Menu
Gdzie pije się najwięcej herbaty? Fot. James Steakley (domena publiczna)

Gdzie pije się najwięcej herbaty?

Gdzie pije się najwięcej herbaty? W litrach się tego obliczyć chyba nie da, dostępne są natomiast dane dotyczące zakupów herbaty w przeliczeniu na mieszkańca. I są one zaskakujące. Najwięcej herbaty piją Brytyjczycy? Tak można by się domyślać, w końcu wybuchły przez to dwie wojny opiumowe (1839-42 i 1856-60), bo Imperium, nad którym nie zachodziło słońce nie miało czym zapłacić Chinom za herbatę. A Chiny były wtedy jedynym producentem dostarczającym herbatę na rynek europejski. Zaś jedynym towarem, jaki znajdował nabywców w Chinach było opium, którego uprawy właśnie w tym celu rozwijano w Indiach. Ale że legalnie tego robić nie było można, stoczono o to dwie wojny. Deficyt handlowy w handlu z Chinami nie jest niczym nowym. Ale sposób, w jaki to rozwiązano nie przynosi chwały dwóm największym potęgom morskim ówczesnego świata (po stronie Anglii stanęła też Francja).

Plantacja herbaty w górach Wuyi w prowincji Fujan (Chiny, domena publiczna)

Plantacja herbaty w górach Wuyi w prowincji Fujan (Chiny, domena publiczna)

Pomiędzy tymi wojnami Brytyjczykom udało się wykraść z Chin sadzonki herbaty. Dokonał tego niejaki Robert Fortune, który przy okazji ustalił, że zarówno zielona, jak i czarna herbata są produkowane z liści tego samego gatunku roślin (bo wcześniej tego nie wiedziano). Nie było to wcale proste, przemycono kilkanaście tysięcy sadzonek w specjalnych szklanych pojemnikach. Operację trzeba było do tego powtórzyć, bo za pierwszym razem sadzonki się nie przyjęły. Ale wysiłek się opłacił, pozyskane przez Roberta Fortune’a sadzonki dały początek uprawie herbaty w Darjeeling, potem w innych rejonach Indii i na Cejlonie (dziś Sri Lanka). A później w innych krajach, w tym w Kenii, gdzie uprawę herbatę rozpoczęto dopiero po pierwszej wojnie światowej, a dziś jest trzecim producencie herbaty na świecie. To, co zaskakuje, to brak koordynacji działań zbrojnych z działaniami ówczesnego wywiadu gospodarczego. Sadzonki można było przecież przywieźć z Chin jako łup wojenny lub zażądać ich w ramach kontrybucji, które Chiny musiały zapłacić po obu przegranych wojnach.

Fantazyjny turecki podwójny czajnik, czyli çaydanlık ze sklepu internetowego

Fantazyjny turecki podwójny czajnik, czyli çaydanlık ze sklepu internetowego

Jednak jak się okazuje najwięcej herbaty kupują nie Brytyjczycy a… Turcy. Turcję kojarzymy głównie z kawą, to właśnie Turcy nauczyli Europę ją pić. Mamy tu nawet pewien swój udział, bo pierwszą kawiarnię miał założyć w Wiedniu Jerzy Franciszek Kulczycki, a kawa pochodziła z łupu wziętego na Turkach po Odsieczy Wiedeńskiej. Metodę parzenia kawy po turecku wpisano nawet na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Nie ma ona nic wspólnego z tym, co rozumieją pod tym pojęciem Polacy, czyli zalaniem zmielonej kawy w szklance wrzątkiem. Wbrew stereotypowi Turcy piją jednak przede wszystkim herbatę i piją jej zdecydowanie najwięcej na świecie. W 2016 było to 3,16 kg na głowę. I to, mimo że tradycyjny sposób parzenia herbaty jest w Turcji bardzo czasochłonny jak na nasze przyzwyczajenia. Używa się dwóch czajników, większego i mniejszego (właściwie czajniczka i czajniczka), i ten mniejszy stawiany na większym w miejsce pokrywki, musza być zatem dopasowane do siebie. Najpierw zagotowujemy wodę w tym większym. Odczekujemy chwilę, by leciutko ostygła i wlewamy ją do tego mniejszego. Po czym wsypujemy herbatę i stawiamy znów na ogniu. W tym większym powinno być więc jeszcze sporo wody. I trzymamy cały ten zestaw (mały czajnik na dużym czajniku) na ogniu tak jeszcze kwadrans, aż susz opadnie w tym mniejszym na dno. Już sam opis może wystawić na szwank naszą cierpliwość. Mogliście się spotkać z jeszcze innymi wersjami, czajniki zawsze są jednak dwa i wszystko to trwa strasznie długo. Turcy piją herbaty nie tylko dużo, ale i zwykle bardzo mocną, i to właśnie może tłumaczyć ich wysoką pozycję w rankingu.

Drugie miejsce przypadło, co też może być pewnym zaskoczeniem, Irlandii, z wynikiem jednak niemal o kilogram niższym (2,19 kg). Jak się okazuje pamiątką po czasach Zjednoczonego Królestwa, jaką pozostawili tam Anglicy, jest nie tylko ich język (irlandzkim na co dzień posługuje się znikoma mniejszość mieszkańców Irlandii), ale i zamiłowanie do herbaty. Dzisiejsze Zjednoczone Królestwo jest dopiero na trzecim miejscu (1,94 kg).

