Menu

Ewa Wielgosz

MISS BIZNESU po 50-tce

„Lubię sięgać po marzenia. Wiek nie ma tutaj żadnego znaczenia. Zapewniam.” Rozmowa z Ewą Wielgosz, szefową firmy „Wel-TEX” o życiu i szyciu.

Rozmawia BARBARA JOŃCZYK

Co spowodowało, że wzięła Pani udział w konkursie „Miss po 50ce”? Co Pani osobiście dał tytuł „Miss Biznesu po 50ce”?

– Do wzięcia udziału w konkursie dojrzewałam przez dłuższy czas.Zastanawiałam się, czy posiadam coś wyjątkowego, co mogłabym zaprezentować i czy zdołam sprostać szczytnym celom,które przyświecają idei wyborów„Miss po 50ce”. Doszłam do wniosku, że powinnam podzielić się własnym doświadczeniem życiowym i tak rozpoczęła się moja przygoda z tym projektem.Oprócz uśmiechu połączonego z optymizmem, pragnę promować wytrwałość oraz motywację w dążeniu do celu. Aby odnieść sukces w jakiejkolwiek dziedzinie, należy włożyć w to serce, zaś konsekwencja, upór i wysiłek gwarantują powodzenie w spełnieniu założeń naszego planu. Co dał mi ten tytuł? Myślę, że to samo co innym paniom, które się o niego ubiegały. Zdobyłyśmy się na odwagę, posiadamy charyzmę i niesamowitą siłę, której mógłby nam pozazdrościć niejeden światowy olimpijczyk (śmiech). Bądźmy nadal sobą, szanujmy wartości, dla których znalazłyśmy się w tym programie, bo najważniejszym jest w życiu żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i sumieniem. A spojrzenie każdej z nas w lustro niechaj będzie powodem do dumy i motywacją, że warto żyć dla takich idei i dla własnych marzeń również.

Co Pani chce od siebie dać dla tego projektu?

Aby odnieść sukces w jakiejkolwiek dziedzinie, należy włożyć w to serce, zaś konsekwencja, upór i wysiłek gwarantują powodzenie w spełnieniu założeń naszego planu

– Zapewniam, że nie będę tylko obiecywać, jak politycy przed kampanią wyborczą, bo za człowiekiem idą czyny, nie słowa. Postaram się dołożyć wszelkich starań i jeżeli będę miała możliwość zrobienia czegokolwiek dla Fundacji Miss po 50ce, to nie zawiodę pokładanych we mnie oczekiwań, nałożone na mnie obowiązki wynikające z bycia Ambasadorką i Miss Biznesu, sprawować będę godnie.

Co Pani, jako pracodawca myśli o zatrudnianiu kobiet po 50-tym roku życia?

– Skoro jako Ambasadorka Programu wielgosz2Aktywizacji Zawodowej Kobiet „Miss po 50ce i „Miss biznesu” mam reprezentować rówieśniczki, to nie będę gołosłowna i z dumą przyznam, że około45 proc. załogi mojej firmy stanowią panie przed i po pięćdziesiątym roku życia. Pragnę w ten sposób zachęcić i zmotywować potencjalnych pracodawców. Ten próg wiekowy jest korzystny dla obu zainteresowanych stron. Z czystym sumieniem polecam zatrudnianie kobiet w tak pięknym wieku. Panie po 50. roku życia są wulkanem energii, posiadają ogromny potencjał, wychowały dzieci, wstydzą się nawet chorować, posiadają doświadczenia życiowe i, jeśli chodzi o dyspozycyjność, są niezawodne. Potrafią być kreatywne, wyrozumiałe, pełne życia i radości oraz szanują swoje miejsce pracy.

Jakie Pani dostrzega problemy obecnie panujące na rynku pracy?

– Z punktu widzenia pracodawcy dostrzegam problem bezrobocia, emigracji „za chlebem” oraz poważną lukę w aktywizacji zawodowej młodzieży. Z tego powodu brakuje fachowców w różnych branżach, ponieważ „produkujemy” wykształconych bez konkretnego zawodu, zaś społeczeństwo wcześniej przygotowanych zawodowo ludzi wyjątkowo szybko się kurczy. Polska to nasz dom i tu mamy misję do wykonania, a nie na obczyźnie, z dala od rodziny i przyjaciół, dlatego uważam, że nasze państwo powinno być bardziej przyjazne zwyczajnym podatnikom, a nie tylko zagranicznym inwestorom.

Zawsze była Pani sobie szefem?

– Tak, mogę powiedzieć, że od zawsze. Lubię zarządzać ludźmi i kocham swoją pracę. Obecnie koniunktura na rynku pracy jest niekorzystna i nie zachęca do prowadzenia biznesu, a wręcz przeciwnie. Koszty prowadzenia własnej działalności są ogromne, jesteśmy z każdej strony okładani zobowiązaniami przekraczającymi niekiedy możliwości finansowe. Zdarza się, że trzeba wysupłać zgromadzone wcześniej „zaskórniaki” i dołożyć do interesu, aby tylko przeczekać złą passę. Podobno bywa siedem lat tłustych, a po nich nastaje tyle samo lat chudych, i tylko wytrwali potrafią to przetrwać. Nie należę do osób, które poddają się łatwo, więc zamierzam w jakiś sposób wyjść z kryzysu, ponieważ lata pracy na swoim nauczyły mnie wytrwałości i oszczędności wtedy, kiedy jest nadmiar gotówki, a nie gdy poczujemy jej dotkliwy brak.

Czym się zajmuje, którą Pani prowadzi?

– Firma konfekcyjna „Wel-tex” produkuje głównie męską garderobę. Szyliśmy dla zachodnich i znanych w świecie mody marek, jak również kolekcje na miarę – dla kadry w podnoszeniu ciężarów na Mistrzostwa Świata w Korei, a ostatnio ubiory dla polskiej kadry sędziów karate. Mamy też na swoim koncie zlecenia dla pilotów oraz policji francuskiej.

Kto projektuje i szyje garnitury?

– Sama projektuję, a szyją moi pracownicy. Uwielbiam projektować odzież i dobieram, z dbałością o szczegóły, dodatki do szytych przez moją firmę kolekcji.

Jakie ma Pani plany na przyszłość swojej firmy?

– W przyszłości planuję profesjonalnie przygotowany pokaz mody, a także rozwój firmy, ponieważ moim marzeniem jest wykreowanie jej na rozpoznawalną w branży odzieżowej – europejską, a być może nawet światową markę

Trzymamy kciuki!


Ewa Wielgosz – właścicielka fimry „Wel-tex” od 1989 r. Niepoprawna romantyczka ceniąca sobie równowagę i harmonię wewnętrzną, z dozą wariactwa i odrobiną spontaniczności. Nie lubi monotonii, rutyny i nudy. Nie znosi samotności, lgnie więc do ludzi, otacza się ich ciepłą aurą, bo cisza i pustka wysysają z niej życie i niszczą pokłady energii, które posiada. Jest optymistką i jednocześnie realistką. Lubi zdroworozsądkowe podejście do wszystkiego, a z przykrych doświadczeń wyciąga wnioski na przyszłość. Jest wesoła, gdy można, bywa też poważna, gdy trzeba. Umie cieszyć się dobrą teraźniejszością, ma głowę pełną planów, a poprzeczkę marzeń zawieszoną nadal wysoko nad głową.

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.