Menu
CHŁOPAK z fantazją

CHŁOPAK z fantazją


Gra na skrzypcach, jest didżejem, ale przede wszystkim wokalistą. Z muzyką związany od dziecka i ze sceną wiąże swoją przyszłość. O swoim życiu wypełnionym muzyką, opowiada wokalista zespołu Sunset Strip, Tomasz Martyński.

Rozmawia BARBARA JOŃCZYK

 

Od dawna jesteś związany z muzyką?

– Styczność z muzyką miałem już od najmłodszych lat. Pochodzę z rodziny muzyków. Moi rodzice skończyli Akademię Muzyczną. Często zabierali mnie na koncerty. Można powiedzieć, że dorastałem w objęciach muzyki i sceny. Jako dziecko uczęszczałem też do szkoły muzycznej w klasie skrzypiec.

Czy pamiętasz swój pierwszy występ i emocje jakie były z tym związane. Miałeś tremę?

– Tak, jak najbardziej, pamiętam i zawsze będę. Na mój pierwszy koncert przyszło sporo moich przyjaciół a to wiadomo, najbardziej stresujący dla młodego artysty odbiorca. Chciałem wypaść jak najlepiej. Bałem się, że zapomnę tekstu. Czułem wzrok publiczności na każdym punkcie mojego ciała. Wyszedłem na środek, przedstawiłem się i wtedy rozległy się brawa i okrzyki: Tomek, Tomek, Tomek! I jakoś poszło, zupełnie bez stresu. Przyjaciół poznaje się w biedzie. I tu sprawdziło się to powiedzenie (śmiech).

A skąd nazwa zespołu Sunset Strip?

– Nazwa pochodzi od najbardziej znanego bulwaru zachodzącego słońca, który znajduje się w Los Angeles. Z tym miejscem mam osobiste wspomnienia, może kiedyś opowiem o nich, ale na razie są one tylko moje i dla mnie. Natomiast zachęcam wszystkich, aby odwiedzili to miejsce. Niesamowite wrażenia.

Słyszałam, że byłeś ostatnio w Kalifornii. Był to wyjazd związany z Twoja pasją?

– Tak, zaproszenie dostałem od moich przyjaciół z Kalifornii. Miałem przyjemność wystąpić w takich znanych miejscach jak Hollywood, Las Vegas czy San Francisco.

Niektórzy zagraniczni artyści twierdzą, że polska publiczność jest najlepsza na świecie. Czy też jesteś tego zdania?

– Polska publiczność ma wreszcie kontakt z prawdziwymi gwiazdami i docenia to, manifestując entuzjazmem na koncertach. Pokazuje przez to, że nie jesteśmy już muzyczną prowincją. Coraz częściej gościmy na polskich estradach znane gwiazdy. Polska publiczność reaguje bardzo żywo, potrafi świetnie bawić się na koncertach i nic dziwnego, że doceniana jest przez muzyków krajowych czy zagranicznych, jako najlepsza w Europie, a nawet na świecie. Podpisuję się pod tą opinią dwoma rękoma. Kocham polską publiczność i uwielbiam dla niej śpiewać.

Skąd czerpiesz pomysły na swoje utwory?

– Moje inspiracje muzyczne czerpię z niektórych, ważnych momentów mojego życia.

Na przykład singiel „Tak To Ja” został napisany po śmierci mojego taty. Mocno przeżyłem jego śmierć. Potrafiliśmy rozmawiać godzinami. Często spieraliśmy się w różnych kwestiach. On uważał, że w dzisiejszych czasach nie da się osiągnąć sukcesu bez znajomości czy układów. Ja natomiast myślę, że matką sukcesu jest wytrwałość i wiara w to co się robi.

Kiedy ukaże się Wasza płyta?

– Aktualnie wyszedł drugi singiel pt. „Mówili na nią słońce” wydany przez wytwórnię My Music. To kompozycja Andrzeja Korzyńskiego ze słowami Marka Dutkiewicza. Utwór cieszy się coraz większą popularnością w mediach. Jesteśmy coraz bliżej wydania pierwszego albumu.

