Menu
Faktoring po roku pandemii

Faktoring po roku pandemii

Fakt, że banki zaostrzyły swoje polityki kredytowe sprawił, że przedsiębiorcy zaczęli rozglądać się za alternatywną formą zdobycia finansowania. Dzięki temu niektórzy z nich dowiedzieli się w ogóle o istnieniu takiej usługi jak faktoring – komentuje Michał Pawlik, wykładowca programu MBA Finance & Technology w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej.

Michał Pawlik Początkowo przedsiębiorcy mogli co prawda liczyć na wsparcie rządowe, ale to nie jest już na tyle silne jak podczas pierwszej fali pandemii. Nie zawsze zresztą było wystarczające. Dużym utrudnieniem okazał się też fakt, że podczas pandemii COVID-19 banki znacznie zaostrzyły wymagania stawiane przedsiębiorcom. Coraz trudniej było i jest dostać kredyt obrotowy, odnawialny czy firmowy. Dlatego usługa taka jak faktoring stanowi dla przedsiębiorców obecnie realną pomoc. Mogą po nią sięgnąć zarówno jednorazowo, w przypadku przejściowych problemów finansowych, jak i cyklicznie co miesiąc przekazując do faktoringu faktury i zyskując tym samym stały dostęp do pieniędzy, które mogą przeznaczyć na dowolny cel.

Patrząc na sektor faktoringu ogólnie, również można powiedzieć, że rynek ten ma się dobrze. Nie wpłynęło na niego pogorszenie się ogólnej sytuacji gospodarczej w Polsce. Firmy zrzeszone w Polskim Związku Faktorów notują wzrosty obrotów co roku. Z roku 2019 na 2020 był to wzrost o 3 proc.

W SMEO obserwujemy stały wzrost obrotów. Widać, że przedsiębiorcy są zainteresowani faktoringiem. W końcu jest to usługa, która idealnie sprawdza się w czasie kryzysu, kiedy wiele podmiotów boryka się z problemami finansowymi. Pomagamy firmom zachować płynność finansową, a ta jest kluczowa dla ich prawidłowego funkcjonowania.

„Pseudo faktoring” znika z rynku

Kto z branży zyskał, a kto stracił? Spojrzałbym na tę kwestię pod kątem nie firm, a konkretnych produktów faktoringowych, bo faktycznie niektóre z nich stały się trudniej dostępne, bądź powoli znikają z rynku, podczas gdy inne wciąż mają się świetnie. 

Niezmiennie najbardziej popularną formą faktoringu jest faktoring wierzytelnościowy z regresem, czyli tradycyjne finansowanie faktur sprzedażowych z odroczonym terminem płatności. Mikro i małe firmy mają do niego zdecydowanie najłatwiejszy dostęp.

Warto wspomnieć również o faktoringu zakupowym (odwrotnym). Kiedyś był on naprawdę bardzo popularny. Pandemia i niestabilność rynku, jaką wywołała, sprawiły, że obecnie jest on zdecydowanie trudniej dostępny. Wynika to z faktu, że podobnie jak banki w przypadku kredytów, również faktorzy zaostrzyli swoje kryteria ryzyka.

Faktoring cichy natomiast powoli znika z rynku. Polski Związek Faktorów nazywa tę usługę „pseudo faktoringiem”, bo bardziej przypomina pożyczkę niż faktoring. W przypadku wyboru takiego produktu przedsiębiorca musi uważać, aby nie narazić się na problemy Urzędem Skarbowym. Dlaczego? Ponieważ firmy pseudo faktoringowe, oferujące faktoring cichy, 

niezgodnie z prawem opodatkowują swoje usługi 23 proc. VAT-em. Jeśli przedsiębiorca odliczy VAT z faktury wystawionej przez taką firmę, fiskus może to zakwestionować.

Przedsiębiorcy szukają alternatywy

Fakt, że banki zaostrzyły swoje polityki kredytowe sprawił, że przedsiębiorcy zaczęli rozglądać się za alternatywną formą zdobycia finansowania. Dzięki temu niektórzy z nich dowiedzieli się w ogóle o istnieniu takiej usługi jak faktoring.

