym stanowisku niż oni. Kobieta znakomicie jednak sprawdzi się w negocjacjach w krajach z przedstawicielami krajów skandynawskich, Holandii czy Danii. Poza płcią duże znaczenie ma dystans, jaki zachowujemy. Kultury można podzielić na takie, gdzie mały dystans między obcymi ludźmi jest czymś naturalnym i świadczy o uczciwości i otwartości (np. kraje latynoskie czy śródziemnomorskie), są jednak kraje, gdzie zbytnie zbliżanie się do drugiej osoby może być odebrane jako napastliwe i zawłaszczające przestrzeń osobistą (kraje Europy Północnej). To samo tyczy się kontaktu wzrokowego czy nawet utrzymywania konwersacji. Jeśli zamilkniemy w rozmowie z Amerykaninem, może się on zestresować i uznać spotkanie za nieudane. Przeciwieństwem jest Japończyk, który manipulując odpowiednio ciszą, wyraża uznanie i szacunek dla rozmówcy.

Być wyrozumiałym

Podobnych zasad jest o wiele więcej, jednak nie należy także popadać w przesadną uległość kulturową. Pamiętajmy, że jest to spotkanie dwóch kultur, zatem druga strona powinna okazać nam taką samą wyrozumiałość dla ewentualnych gaf, jaką sami się wykażemy. Jeśli nadmiernie będziemy usiłować dostosować się do innej kultury, zwłaszcza bardzo różniącej się od naszej, możemy wyjść na śmiesznych a nie profesjonalnych. Przykładem może być wizyta japońskich biznesmenów, którzy obrazili się na Polaków za nadmierne ukłony. Polscy biznesmeni chcieli przywitać się w japońskim stylu: głębokim, tradycyjnym ukłonem. Okazało się jednak, iż Japończycy uznali, że pomylono ich z Chińczykami, którzy kłaniają się rzeczywiście bardzo nisko, natomiast Japończycy używają delikatnego, nowoczesnego ukłonu. Jak widać –czasem mniej znaczy lepiej. Drobne gesty, świadczące o znajomości obcej kultury, mogą przysporzyć nam życzliwość kontrahentów, a ogólna wiedza o ich kulturze przygotować na niespodziewane utrudnienia, dlatego czasem warto spojrzeć przez multikulturowe okulary, także w świecie biznesu.

Marta Buzalska, studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, absolwentka Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.