Ascetyczne, pozbawione zbędnych sprzętów wnętrze pomieszczenia przeznaczonego na ceremonię herbacianą (domena publiczna)

Ascetyczne, pozbawione zbędnych sprzętów wnętrze pomieszczenia przeznaczonego na ceremonię herbacianą (domena publiczna)

Polska jest na wcale nienajgorszym miejscu dziewiątym z okrągło jednym kilogramem herbaty na głowę, wyprzedzając Japonię (0,97 kg). To już może być naprawdę zaskoczeniem. Japonia z jej zamiłowaniem i wręcz kultem herbaty? Jej symbolem jest oczywiście ich wyrafinowana ceremonia herbaciana, gdzie liczy się każdy gest. Japonia jest też drugim krajem, w którym upowszechniła się uprawa herbaty, stało się to prawdopodobnie już w IX wieku. Dla Europejczyków było to w XIX wieku bez znaczenia, bo produkuje się tam niemal wyłącznie zieloną herbatę, a dla Europy liczyła się tylko czarna (Japonia była też krajem jeszcze bardziej zamkniętym od Chin). Ta uwaga jest ważna jeszcze z jednego względu. Zieloną herbatę parzyć można nawet trzykrotnie, a smakosze podobno wylewają pierwszy napar uważając drugi za znacznie lepszy. Czarną herbatę parzy się zasadniczo raz. Statystyki potrafią być naprawdę zwodnicze. W praktyce oznacza to, że Japończycy piją dwa do trzech razy więcej herbaty, choć dokładnie to określić trudno, bo liczy się też, jak mocna ta herbata jest.

Z innych krajów na tej liście nie zaskakuje wysoka piąta pozycja Rosji, 1,38 kg. Od Brytyjczyków Rosjan oddzielają Persowie zużywający równo półtora kilograma na głowę.

Produkcja herbaty na świece, im ciemniejszy kolor tym większy w niej udział kraju (dane Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, 2017)

Produkcja herbaty na świece, im ciemniejszy kolor tym większy w niej udział kraju (dane Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa, 2017)

Zaskakująco małe jest natomiast spożycie herbaty w Chinach, zaledwie 0,57 kg na mieszkańca i dopiero 20 miejsce, choć to Chiny wciąż pozostają największym producentem herbaty na świecie. Jeszcze mniejsze jest zużycie herbaty na Tajwanie, zaledwie 0,29 kg i 29 miejsce, mimo, że jest to statystycznie społeczeństwo znacznie bogatsze. O jedno miejsce Tajwan wyprzedzają Indie, ale wziąwszy pod uwagę to, co Hindusi potrafią dodać do herbaty (z imbirem i pieprzem włącznie), to nie powinno wcale dziwić. Nie, nie jest to krytyka, może to być zaskakująco smaczne, choć pewnie nie na każdy gust. Oryginalne jest także to, że do jej parzenia wykorzystują mleko, podczas gdy w Europie mleko dodajemy do zaparzonej już herbaty.

Herbata sypka czy w torebkach? Bo często pada takie pytanie. Oczywiście lepsza jest sypka i nie ma w tym nic tajemniczego. Do produkcji herbat w torebkach używa się mielonych liści lub wręcz pyłu herbacianego, co pozwala na rzeczywiście ekspresowe jej zaparzenie, ale jednocześnie jest to odpad po produkcji herbaty sypanej i często nie do końca wiadomo co tam jest. Lepszej jakości, ale i droższe są herbaty w piramidkach, tam już możemy zobaczyć fragmenty liści. Za herbatą w torebkach przemawia wygoda i to jest powodem, dlaczego zdecydowana większość sprzedawanej herbaty to herbata w torebkach. Nawet w Wielkiej Brytanii mało kto dziś pije inną herbatę niż ta w torebkach. Złośliwa tamtejsza anegdota głosi, że używanie sypkiej herbaty byłoby wyjątkiem od „zasad”.

Nazwy liści na pędzie dla czarnej herbaty (domena publiczna)

Nazwy liści na pędzie dla czarnej herbaty (domena publiczna)

Spośród herbat sypanych jedynie mniej niż 10% zawiera rzeczywiście całe liście i pąki, czyli nierozwinięte jeszcze liście. Reszta to herbata „łamana”. Osobiście preferuję herbatę z całych liści, ale nie ze snobizmu, ale z praktycznego względu, gdyż nie lubię, jak mi fusy wpadają do kubka z czajniczka. Liczy się i w jednym i drugim przypadku kształt liścia, to który to jest liść na pędzie, jak i obecność, bądź nie pąków. Wszystkie te informacje można wyczytać z tajemniczych literek na opakowaniach, ale o tym napiszę osobno. Osobnym tematem są też różne rodzaje herbat, oprócz czarnych i zielonych są jeszcze pu-erh, ulung, czy biała.

Nie udało mi się niestety mimo prób znaleźć bardziej aktualnych danych, przytaczam je za hasłem w Wikipedii, gdzie dodano dane dla kilku krajów, dla których zabrakło ich w będącym wyjściowym źródłem raporcie.

Red. RAFAŁ KORZENIEWSKI

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.