Zespół SUNSET STRIP - tworzą Tomasz Martyński i Przemysław Smosarski. Połączyła ich wspólna pasja do muzyki. Producentem duetu jest Marek Paweł Błaszczyk (Marc Bee). Mają na swoim koncie wiele koncertów z takimi gwiazdami jak: T-Love, Lady Pank, Lombard, Kapitan Nemo, Blue Cafe, Trubadurzy, Nocna zmiana bluesa, Zdrowa Woda, Volver, Szymon Wydra, ZPO, Jacek Łągwa, Marek Kościkiewicz i wielu innych. Ich koncerty pozostawiają niezapomniane wrażenia, a muzyka trafia nie tylko do młodzieży, ale także do starszych. Do tej pory można było ich zobaczyć na żywo m.in. w Atlas Arenie, Hard Rock Cafe czy Pałacu Kultury. Tomasz Martyński swoją przygodę z muzyką rozpoczął już w młodości. Absolwent szkoły muzycznej w klasie skrzypiec. Od 10 lat zawodowo pracuje jako dj oraz prezenter muzyczny (Klub Bank, Hybrydy oraz wiele innych). Dzięki wieloletniemu doświadczeniu oraz wiedzy muzycznej łączy rożne style począwszy od lat 60 po największe hity współczesne. Dzięki możliwości zwiedzania świata oraz życia za granicą zaznał wielu inspiracji muzycznych, które pomogły mu w tworzeniu muzyki. Wieczny uśmiech oraz optymizm spowodował, że spotkał na swojej drodze wielu wspaniałych ludzi, którzy do dziś go wspierają. Od kilku lat szkoli śpiew i emisję głosu u Moniki Urlik. Ciężka praca oraz wytrwałość dały Tomkowi możliwość spełnienia się i rozwój artystycznego. Przemysław Smosarski – podczas pobytu w USA poznał piosenkarkę Sofie Key, od której zaraził się pasją do tworzenia muzyki. Współpracował z producentami m.in. Santany, Genesis, Will.I.Am. Fan płyt winylowych – ma ich 6000 szt.

Macie jakieś plany koncertowe?

– Tak jak najbardziej. Lato w tym roku będzie bardzo pracowite. Mamy przed sobą kilkanaście koncertów w różnych miejscach w Polsce. Szczegóły będą na bieżąco publikowane na naszym fanpage’u na Facebooku.

Czy poza muzyką jeszcze coś zajmuje Cię w życiu?

– Mam swoją agencję artystyczną „Fantazja”, która zajmuje się organizacją różnego rodzaju imprez. Od lat współpracuję oraz występuję na scenie z moją przyjaciółką i znakomitą aktorką Laurą Łącz.

A czy Twoje serce bije dla kogoś mocniej?

– Hm, aktualnie jestem szczęśliwym singlem, co nie oznacza, że do kina chodzę sam (śmiech). Może to nieskromnie zabrzmi, ale jestem wymagający i chyba trudno sprostać moim oczekiwaniom. Wiem ile jestem w stanie dać i dlatego oczekuję w zamian tego samego. Poza tym lubię barwne życie z odrobiną szaleństwa. Takie zaszufladkowanie uczuć, jak na razie zostawiam na potem.

Jakie są Twoje pasje w życiu?

– Mam wiele pasji i nie będę pewnie zbyt oryginalny, jak powiem, że uwielbiam podróże. Lubię poznawać nowych ludzi, nowe kultury. Zwiedziłem już spory kawałek świata, a ciągle mi mało i uważam, że wszystko dopiero przede mną (śmiech). Moją drugą pasją jest gotowanie. Jak byłem młodszy, moi przyjaciele z Włoch pokazali mi tajniki gotowania, co się zresztą bardzo przydało, gdy mieszkałem za granicą i musiałem sobie sam gotować. Wtedy zacząłem eksperymentować w kuchni. Mam swoją specjalną potrawę, która zawsze okazuje się hitem na każdym przyjęciu, które organizuję dla przyjaciół. To golonka zapiekana z kapustą. Poza tym kobiety uwielbiają jak mężczyzna potrafi zadbać o dobry smak i aranżację idealnej randki (śmiech).

Bardzo dziękuję za rozmowę i liczę na przepis na tę golonkę!

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.