Kto raz zetknie się z diamentami, nie chce się z nimi rozstać
– Zwyczajowo diamenty kojarzą się z ogromnymi kwotami. Poniekąd słusznie, bo najciekawsze okazy osiągają na aukcjach ceny w dziesiątkach milionów dolarów. Jednak by inwestować w diamenty, nie trzeba dysponować tak ogromnymi kwotami. Przygodę z diamentami rozpocząć można już na poziomie kilku tysięcy złotych – mówi Andrzej Stępień, prezes Prevalue Cooperative Owners Spółdzielni Właścicieli Majątku.
Rozmawiała IZABELA WŁODARCZYK
Jest pan prezesem firmy Prevalue Cooperative Owners, Spółdzielni Właścicieli Majątku – pierwszego podmiotu tego typu w Polsce, tworzącego Grupę Zakupową na rynku aktywów trwałych, takich jak m.in. diamenty inwestycyjne. Na czym polega działalność Spółdzielni?
Jak wiadomo, spółdzielnia to dobrowolne zrzeszenie osób w celu wspólnej działalności na ustalonych przez te osoby zasadach. Podstawowym celem naszej spółdzielni jest indywidualne i wspólne budowanie majątku oraz zagwarantowanie przeniesienia jego wartości w czasie. Dodatkowo, członkowie naszej Spółdzielni mają możliwość bieżącego zarabiania na rynku diamentów.
Jak rozpoczął pan przygodę z diamentami? Czy to była pana pasja, czy może przypadek?
Diamenty są tajemnicze i jako takie zawsze mnie ciekawiły. Jednak początek mojej przygody z diamentami był bardziej prozaiczny – przy zakładaniu naszej Spółdzielni mogłem zaoferować swoje doświadczenie na gruncie prawa spółdzielczego. Dalej poszło już z górki. A to dlatego, że kto raz zetknie się blisko z diamentami, już nigdy nie chce się z nimi rozstać.
Jakie czynniki wpływają na wartość diamentów?
Diamenty klasyfikowane są na podstawie zasady 4C: carat – czyli masa, colour – barwa, clarity – czystość orpandemiaaz cut – czyli szlif. W oparciu o te cztery podstawowe parametry określana jest wartość. Oczywiście, są jeszcze dodatkowe parametry, takie jak np. fluorescencja czy wymiary, ale nie mają już one tak istotnego wpływu.
Jak inwestować w brylanty?
Brylanty to nic innego jak białe diamenty w określonym – brylantowym szlifie. Inwestować możemy zarówno w brylanty, jak i diamenty w innych szlifach i kolorach. Istotne jest to, by poruszać się w przedziałach parametrów określonych zasadą 4C, by nie wychodzić poza kategorię diamentów inwestycyjnych, a więc takich, które gwarantują najwyższą jakość i wartość. Oczywiście, wiele zależy od celu inwestycji i jej poziomu.
Czy aby inwestować w diamenty, trzeba mieć duże pieniądze? Od jakiej kwoty możemy zacząć?
Zwyczajowo diamenty kojarzą się z ogromnymi kwotami. Poniekąd słusznie, bo najciekawsze okazy osiągają na aukcjach ceny w dziesiątkach milionów dolarów. Jednak by inwestować w diamenty, nie trzeba dysponować tak ogromnymi kwotami. Przygodę z diamentami rozpocząć można już na poziomie kilku tysięcy złotych.
Jak długo trzeba czekać, aby inwestycja w diamenty się opłacała i na co zwrócić uwagę, chcąc uniknąć rozczarowania?
Każda forma inwestowania obarczona jest pewnym ryzykiem. Jednak diamenty są aktywem niepodatnym na spekulacje, odpornym na kryzysy ekonomiczne i niewrażliwym na zawirowania polityczne, przez co dają wysoką gwarancję utrzymania i wzrostu wartości. Inwestycja w diamenty jest inwestycją średnioterminową, a jej podstawową zaletą jest bezpieczne przeniesienie wartości majątku w czasie, przy czym mamy też możliwość zwielokrotnienia wartości inwestycji. Ważne jest, aby inwestować w kamienie o właściwych parametrach, pochodzące z gwarantowanych źródeł, posiadające inskrypcje i certyfikaty uznanych instytutów gemmologicznych.
Ostatnio dużo mówi się o sztucznych diamentach, które dla przeciętnego Kowalskiego niczym się nie różnią od tych naturalnych. Na co należy zwrócić uwagę?
Diamenty sztuczne, wytwarzane przemysłowo, nigdy nie zastąpią tych prawdziwych, naturalnych, wytworzonych siłami przyrody. Ich wartość również jest daleka od wartości diamentów naturalnych. Kupując diament, zawsze należy zadbać, by miał on odpowiedni certyfikat instytutu gemmologicznego i odpowiadającą inskrypcję laserową, co gwarantuje autentyczność kamienia.
Jakie najcenniejsze diamenty miał pan w ręku?
Zdarzało mi się mieć w ręku diamenty o wartości przekraczającej milion złotych.
Czy handel diamentami ucierpiał w dobie pandemii?
Pandemia miała większy lub mniejszy wpływ na wszystkie formy biznesu. Oczywiście i branża diamentowa nie uchroniła się całkowicie. Ale, paradoksalnie, negatywny wpływ widoczny był jedyklasnie w lekkim spadku popytu na małe kamienie (0.5, 1.0 ct). Niepewna sytuacja gospodarcza i finansowa stały się jednak zachętą do ochrony majątku poprzez inwestycje w aktywa odporne na sytuację, jaką przyniosła pandemia, a takim aktywem na pewno są diamenty. Obserwujemy duży ruch na rynku diamentowym związany z dużym popytem.
W co pana zdaniem warto inwestować, poza diamentami?
W diamenty, diamenty, diamenty…
Na rynku pojawiło się dużo różnych organizacji skupiających przedsiębiorców. Czy pana zdaniem warto do nich należeć? Jaką organizację poleciłby pan innym przedsiębiorcom?
Rzeczywiście, organizacje proponujące zrzeszanie się na różnych płaszczyznach powstają jak grzyby po deszczu. Świadczy to o potrzebie jednoczenia się, o potrzebie wspólnych działań na różnych płaszczyznach. Warto w takich przedsięwzięciach uczestniczyć, bo dają one szerokie kontakty i w wielu wypadkach pozwalają na wspólne, a więc skuteczniejsze działania. Nasza firma od kilku lat jest diamentowym członkiem Klubu Integracji Europejskiej, który zrzesza bardzo wielu przedsiębiorców z bardzo różnorodnych branż, co pozwala na poszerzanie pola działania. Z całą odpowiedzialnością mogę polecić wszystkim Klub Integracji Europejskiej i zaprosić do wstąpienia w jego szeregi.
Co pana najbardziej irytuje?
Niekompetencja, brak wiedzy, chaos organizacyjny, zbyt głęboka ingerencja administracji państwowej w biznes.
Gdzie i jak lubi pan wypoczywać?
Lubię aktywny wypoczynek – narty, konie, woda. Wszystko, co zapewnia ruch i kontakt z przyrodą.
Czy jest ktoś, kogo pan ceni i chciałby poznać osobiście?
Cenię ludzi mających istotny wkład w rozwój technologii i kultury. Każda z takich osób, bliżej poznana, jest dla mnie zdobyczą.
(zdjęcia użyczone przez rozmówcę)