Menu

Bony na innowacje dla MŚP wciąż dostępne

Bony na innowacje to nie jest nowy program, przeciwnie, chyba jeden z najstarszych, w ramach których możemy starać się o unijne dofinansowanie. Ale czy skorzystaliście? Bo warto. Macie innowacyjny pomysł albo przynajmniej wiecie, że problem, który wymaga innowacyjnego rozwiązania. Bo sami go nie będziecie rozwiązywać, zrobi to za was jednostka naukowo-badawcza, a wy otrzymacie pieniądze na to, by jej zapłacić. Skorzystać mogą tylko małe (w tym mikro) i średnie firmy, co rozumieć należy w ten sposób, że duże firmy tych pieniędzy nie rozdrapią. Bo duże firmy często z pomocy naukowców korzystają i gdyby ktoś im zaproponował, że opłaci za nich rachunki, to pieniądze rozeszłyby się błyskawicznie. Można otrzymać do 85% dofinasowania tzw. kosztów kwalifikowanych, czyli naprawdę dużo. Koszt projektu nie może przekroczyć co prawda 400 tysięcy (jeśli przekroczy, to resztę kosztów opłacamy już w 100% sami), ale dla małych i średnich to w praktyce nie jest żadne ograniczenie. Bo na co wydać taką sumę? Ważniejszy jest dolny limit, 60 tysięcy. W tym roku na dofinansowanie w ramach tej części programu było przeznaczonych łącznie aż 130 milionów złotych.

Czas na składanie wniosków mamy jeszcze do 30 grudnia do godziny 16.00 (urzędnicy też ludzie i do wolnego w Sylwestra mają prawo), trwa właśnie IX i ostatnia już runda naboru projektów. Pierwotnym terminem zakończenia naboru był co prawda maj, ale w tym roku termin przedłużono dodając jeszcze cztery rundy naboru w ramach walki z gospodarczymi skutkami pandemii.

Może się zdarzyć, że naukowcy zgłoszą się do was sami. Bo mają jakiś fajny pomysł i chcieliby na nim zarobić, a to wy macie na to kasę. Przede wszystkim bez obaw, to żadna sztuczka na wnuczka czy policjanta. Lista jednostek naukowo-badawczych mogących świadczyć wam usługi w ramach tego programu jest urzędowo zatwierdzona, jeśli macie wątpliwości, możecie to sprawdzić. A jeśli tego nie zrobicie, zrobią to i tak oceniający wasz wniosek. Warto z nimi porozmawiać i dowiedzieć, się jaką mają dla nas propozycję.

A wdrożenie? Bo chyba warto wyniki prac naukowców wykorzystać. To już drugi etap programu Bony na innowacje. Dofinansowanie jest mniejsze, bo tylko do 70% kosztów kwalifikowanych, do tego zależy od miejsca, gdzie nasza firma działa. Te 70% otrzyma na przykład mała firma z województwa podlaskiego lub lubelskiego. A taka sama firma z Warszawy tylko 30%. Średnie firmy otrzymają o 10 punktów procentowych mniej. Zaś duże… nic. Jednocześnie jednak pieniądze jakie możemy otrzymać na projekt są jednak większe, bo dwukrotnie większy jest limit kosztów kwalifikowanych (wynosi o 800 tysięcy). Podkreślić jeszcze raz trzeba, że liczy się miejsce, gdzie prowadzona jest działalność. Czyli mała firma Z Warszawy też może te 70% dostać, jeśli ulokuje swoją inwestycję w lubelskim. Tu również nabór trwa do 30 grudnia do godziny 16.00, musimy jednak najpierw przebrnąć pierwszy etap. Jeśli jeszcze nawet do niego nie przystąpiliśmy, to w tym roku na drugi etap się nie załapiemy. Trzeba będzie poczekać do przyszłego roku. Nie sposób jednak powstrzymać się w tym miejscu od złośliwego komentarza. Na cały drugi etap programu Bony na innowacje przeznaczono w tym roku zaledwie 21 milionów złotych wobec 130 milionów przeznaczonych na etap pierwszy. Brak wiary, że nasi naukowcy nie wymyślą nic sensownego?

Mimo wszystko. Zachęceni? To wypełniać wnioski! Można, a nawet trzeba to zrobić online. W tradycyjnej formie, na papierze wnioski nie są już przyjmowane.

Więcej informacji na stronie PARP.

Red. RAFAŁ KORZENIEWSKI

Udostępnij

Możliwość komentowania jest wyłączona.