Menu
DOM głęboko ukryty

DOM głęboko ukryty

Teatr Niepamięci to jeden z projektów kultury innowacyjnej, który jest dowodem przedsiębiorczości, oryginalności i determinacji artystycznej. Postawa taka nie zawsze oznacza tworzenie własnych teatrów, instytutów kulturalnych, czy fundacji. To samodzielne, kreatywne propozycje, które są wyrazem nowoczesnych europejskich trendów kultury. Wśród osób, które wybrały taką drogę, są m. in.: Dorota Stalińska, Katarzyna Bratkowska, ale też młodzi artyści na początku kariery.


W tradycyjnej kulturze pewne tematy pojawiają się rzadko lub nie pojawiają się wcale. Starość, którą uczyniłam „bohaterką” pierwszego tekstu, jest właśnie takim tematem. Nie tak łatwo znaleźć w pamięci dzieła, które zajęły się jesienią wieku, zwłaszcza – kobiecą. Starość tzw. „zaawansowaną” znamy najczęściej z filmów: „Sierpniowe wieloryby”, „Pora umierać”, „Arszenik i stare koronki”, „Wożąc panią Daisy”. Znamy też kilka seniorek „nie do zdarcia”: Ninę Andrycz, Irenę Kwiatkowską, Danutę Szaflarską. Czy to wystarczy? W nowoczesnej kulturze ambicją jest dotykanie tych mniej popularnych tematów, wychodzenie z zaklętego kręgu motywów obiegowych, a Unia Europejska, która „sponsoruje” takie inicjatywy, wyznacza wręcz swoimi dyrektywami pole poszukiwań w „niedoinwestowanych” rejonach. Poszerza to zbiór tematów, ale też pozwala wreszcie w pełnym świetle zobaczyć coś dotąd ukrytego, zwykle z powodu lęków czy przyzwyczajeń tradycyjnej kultury. Tradycyjna kultura zmuszona jest zatem raz na jakiś czas przejść transfuzję. Teraz szczególnie, bo żyjemy w czasach technicyzacji, rewolucyjnych sposobów komunikacji, nowych modeli władzy i ekonomii. Kultura nie może tworzyć się obok tych zmian. A zmiany te zasadniczo wpłynęły na sytuację seniorów. Dziś „wiek emerycki” to inne pojęcie niż kiedyś, jeszcze 20–30 lat temu. Jesteśmy zdrowsi, lepiej wyglądamy. Po sześćdziesiątce trudno uznać, że to już koniec życia i należy zrosnąć się z fotelem przed telewizorem. Uniwersytety Trzeciego Wieku to nie „przechowalnia seniorów”, to miejsca zdobywania wiedzy, zawierania nowych przyjaźni etc. Pełne są przede wszystkim energicznych kobiet na emeryturze, bo to kobiety po zakończeniu kariery zawodowej czują potrzebę dalszego działania i rozwoju. Nic dziwnego, że cenione są wszelkie tego typu inicjatywy: kursy komputerowe, aktywności artystyczne i fizyczne, nauka języków etc. Ważne jest także to, że seniorzy mają konkretne oczekiwania i wymagania, dlatego jakość i rodzaj propozycji są na coraz wyższym poziomie. Taką propozycją jest Teatr Niepamięci, który działa w Warszawie od 2010 roku. Tworzą go same kobiety od sześćdziesiątego roku życia do … – jak mówi reżyserka – nie wiadomo którego. Wiele czynników sprawiło, że seniorki zdecydowały się na udział w takim przedsięwzięciu. Najważniejsze wydaje się to, że wiek, stereotypy, nuda nie zatrzymały ich w domu. Stworzenie takiej niezwykłej grupy wcale nie było proste. Początkowo spotkania miały charakter przede wszystkim towarzyski, bo ciekawie jest budować nowe relacje, rozmawiać nie tylko na ławce w parku. Z czasem z tych niby luźnych rozmów, pod czujnym okiem reżyserki, powstawał scenariusz, którego kanwą były przeżycia, doświadczenia, anegdoty.
Jak mawiają seniorki – w pracy bywało strasznie i śmiesznie jednocześnie. Ale efektem była podróż uczestniczek projektu do swego dzieciństwa, młodości, dojrzałości i opowiedzenie znanych już historii z „perspektywy schyłku wieku”. Wygrzebujemy z pamięci ludzi, zachowania, zwyczaje, stare powiedzonka, które wyszły z użycia: utrefić sobie koafiurę czyli zrobić sobie fryzurę, rozkłócić jajka, mieć na bieliźnie, bisurmanić. Tego wszystkiego starsze panie szczęśliwie nie zapomniały, choć zdarza im się zapominać tekst ze scenariusza. Stąd też nazwa Teatr Niepamięci. Dla uczestniczek projekt pełnić może rolę psychoterapeutyczną, być może jest rozliczaniem z życiem. Dla widzów jest odzyskiwaniem z przeszłości tego, co wydaje się bezpowrotnie znikać. W rzeczywistości, Sylwia Kalisz i seniorki utrwalają dla nas już znikający świat, który najpełniej objawił się w ostatnim spektaklu pod znaczącym tytułem „Dom głęboko ukryty”. To piękny, prosty performance, podczas którego kobiety dziergając na drutach, ucierając ciasto, szyjąc, opowiadają o swoim życiu, o związku z matkami, babkami. Robią to dowcipnie, wzruszająco, z wdziękiem. Co szczególnie ważne, towarzyszą im młode dziewczyny, czasem licealistki, które tańczą i grają na instrumentach, dowodząc, że możliwa jest współpraca kobiet z różnych pokoleń, która zostawia ślad w publicznej przestrzeni w postaci często granego spektaklu. „Dom głęboko ukryty” odsłania kobiece historie, które nie snują się w ukryciu jako mniej ważne, mniej ciekawe, czy banalne. Pozostają intymne, ale wreszcie dostępne są dla szerszej publiczności. Dlatego trzeba obejrzeć spektakl! Można też przyłączyć się do grupy. Jak zapewnia reżyserka: mamy otwarte drzwi na nowe osoby. Kontakt: sylwiakalisz@yahoo.co.uk

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.