Wielu przedsiębiorców, którzy wcześniej dosyć sceptycznie podchodzili do korzystania z produktów online, w trakcie pandemii nie miało innego wyjścia. Przekonali się na własnym przykładzie, że nie ma tu żadnych kruczków i faktycznie można uzyskać finansowanie w 100% online.

Z kolei ci przedsiębiorcy, którzy byli już z faktoringiem zaznajomieni, mieli szansę odkryć pełnię jego potencjału. Zauważyliśmy w SMEO, że faktycznie wielu z naszych klientów spojrzało na tę usługę szerzej niż tylko jako na koło ratunkowe w przypadku chwilowych problemów z płynnością finansową. Zaczęli podchodzić do korzystania z faktoringu bardziej strategicznie. Przykładowo co miesiąc przekazują do finansowania kilka faktur natychmiast po ich wystawieniu. Dzięki temu od razu dysponują gotówką i błyskawicznie mogą ją reinwestować. Taka firma szybciej zwiększa swoje obroty. Koszt faktoringu może na starcie wkalkulować w cenę własnej usługi lub sprzedawanego towaru. W ten sposób zyskuje się przewagę konkurencyjną i można zaoferować kontrahentom możliwość długich terminów płatności. Kosztem nieco wyższej ceny tacy kontrahenci mają o wiele dłuższy czas na spłatę zobowiązania, co jest często kluczowe przy wyborze partnera biznesowego. W ten sposób przedsiębiorca zyskuje przewagę konkurencyjną i może łatwiej pozyskiwać nowych klientów. Wcześniej mało kto rozpatrywał faktoring w takich kategoriach.

Rynek dostrzega potencjał

Faktoring bez wątpienia dalej będzie się dynamicznie rozwijał. Ogromny potencjał, jaki w nim drzemie, dostrzegają coraz częściej inwestorzy. W SMEO zainwestowało pod koniec ubiegłego roku dwóch potężnych inwestorów, holenderski Finch Capital oraz polski Precapital.

W jakim kierunku rozwinie się rynek? Z roku na rok rośnie technologia blockchain. Pandemia przyspieszyła transformację cyfrową w wielu obszarach, również dzięki wykorzystaniu właśnie tej technologii. Umożliwia ona pełną transparentność transakcji oraz daje gwarancję ich niezmienności. Dzięki temu podnosi się bezpieczeństwo, a co za tym idzie wzrasta zaufanie do fintechów, wykorzystujących tę technologię. Jestem przekonany, że to właśnie blockchain w najbliższych latach zrewolucjonizuje sektor FinTech. 

Michał Pawlik

Wykładowca programu MBA Finance & Technology w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej, Prezes Zarządu SMEO

Warto dodać, że umowa faktoringowa należy do tzw. umów nienazwanych, nie ma polskim prawie przepisów prawnych wprost odnoszących sie do faktoringu. Polska nie jest też stroną konwencji w Ottawie z 1998 roku, jedynej umowy międzynarodowej dotyczącej faktoringu. Na stanowiącej ilustrację artykułu mapce na zaznaczono żółto kraje, które ją podpisały, a na niebiesko te, które ją wdrożyły (te trzy zdania od redakcji, która też chciała wtrącić swoje dwa grosze). 

Szkoła Biznesu PW powstała w 1991 roku jako wynik wspólnego przedsięwzięcia Politechniki Warszawskiej, HEC School of Management Paris, London Business School oraz NHH Norwegian School of Economics. Szkoła od lat jest pełnoprawnym członkiem prestiżowej organizacji European Foundation for Management Development, utworzonej przez wiodące europejskie szkoły zarządzania. Misją Szkoły jest oferowanie liderom biznesu i ekspertom najwyższej klasy praktycznych programów edukacyjnych, tworzonych w oparciu o najlepsze międzynarodowe praktyki, innowacyjne podejście oraz zgodnie z rozwojem technologicznym i zasadą pozytywnego wpływu społecznego.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.